ďťż
Sweety
Kolekcja Fitness - Ja Chce Miec Taki Brzuch LEKTOR PL
kto chce dostać po mordzie ... ? oczywiście nie dosłownie :P [gra]
Od 6 maja PKP chce wstrzymać pociągi na Podkarpaciu
PiS chce zniszczyc Rzeszow---->akcja medialna!!!
Angielska firma chce kupić MPK Rzeszów
Rzeszów chce organizować mistrzostwa Euro 2012
Prawica chce odwołać wiceprzewodniczącego rady miasta
Początkujący wędkarz chce łowić na muchę.
SKANDAL!!!! PiS nas chce ukarać za Ferenca!
Kolej chce więcej pieniędzy od marszałka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mundialowo.xlx.pl

  • Sweety

    To nie prawda ze gdy Lzy leca mi z oczu,jest ktos,przyjaciel,ktory trzyma mnie za reke...To nie prawda ze gdy bol przeklowa mi serce...jutro zobacze lepszy dzien....,zal jest tak ciezki ze dusi mi gardlo...,Zakrywam oczy,bo chce ujrzec Boga..,Panie prosze Cie pomoz mi...


    nie pociesze cie...ale mam to samo...
    Musicie same sobie wybaczyć: wasze źle podjęte decyzje, wasze nieudane próby, wasze porażki.Wybaczcie tez innym , postarajcie się im wybaczyć.
    Wiem jakie to trudne, ale to jedyna droga .
    Na tym forum znajdziecie nie jeden temat który porusza właśnie te kwestie.
    Możliwe że żałujecie że poszliście w życiu ta czy inna droga, ale nie znacie drogi w którą nie poszłyście więc, skąd pewność że było by inaczej a może ta droga pominięta mogła by być gorsza..
    Ostatnie zdanie napisałam z domysłu

    Głowa do góry i pokażcie że jesteście silne .
    Pozdrawiam :usmiech:

    To nie prawda ze gdy Lzy leca mi z oczu,jest ktos,przyjaciel,ktory trzyma mnie za reke...To nie prawda ze gdy bol przeklowa mi serce...jutro zobacze lepszy dzien....,zal jest tak ciezki ze dusi mi gardlo...,Zakrywam oczy,bo chce ujrzec Boga..,Panie prosze Cie pomoz mi... szukaj cierpiwie..siły...bo najgorzej jest sie zalamac :/
    mozesz znalezc ja w innej osobie....lub czegos cos zawsze Cie aspirowalo...co lubisz......Kazdy z Nas ma okresy zalamania.(krotsze i dluuuzsze-ktore sa nabtadziej wtedy meczace- i sadze ze tak jest wlasnie w Twoim przypadku)...nie wierze ze sa ludzie non-stop szczesliwi..trudno jest sie przelamac..wiem to z doswiadczenia..ale mam w oparcie w bliskich...czasem wiadomo..trudno szukac pocieszenia czy pomocy u kogos...i najlepiej pogadac nawet anonimowo:) mysle ze dobrze trafilas :) jest tu duuuzo osob:)

    Powodzenia.3 mam kciuki. **


    Jeśli człowiek pozwoli sobie na to że będzie się udręczać to ten stan nigdy nie minie wiem ze to nie jest łatwe,ale nie można dać się zniewolić negatywnym emocją,zawsze można spróbować z nimi walczyć.
    Powodzenia
    Dziekuje wszystkim za odpowiedzi,naprawde madre slowa tu padly...na pewno wyciagne z nich wnioski...
    to bardzo dobrze:)
    wsłuchaj sie w siebie,usłysz swoje serce ono zna odpowiedz,zostaw żal i smutek miej nadzieje
    Dobrze powiedziane! A jeśli to nie my zrobiliśmy coś złego, jeśli to życie zaczeło nami poniewiera zanim jeszcze zrobiliśmy pierwszy krok? Chce by w moim życiu wydarzył sie jakiś przełom. żeby ktoś nas zauważył żeby okazało sie że mamy jakiś talent żeby zobaczyc Boga, zeby ktos pokazal ze mu na nas zalezy.. ale nic takiego sie nei dzieje chodz bardzo tego chcemy. im barziej czegos pragniemy tym bardziej to sie od nas oddala. spodziewamy sie czegos a to jak na zlosc staje sie odwrotnie.. i to uczucie bezradnosci, nic ni mozemy zrobic.. nie mozemy sie cieczyc bo ludzie obok nas sa tacy smutni i potrzebujacy pomocy ze nie dajemy rady smiac sie jak oni cierpia.. dlatego jestesmy smutni.
    kto powie co mam zrobic.. nie obchpodzi mnie pieprzenie ze czeba myslec pozytywnie, chce konkrety.. jak jak wszystko podcina skrzydla..
    nie daje rady.
    nie obchpodzi mnie pieprzenie ze czeba myslec pozytywnie, chce konkrety.. jak jak wszystko podcina skrzydla..
    nie daje rady.[/QUOTE]
    To nie pieprzenie sprawia ze Twe skrzydla ciagle sytuacja zyciowa Ci podcina,ze wszystko co piekne od Ciebie sie oddala!To wlasnie Twoj pesymizm pwoduje wlasnie te sytuacje,zbyt mala wiara w siebie i zbyt mala chec osiagnieca celu.A wizualizacja ,czy tez (pozytywne myslenie)jak to nazwalas,moga dac efekt tylko wtedy ,gdy robisz to regularnie ,nie poddajac sie nawet w chwili zalamania.Wiem ze to trudne ,gdy swiat wali sie na glowe,gdy brak pomocnej dloni w balaganie ktory nas otacza,lecz uporzadkowac mozesz go tylko Ty sama .Samej kilkakrotnie wizualizacja udalo mi sie osiagnac pozytywne rezultaty,zalezy to od nas jak gleboko w to wierzymy,na ile jestesmy otwarci i wytrwali.Sprobuj ,przestan narzekac jaki to los nielaskawy,bo taki tok myslenia przyciaga do Ciebie jeszcze gorsze potyczki.

