ďťż
Sweety Rzeszów obiektywnie w obiektywie KABARET ANI MRU MRU W RZESZOWIE Stal Greinplast Rzeszów : Stal Stalowa Wola 2:! (2:0) Odszkodowania Rzeszów - pomogę odzyskać uczciwe odszkodowanie 11.12 | Underground Beats | Pub Underground - RZESZÓW Wynajem busów autobusów i autokarów Rzeszów przewozy autokarowe Pierwszy Rzeszowski Piknik Rycerski - 06.09.09 Nabór do Szkoły tańca w Rzeszowie>>Szkoły Sztuki Ulicznej Dni Kultury Japońskiej - Rzeszów - Wojewódzki Dom Kultury Salon Kosmetyczny Danielle |
SweetyWysokie pensje profesorów-emerytów, które Uniwersytet Rzeszowski musi finansować z własnego budżetu, są problemem spędzającym sen z powiek władzom uczelni. Czy rozstać się z pracownikami, którzy tworzyli kierunki, czy pogłębiać dziurę budżetową cienko przędących wydziałów?Profesor, który ukończył 70 lat, to poważne obciążenie dla finansów uczelni. Podobnie, jak na magistrów, uczelnia nie dostaje na ich pensje pieniędzy z ministerstwa. Jeśli chce ich zatrudniać, musi znaleźć środki na wypłaty we własnych zasobach. Uniwersytet Rzeszowski, który z roku na rok ma coraz większy deficyt, coraz trudniej znajduje te pieniądze. Dlatego jednym z punktów planu oszczędnościowego, zaproponowanego przez rektora na najbliższy rok akademicki, są ograniczenia w zatrudnianiu emerytów. - Każdy wydział, który jest na plusie, może sam decydować o polityce kadrowej - mówi Ludwik Borowiec, rzecznik UR. Sęk w tym, że na uniwersytecie nie ma deficytu jedynie wydział prawa. Ale w tym roku doszedł nowy problem: od 1 lipca za naruszenie dyscypliny finansów publicznych bezpośrednio odpowiadają dziekani i rady wydziałów. Dlatego nowo wybrany dziekan wydziału filologicznego podał się do dymisji. Oficjalnie - nie jest w stanie wdrożyć programu oszczędnościowego. W praktyce - ma problem skąd wziąć pieniądze na pensje dla trzech profesorów, którzy niebawem będą obchodzić 70. urodziny. - Nie chodzi o to, by rozwiązywać z nimi umowy. To osoby bardzo zasłużone dla uczelni, które brały udział w powoływaniu kierunku. Dlatego byłbym zadowolony, gdyby etaty - tak ważne dla uczelni - były finansowane z rezerwy finansowej - mówi Stanisław Uliasz, dziekan wydziału filologicznego. Wczoraj na tym wydziale ponownie odbyły się wybory i ponownie wybrano Uliasza. Dziekan zastanawia się nad wycofaniem dymisji. O swoim pomyśle na zatrudnienie profesorów-emerytów chce rozmawiać z rektorem. Czy powinni odejść? Z danych Uniwersytetu Rzeszowskiego wynika, że tylko w przyszłym roku akademickim w grupie pracowników powyżej 70. roku życia będzie aż 22 profesorów i doktorów habilitowanych, pracujących na uczelni. Aż siedmiu z wydziału socjologiczno-historycznego, czterech z wydziału filologicznego i tyle samo z wydziału wychowania fizycznego. Roczna pensja każdego z nich to 60-80 tys. zł. Bo na prawie jest chyba tylko jeden Emeryt. Prof. Ćwik który jest już człowiekiem legendą. Reszta kadty jet młoda. I stąd chroniczny brak kadry. Był jeszcze profesor Sobolewski, ale on chyba w tym roku odchodzi na emeryture. Zresztą wydział prawa jest najbardziej dochodowym wydziałem na uczelni. Opłaty za komisy, awanse itp. rzeczy robią swoje. Zresztą na prawie za wszystko się płaci np. za zaświadczenia o studiowaniu. Od ostatniego czasu wydział prawa też ma niezły dochód z chętnych którzy chcą studiować prawo. 80 zł od łebka przy dużej ilości chętnych robią swoje. ps. Taka rada dla tych którzy się tam wybierają. Jak bierze się pod uwagę średnią z WOS i Historii to trzeba mieć wysoką średnią. W każdym razie trzeba mieć co najmniej jedną ocenę celującą a drugą Bardzo dobrą. Jak masz czwórkę to o prawie możesz zapomnieć. Dlatego lepiej jak były egzaminy bo ludzi nawet z miernymi się dostawali bo nie decydowały jakieś "średnie" tylko wiedza. ps2. Ja oczywiście i za średnią bym się dostał i trochu mniej nerwów by mnie to kosztowało, bo na świadectwie z tych przedmiotów było 6.0 :D moim zdaniem studencie dzienni powinni placic za nauka. Nie myse tu o duzych kwotach, np. 10 zl miesiacznie. Tylko na URz studiuje ok 30tys osob ( - zaoczni ), wiec taka operacja moze miec sens. Ale decyzje o platnych dziennych studiach na uczelni panstwowej prawdopodobnie musi podjac rzad RP. moim zdaniem studencie dzienni powinni placic za nauka. Nie myse tu o duzych kwotach, np. 10 zl miesiacznie. Tylko na URz studiuje ok 30tys osob ( - zaoczni ), wiec taka operacja moze miec sens. Ale decyzje o platnych dziennych studiach na uczelni panstwowej prawdopodobnie musi podjac rzad RP. Za 10 zł to Ci mogą jakieś zaświadczenie wypisać ;) Nie bardzo wiem czy jesteś studentem czy nie. Ale ja jako ex-student mogę powiedzieć, że studia mnie niewiele kosztowały. Raptem chyba jakiś 1000 zł za 4 lata + 500 zł na pracę magisterską (materiały, ksiązki, druk, oprawa itp.) Czyli razem 1500 zł ;). Ale całkowity koszt zależy od studenta. Jak wie ktoś jak się zakręcić to książki są za pół darmo i dotego można złapać stypendium czyli co najmniej 100 zł miesięcznie. Na jakieś extra rzeczy nie wystarczy, ale da się jakoś za to funkcjonować aby było fajnie. Oczywiście można znaleść jakąś robotę to masz jeszcze jakieś dochody. A co do opłat za studia dzienne (bo zaoczne są płatne) to nie będziesz płacił 10 zł ale z 100 - 500 zł. Ale taka opłata części ludzi uniemożliwi naukę na studiach. Poprostu nie będzie stać :) |
||||
Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! Sweety Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||