    Dobrze powiedziane! A jeśli to nie my zrobiliśmy coś złego, jeśli to życie zaczeło nami poniewiera zanim jeszcze zrobiliśmy pierwszy krok? Chce by w moim życiu wydarzył sie jakiś przełom. żeby ktoś nas zauważył żeby okazało sie że mamy jakiś talent żeby zobaczyc Boga, zeby ktos pokazal ze mu na nas zalezy.. ale nic takiego sie nei dzieje chodz bardzo tego chcemy. im barziej czegos pragniemy tym bardziej to sie od nas oddala. spodziewamy sie czegos a to jak na zlosc staje sie odwrotnie.. i to uczucie bezradnosci, nic ni mozemy zrobic.. nie mozemy sie cieczyc bo ludzie obok nas sa tacy smutni i potrzebujacy pomocy ze nie dajemy rady smiac sie jak oni cierpia.. dlatego jestesmy smutni.
    kto powie co mam zrobic.. nie obchpodzi mnie pieprzenie ze czeba myslec pozytywnie, chce konkrety.. jak jak wszystko podcina skrzydla..
    nie daje rady.
    Ja przeczekuje... i w końcu przychodzi taki dzień ze albo zmieniam nastawienie do świata i biorę swoje życie i odpowiedzialność za własne szczęście we własne ręce albo w końcu zdarza się cud... czego szczerze Tobie życzę!
    [QUOTE=oojbbcc;98676]Dobrze powiedziane! A jeśli to nie my zrobiliśmy coś złego, jeśli to życie zaczeło nami poniewiera zanim jeszcze zrobiliśmy pierwszy krok? Chce by w moim życiu wydarzył sie jakiś przełom. żeby ktoś nas zauważył żeby okazało sie że mamy jakiś talent żeby zobaczyc Boga, zeby ktos pokazal ze mu na nas zalezy.. ale nic takiego sie nei dzieje chodz bardzo tego chcemy. im barziej czegos pragniemy tym bardziej to sie od nas oddala. spodziewamy sie czegos a to jak na zlosc staje sie odwrotnie.. i to uczucie bezradnosci, nic ni mozemy zrobic.. nie mozemy sie cieczyc bo ludzie obok nas sa tacy smutni i potrzebujacy pomocy ze nie dajemy rady smiac sie jak oni cierpia.. dlatego jestesmy smutni.
    kto powie co mam zrobic..
    Odniose sie jeszcze do tego fragmentu.Nic nie dzieje sie bez przyczyny,znasz zapewne zasade (przyczyny i skutku)?Kiedy wydarzy sie w twym zyciu przelom ,pytasz?Kiedy pokochasz siebie,kiedy odkryjesz kim jestes i zaakceptujesz siebie,kiedy przestaniesz sie uzalac na swoj los!Bo bedac pesymistka odsuwasz od siebie ludzi i przyciagasz to co sprawia Ci niejednokrotnie bol!Pragniena i nasze zachcianki ,czy tez cele moga odniesc tylko skutek,gdy dazysz do ich realizacji,nie oczekujesz ze manna spadnie Ci z nieba.Tylko rozwoj wewnetrzny,duchowy poznanie tego co nas otacza,dociekanie (przyczyny i skutku)pozwoli ci zrozumiec ,dlaczego tak dzieje sie w Twoim zyciu.Ludzi ogarnia smutek,bo drepcza w miejscu,poddaja sie sytuacji,nie chca rozwoju intelektualnego i duchowego!Lepszym sposobem dla nich staje sie uzalaniem na caly swiat i zarazaja swoja postawa innych,dzialaja jak wirus:)
    Ja tez mam zle dni ,a nawet lata za soba ,ale nie zatrzymalam sie w miejscu ,nie drepcze wydeptujac dziure w jednym miejscu,dociekam dlaczego ta sytuacja i tak zycie mnie doswiadcza ,wyciagam wnioski albo i nie,nie jestem idealem:)

    Chce by w moim życiu wydarzył sie jakiś przełom. żeby ktoś nas zauważył ... Być może właśnie się wydarzył.


    ...żeby okazało sie że mamy jakiś talent... Talent sam się nie okaże. Zastanów się nad sobą, z pewnością masz wiele zalet, których na co dzień nie zauważasz.
    Odszukaj w sobie swoje dobre strony i skup się nad nimi, nad ich rozwojem.


    ...żeby zobaczyc Boga, zeby ktos pokazal ze mu na nas zalezy.. ale nic takiego sie nei dzieje chodz bardzo tego chcemy. im barziej czegos pragniemy tym bardziej to sie od nas oddala. spodziewamy sie czegos a to jak na zlosc staje sie odwrotnie.. A czy potrafisz cieszyć się z rzeczy drobnych, codziennych, tych najmniejszych?
    Może od tego zacznij.


    i to uczucie bezradnosci, nic ni mozemy zrobic.. nie mozemy sie cieczyc bo ludzie obok nas sa tacy smutni i potrzebujacy pomocy ze nie dajemy rady smiac sie jak oni cierpia.. dlatego jestesmy smutni.
    kto powie co mam zrobic.. nie obchpodzi mnie pieprzenie ze czeba myslec pozytywnie, chce konkrety.. jak jak wszystko podcina skrzydla..
    nie daje rady.
    Jeżeli chcesz konkretnej rady, pomocy, to opisz konkretnie swój problem.
    Wiemy, że jest Ci ciężko, ale żeby spróbować pomóc, napisać co można w danej sytuacji zrobić, to trzeba mieć choćby jej zarys.
    My narazie mamy emocje, które z niej wynikają.
    sama sobie poradze. czego ja wogole oczekuje.. dzieki za checi, milego dnia!
    YouTube - BHP - cz. 1 - afirmacje

    To tak na poczatek;-)

    sama sobie poradze. czego ja wogole oczekuje.. dzieki za checi, milego dnia!

    I gdybys mnie uwaznie czytala ,wlasnie nadmienilam ze musisz popracowac nad swoja postawa.Unosisz sie,ale tak naprawde dlaczego?Jakiej pomocy konkretnie potrzebujesz?
    Ja opisalam Ci moj punkt widzenia tego problemu ,ale Ty go nie akceptujesz ,wrecz dasasz sie :)tak naprawde na co?Pozdrawiam!
    niewazne! nie bede sie tu wam uzalac co przeszlam i nie bede wam opowiadac ile mam lat i kim jestem. watpie zeby ktos zroumial moja sytuacje jak nie potraficie sobie wyobrazic ze wokol mnie jest tyle zla i niesprawiedliwosci, tylko uwazacie ze to wytwor mojego pesymizmu.. ale to nie ja jeszcze w brzuchu matki bylam pesymistka a juz zaczynal sie moj pech.
    niewiem jak zamknac ten temat ale chetnie zkoncze te gadanie o niczym!
    A ja proponuję, żebyś go nie zamykała, ale wreszcie wyrzuciła z siebie to wszystko, co boli.
    Najwyraźniej niedoceniasz naszej wyobraźni.

    Kim jesteś? Człowiekiem.
    Ile masz lat? To nie ma znaczenia, gdyż czas jest rzeczą względną.
    Co przeszłaś? Coś co pozostawiło po sobie głębokie, nie zamknięte rany, które należałoby oczyścić, aby mogły się zagoić.
    Czy jest to wytwór Twojego pesymizmu? Niekoniecznie, ale z pewnością Cię w niego wpędza lub stara się w nim utrzymać.

    Czy jest to wytwór Twojego pesymizmu? Niekoniecznie, ale z pewnością Cię w niego wpędza lub stara się w nim utrzymać.
    Dobrze że mnie rozumiesz..

    Dobrze że mnie rozumiesz.. Myślę, że tak, ale to jeszcz za mało.
    Potrzeba jeszcze trochę więcej Twojego zdecydowania, żeby wyrwać się z dołka, w którym utknęłaś i nie bardzo masz siłę się z niego wydostać.

    Spróbuj to z siebie wyrzucić, to jest pewien rodzaj ciężaru, którego powinnaś się pozbyć. Zamykanie się w sobie jest w rzeczywistości działaniem przeciw sobie. Z tym powinnaś zawalczyć na początku.

    Ważne, żeby ruszyć do przodu. Na początku mogą być jeszcze jakieś opory, ale ważne żeby zaczać, później już łatwiej będzie Ci się poruszać.

    Przede wszystkim spróbuj.
    Dlaczego z gory zakladasz ze Cie nie zrozumiemy? Ale zeby zrozumiec Twoje problemy i wesprzec Ciebie musisz sie otworzyc i powiedziec o co chodzi. Nie musisz pisac kim jestes, ile masz lat itd tylko wyrzuc z siebie problem a na pewno znajdziesz na tym forum ludzi ktorzy moze pomoga Ci znalezc rozwiazanie. A na pewno otrzymasz wsparcie :)

    sama sobie poradze. czego ja wogole oczekuje.. dzieki za checi, milego dnia!
    niewazne! nie bede sie tu wam uzalac co przeszlam i nie bede wam opowiadac ile mam lat i kim jestem. watpie zeby ktos zroumial moja sytuacje jak nie potraficie sobie wyobrazic ze wokol mnie jest tyle zla i niesprawiedliwosci, tylko uwazacie ze to wytwor mojego pesymizmu.. ale to nie ja jeszcze w brzuchu matki bylam pesymistka a juz zaczynal sie moj pech.
    niewiem jak zamknac ten temat ale chetnie zkoncze te gadanie o niczym!
    jak chcesz, żeby Ci ktoś pomógł, jak na wszystkich krzyczysz, obrażasz się, uważasz że nikt nie jest w stanie Ci pomóc, uważasz że nikt nie ma wyobraźni - ludzie boją się osób przejawiających takie zachowanie - sama ich odpychasz - jednym słowem uważasz, że są tylko źli ludzie, z góry oceniasz wszelkie konwersacje za bezcelowe i nieudane,

    prawdopodobnie gdy ktoś mówi Ci co masz zrobić, żeby było dobrze - Ty denerwujesz się - bo uważasz, że ktoś chce Tobą manipulować, rozkazywać Ci i dlatego nie chcesz słuchać

    z drugiej strony gdy ktoś Ci chce pokazać co robisz źle, tzn. żebyś tego nie robiła - to pewnie też się denerwujesz, bo myślisz, że ktoś Cię ma za kompletne zero, które sobie z niczym nie radzi i nie potrafi podejmować samodzielnych decyzji

    i w jednym i w drugim wypadku denerwujesz się i odrzucasz pomoc - nie chcesz słuchać ludzi - więc powiedz jaki sposób pomocy jest dla Ciebie do zaakceptowania

    Spróbuj to z siebie wyrzucić, to jest pewien rodzaj ciężaru, którego powinnaś się pozbyć. Zamykanie się w sobie jest w rzeczywistości działaniem przeciw sobie. Z tym powinnaś zawalczyć na początku. jak to zrobic?
    powiedz ludziom to co o nich myślisz, nie przejmuj się ich sądami, nie oczekuj akceptacji swojego zachowania - zrób to na co masz ochotę - i wybacz tym którzy Cię skrzywdzili - co nie znaczy, że masz od razu do nich lecieć, całować ich i się uśmiechać - wybacz im w swoim sumieniu, uwolnij się od tego ciężaru, pomyśl sobie, że nie wiedza co czynią - bądź ponad tym wszystkim -wyobraź sobie, że to wszystko jest nic niewarte, ważne jest to czego Ty chcesz i czego Ty pragniesz

    jak to zrobic? Moze po prostu opisz swoj problem na poczatek? Jezeli nie tutaj to pomysl o pamietniku w ktorym szczerze wszystko opisujesz. Albo wygadaj sie przyjacielowi.
    oojbbcc głowa do góry i wyjmij kamienie z kieszeni bedzie lżej najłatwiej napisać tutaj jesteś anonimowa osobą piszesz a my postaramy się wesprzeć ciebie i razem znaleźć jakieś wyjście z tego kręgu zła w którym sie znajdujesz troszke cie życie dobiło razem postramy sie o uśmiech na twojej twarzy

    jak to zrobic? Tak jak napisali Grag, Elektra czy Lucek.

    Wyrzuć wszystko co Ciebie boli tu na forum.
    Jeżeli wolisz możesz napisać do kogoś z nas na pw, wtedy będzie bardziej prywatnie, ale ograniczysz się do rozmowy z jedną osobą.

    Gdy człowiek przestaje przeżywać swoje problemy jedynie wewnętrzenie, gdy je wyzwoli, zacznie o nich mówić, to następuje coś w rodzaju rozprężenia nadmiernego, wewnętrzngo ciśnienia.
    A gdy się już no nieco rozejdzie, to w robi się miejsce na spokojniejsze myślenie i konstruktywne podejście do poszczególnych tematów.

    Możesz nam je opisać, najlepiej tak jak je czujesz.
    Wiem, że nie jest łatwo otworzyć się przed osobami, o których nic nie wiesz, ale spróbuj, zrób ten pierwszy krok.

    Jak to zrobić?
    Po prostu zacznij pisać....
    hm.. "otwieralam sie" przed wieloma osobam i jakos zadnej ulgi nie czuje, ale niech wam bedzie.. comi szkodzi.
    A wiec moim problemem jest to ze: mam 15 lat i zyje w dosc beznadziejnej rodzinie.. ojciec od kad pamietam nie byl idealny, pil i czesto dochodzilo do rekoczynow, malo kto potrafi to zrozumiec. pomyslcie o swoim tacie i wyobrazcie sobie jak wogole mu na was nie zalezy, traktuje was jak wroga za to ze nie traktujecie go z szacunkiem na ktory nie zasluzyl ciagle wami poniewierajac. byl pewien czas ze myslalam ze tak ma byc, ze wszyscy ojcowie tacy sa, ale jak poszlam do szkoly zrobilo mi sie przykro ze inni maja normalny dom. ciagle klutnie i napiecia mnie wykanczaly stalam sie strasznie nerwowa.. teraz ciezko ze mna wytrzymac. mam brata.. nienawidze go, zachowuje sie czesto jak ojciec.. traktuje mnie jak szmate a dla innych jest inny.. potrzebuje odemnie wszytkiego imanipuluje mna ciagle. nie mamy pieniedzy i niestarcza nam na nic.. nie mamy rodziny w polsce.. mamy jedynie jedna ciotke ktora ma mnustwo pieniedzy i nie rozumie nas.. do tego ojciec dalej nie daje nam spokoju bo po tym jak mama wreszcie sie z nim roziedla 2 lata temu ciagle nas obgaduje chce z nami sie spotykac zeby wzbudzic w nas poczucie zalu i kluci sie z nami. mama ma problemy zdrowotne ale nie ma pieniedzy zeby sie leczyc, pracuje ciezko fizycznie czesto nazeka i czesto sie klucimy, nic nam nie wychodzi. nawet blache rzeczy nam nie wychodza. moze powiecie to glubie kazdemu sie zdaza pech ale to jest przesada. mama nie ma dobrej pracy zawsze jest cos zle teraz pracuje tak ciezko ze czasami placze. jestem zalamana nic mi nie wychodzi.. nie potrafie patrzyc jak inni cierpia chce cos zrobic rzeby nam wyszlo jak mam zmienic sytuacje mojej rodziny? jak afirmowac rzebysmy mieli wiecej pieniedzy?

    hm.. "otwieralam sie" przed wieloma osobam i jakos zadnej ulgi nie czuje, ale niech wam bedzie.. comi szkodzi.
    A wiec moim problemem jest to ze: mam 15 lat i zyje w dosc beznadziejnej rodzinie.. ojciec od kad pamietam nie byl idealny, pil i czesto dochodzilo do rekoczynow, malo kto potrafi to zrozumiec. pomyslcie o swoim tacie i wyobrazcie sobie jak wogole mu na was nie zalezy, traktuje was jak wroga za to ze nie traktujecie go z szacunkiem na ktory nie zasluzyl ciagle wami poniewierajac. byl pewien czas ze myslalam ze tak ma byc, ze wszyscy ojcowie tacy sa, ale jak poszlam do szkoly zrobilo mi sie przykro ze inni maja normalny dom. ciagle klutnie i napiecia mnie wykanczaly stalam sie strasznie nerwowa.. teraz ciezko ze mna wytrzymac. mam brata.. nienawidze go, zachowuje sie czesto jak ojciec.. traktuje mnie jak szmate a dla innych jest inny.. potrzebuje odemnie wszytkiego imanipuluje mna ciagle. nie mamy pieniedzy i niestarcza nam na nic.. nie mamy rodziny w polsce.. mamy jedynie jedna ciotke ktora ma mnustwo pieniedzy i nie rozumie nas.. do tego ojciec dalej nie daje nam spokoju bo po tym jak mama wreszcie sie z nim roziedla 2 lata temu ciagle nas obgaduje chce z nami sie spotykac zeby wzbudzic w nas poczucie zalu i kluci sie z nami. mama ma problemy zdrowotne ale nie ma pieniedzy zeby sie leczyc, pracuje ciezko fizycznie czesto nazeka i czesto sie klucimy, nic nam nie wychodzi. nawet blache rzeczy nam nie wychodza. moze powiecie to glubie kazdemu sie zdaza pech ale to jest przesada. mama nie ma dobrej pracy zawsze jest cos zle teraz pracuje tak ciezko ze czasami placze. jestem zalamana nic mi nie wychodzi.. nie potrafie patrzyc jak inni cierpia chce cos zrobic rzeby nam wyszlo jak mam zmienic sytuacje mojej rodziny? jak afirmowac rzebysmy mieli wiecej pieniedzy?
    Bieda potrafi zdołować i rozwalić poczucie własnej wartości w drobny mak. Nie jestem w stanie Ci doradzić jak na bieżąco radzić sobie z problemami finansowymi. Mogę Ci tylko napisać ze również pochodzę z bardzo biednej, wielodzietnej rodziny. Nie starczało nam na nic. Na początku lat 90tych których Ty nie pamiętasz bywały dni ze nie starczało na jedzenie. Jako najmłodsza nigdy nie miałam nowych ubrań na przykład. Co było naprawdę strasznym przeżyciem i ciosem dla nastolatki. Ale postawiłam na edukacje, pomimo tego ze autentycznie nie było na książki. Angielskiego nauczyłam się praktycznie sama. Przez cale studia pracowałam. Będąc w liceum pracowałam. Gdziekolwiek. Skończyłam studia, wyjechałam za granice, zrobiłam doktorat i teraz nie mogę narzekać. Ale ja miałam cel. Ze kiedyś będzie lepiej. Ze kiedyś chciałabym stworzyć rodzinę inna od mojej. W której nie zabraknie nie tylko pieniędzy ale również dostrzegane będą potrzeby emocjonalne, rodzinę pełna wsparcia i miłości. Wierzyłam ze jestem wystarczająco silna by coś osiągnąć. Cel i ciężka praca. Oczywiście starcilam młodość. Nie przeczę. Ale z perspektywy czasu widzę ze to nie o pieniądze chodzilo. Gdyby w mojej rodzinie bylo wsparcie, zyczliwosci i milosc, wzajemne zrozumienia to latwiej byloby ten czas przetrwac. Nie wiem czy w jakikolwiek sposob Ci to pomoze co napisalam. W kazdym razie z calego serca zycze Ci powodzenia i duzo sily na codzien. A takze celu w zyciu.
    Pisałaś nikt mnie nie zrozumie a powiem ci że świetnie cie rozumiem byłem w podobnej sytuacji i niestety muszę ci powiedzieć że tak potrwa puki z bratem nie będziecie pracować socjale są tak niskie w Polsce że państwo mogłoby się wstydzić bo jest wiele takich rodzin ojciec pajac zrobił swoje i ma wszystko gdzieś i denerwuje swoją obecnością ... dobrze że twoja mama odeszła z tego horroru ale niestety w drugi bo nasze władze wolą dać sobie premie niż potrzebującym w kraju i dzieciaki przeżywają biedę we własnym kraju a bogaci patrzą z pogardą bo nie mieli tyle szczęścia i nie urodziły się z bogatymi rodzicami i masz racje nikt cie w pełni nie zrozumie bo przesrane być w biednej rodzinie w państwie bez perspektyw chcesz żeby było lepiej ucz się jak najlepiej bo z tego mogą być pieniądze może Polska się poprawi zanim dorośniesz a jak nie to zachód mądry kierunek studiów to i zarobki mądre a teraz trzymaj się bo dalej ciężkie dni przed tobą może już być tylko lepiej przeczytaj co napisała elektra powinnaś zrobić tak samo innej rady nie ma
    elektra.. wiem ze ludzie maja rozne sytuacje i wiem ze jestem slaba.. ale ja nie moge patrzec jak cierpia nawet ci ktorych nienawidze.. ja tez stracilam dziecinstwo ale stracilam je na nic nikomu przez to nie pomoglam.. poswiecilabym nawet cale zycie zeby ludzie nie cierpieli. to chore ale nie moge zniesc jak widze ludzkie nieszczescie, gdybym miala jakis talent to bym komus pomogla a tak jestem skazana patrzec jak inni cierpia i cierpiec sama z powodu bezradnosci w pomocy im...
    okropna bezradnosc.

    hm.. "otwieralam sie" przed wieloma osobam i jakos zadnej ulgi nie czuje, ale niech wam bedzie.. comi szkodzi.
    A wiec moim problemem jest to ze: mam 15 lat i zyje w dosc beznadziejnej rodzinie.. ojciec od kad pamietam nie byl idealny, pil i czesto dochodzilo do rekoczynow, malo kto potrafi to zrozumiec. pomyslcie o swoim tacie i wyobrazcie sobie jak wogole mu na was nie zalezy, traktuje was jak wroga za to ze nie traktujecie go z szacunkiem na ktory nie zasluzyl ciagle wami poniewierajac. byl pewien czas ze myslalam ze tak ma byc, ze wszyscy ojcowie tacy sa, ale jak poszlam do szkoly zrobilo mi sie przykro ze inni maja normalny dom. ciagle klutnie i napiecia mnie wykanczaly stalam sie strasznie nerwowa.. teraz ciezko ze mna wytrzymac. mam brata.. nienawidze go, zachowuje sie czesto jak ojciec.. traktuje mnie jak szmate a dla innych jest inny.. potrzebuje odemnie wszytkiego imanipuluje mna ciagle. nie mamy pieniedzy i niestarcza nam na nic.. nie mamy rodziny w polsce.. mamy jedynie jedna ciotke ktora ma mnustwo pieniedzy i nie rozumie nas.. do tego ojciec dalej nie daje nam spokoju bo po tym jak mama wreszcie sie z nim roziedla 2 lata temu ciagle nas obgaduje chce z nami sie spotykac zeby wzbudzic w nas poczucie zalu i kluci sie z nami. mama ma problemy zdrowotne ale nie ma pieniedzy zeby sie leczyc, pracuje ciezko fizycznie czesto nazeka i czesto sie klucimy, nic nam nie wychodzi. nawet blache rzeczy nam nie wychodza. moze powiecie to glubie kazdemu sie zdaza pech ale to jest przesada. mama nie ma dobrej pracy zawsze jest cos zle teraz pracuje tak ciezko ze czasami placze. jestem zalamana nic mi nie wychodzi.. nie potrafie patrzyc jak inni cierpia chce cos zrobic rzeby nam wyszlo jak mam zmienic sytuacje mojej rodziny? jak afirmowac rzebysmy mieli wiecej pieniedzy?

    wiesz - nie dziwie się Twojej postawy

    NIGDY nie daj sobie wmówić, że jesteś czemuś winna !!!!!!!
    zwłaszcza dziecko NIE JEST NICZEMU WINNE !!!!!!
    obowiązkiem rodziców jest nauczyć swoje dziecko życia - ale nie batem !!!!
    nikt !!!!!! - żadne stworzenie na świecie nie zasługuje na katowanie !!!!!!

    masz rację - nie ma recepty na ludzką złość i idiotyzm !!!!!

    mogę Ci tylko zaproponować, żebyś uwierzyła że jednak świat nie jest taki zły - ja potrzebowałem 30 lat, żeby w to uwierzyć i osoby, która mi to pokaże

    a jeśli chcesz więcej kasy - zacznij ją rozdawać, na początek grosze - drobne kwoty - zostawiaj w kasie, rozdawaj potrzebującym - nie żałuj tych groszy - one wrócą do Ciebie pomnożone - uwierz mi !!!!!!
    Tak bardzo chce pomoc a sama potrzebuje pomocy. Dziekuje wam. Malo mnie pociesza ze sa na swiecie gorsze przypadki ode mnie ale nie jestem sama. moze bedzie lepiej.

    .. wiem ze ludzie maja rozne sytuacje i wiem ze jestem slaba.. Wręcz przeciwnie, nie jesteś słaba skoro nadal chcesz walczyć i szukasz wyjścia z tej sytuacji.
    Widzę, że jeszcze sama siebie nie znasz.

    Pytałaś wcześniej o talenty i zalety.
    To jest właśnie jedna z nich. Chęć działania, chęć pracy w celu zminy na lepsze.

    Już sam fakt, że nie ulagłaś złu, które jest wokół Ciebie powinnien dać Ci dużo do myślenia. W tym coś jest :)

    Przede wszystkim trzeba by zmniejszyć ilość agresji w Waszym domu.
    Ona nieczego nie buduje. Takie uczucia jak złość, nienawiść, agresja tylko niszczą i oddalają ludzi od siebie.


    .. ale ja nie moge patrzec jak cierpia nawet ci ktorych nienawidze.. Dlatego zacznij od zmiany postrzegania i odnoszeni się do osób, które Ciebie otaczają.

    Wiem, że trudno być opanowanym i stonowanym, gdy ktoś odnosi się do Ciebie agresywnie, ale spróbuj przed daniem odpowiedzi na chwilę się wyciszyć, uspokoić tak aby Twoja odpowiedź nie była odpowiedzią emocji na emocje, ale żeby była konstruktywnym rozwiązaniem problemu.

    Pisałaś wcześniej, że Twoja mama ciężko pracuje.
    Może na początek sporóbujcie jej pomóc (Ty i Twój brat) zajmując się domem (pranie, sprzątani itp.), posiłkami itd.
    Jeżeli w tym ją odciążycie, to przynajmniej po pracy będzie mogła spokojnie odpocząć, a to z pewnością pozytywnie wpłynie na jej stan zdrowia.

    A jeżeli chodzi o spokój. To tak ja pisałam powyżej. Skoro Twój brat jest agresywny, czy wręcz chamski w odniesieniu do Ciebie czy mamy, to możesz go zapytać, co przez to chce osiągnąć.
    Nie pomaga tym w niczym, a tylko niszczy zdrowie osoby, o którą powinien dbać, czyli własnej matki.
    Nie udowadnia tym ani swojej męskości, ani dorosłości.

    Nie wiem czy Twój brat ma jakieś domowe obowiązki, jeżeli nie to trzeba aby się do nich włączył.
    Jeżeli będzie chciał to złośliwie skwitować, Ty postaraj się zachować spokój, o którym mówiłam i wyjaśnij mu, że skoro korzysta z określonych dóbr oraz pracy Waszej mamy, to jest rzeczą naturalną, że powinien również uczestniczyć w pracach na rzecz utrzymania tego domu.

    Pisałaś także, że Twój brat ciągle czegoś od Ciebie oczekuje, a w zamian źle się do Ciebie odnosi.
    A czy kiedyś powiedziałaś mu, że nie otrzyma tego czego się spodziewa ze względu na to jak Cię traktuje?

    Spróbuj przeprowadzić taką rozmowę.

    I zawsze pamiętaj, że rozmowa spokoja, wyważona daje dużo lepsze efekty niż kółtnia i wzajemne żale.

    Żale trzeba jak najszybciej skończyć, bo one trzymają wszystko w miejscu i nie pozwalają na ruszenie do przodu.

    Nie myśl o tym czego żalować i czego nie macie, ale nastaw się na cel jaki chcesz osiągnąć.

    Na początek na ten najbliższy, na poprawę atmostery w domu.
    Trzeba odciążyć mamę i stymulować brata do normalnego myślenia o rodzinie.

    Czy prosiłaś kiedyś o pomoc np. swojego Anioła Stróża?
    caliah jeśli ktoś jest z natury zły to żadne rozmowy nie pomogą,
    a bajki o aniołach można dzieciom opowiadać, nie ma żadnego anioła stróża
    człowiek sam musi zrozumieć, że albo wybiera drogę zła i krzywdzenia wszystkich dookoła albo wręcz przeciwnie

    ... bajki o aniołach można dzieciom opowiadać, nie ma żadnego anioła stróża
    człowiek sam musi zrozumieć, że albo wybiera drogę zła i krzywdzenia wszystkich dookoła albo wręcz przeciwnie
    Są istoty, które nam pomagają i tak się składa, że jest również Bóg.
    Ale żeby doświadczyć trzeba najpierw uwierzyć i zaufać.
    Wymaga to określonego wysiłku, ale powiem Ci trywialnie, że się opłaca.

    Podobnie, jak jałmużna, o której sam pisałeś (jeden z uczynków miłosierdzia) :)
    nie przecze istnieniu Boga, ale ta "jałmużna" to szczególny sposób obracania energią, a ponadto sprawianie przyjemności sobie i osobie obdarowywanej, natomiast miłosierdzie to "dobra wola" - niechęć do krzywdzenia innych

    i nie ma żadnych istot - jako dziecko wierzyłem, modliłem się i czekałem - bezskutecznie
    powtórzę się - to są bajki stworzone przez osoby z bujną wyobraźnią, które nie wiedzą co to prawdziwy ból i cierpienie i którym rodzice czytali za dużo bajek w dzieciństwie
    caliah nie obraz sie ale stanowczo popieram greg639.
    to co napisalas to ja juz dawno dawno temu wiedzialam i wszystkie te sposoby sa wykorzystywane. widze ze masz na codzien stycznosc z normalnymi ludzmi a nie z "potworami". tak samu bratu jak i ojcu nie pomoze normalne czlowiecze rozumowanie oni nie widza drugiego czlowieka oprocz siebie sa "pasozytami". uwazaja ze tylko oni maja racje, na kazde racjonalne pytanie maja swoja odpowiedz i nie dopuszczaja do siebie innej mysli. bie pomoga tu zadne argumenty i spokojna rozmowa uwierz mi ze milion razy probowalam i nietylko ja ale takze mama. co do odciazania mamy z obowiazkow jak tylkomkoge jej pomagam ale niestety brat jest takim zamilowanym leniem ze nie dam rady pomagac za dwoje.
    i kilka slow do greg639 swietnie cie rozumiem kiedys napisales ze zyczyles smierci wlasnej matce to straszne ale ja zycze smierci wlasnemu bratu. a co do modlitwy modlilam sie jako dziecko od kad pamietam dzien w dzien o to by ojciec zmadrzal i z naiwnoscia wierzylam w to.. nic to nie daje.

    nie przecze istnieniu Boga, ale ta "jałmużna" to szczególny sposób obracania energią, a ponadto sprawianie przyjemności sobie i osobie obdarowywanej, natomiast miłosierdzie to "dobra wola" - niechęć do krzywdzenia innych

    i nie ma żadnych istot - jako dziecko wierzyłem, modliłem się i czekałem - bezskutecznie
    powtórzę się - to są bajki stworzone przez osoby z bujną wyobraźnią, które nie wiedzą co to prawdziwy ból i cierpienie i którym rodzice czytali za dużo bajek w dzieciństwie
    Mi rodziece bajek nie czytali ale moja wiara byla silniejsza i dlugotrwala. I wiele rzeczy w swoim zyciu wymodlilam. Ale do tego potrzebna jest wiara ze ktos slucha i pomoze.... Wiem ze czesto przychodzi zwatpienia ale po pewnym czasie trzeba wziac sie w garsc i wierzyc dalej. Ja sobie tlumacze to tak ze moze teraz nie rozumiem dlaczego pewne zle rzeczy w moim zyciu sie dzieja. Moze zrozumiem po pewnym czasie. Wierze ze dostaje same dobre rzeczy w zyciu- a te ktore wydaja sie mi zle maja mnie czegos nauczyc. Trudne do zrobienia. Taka cierpliwosc przychodzi z czasem. Najzabawniejsze jest to ze pisze to wszystko akurat kiedy mam chwile zwatpienia.... wiec chyba pisze rowniez dla siebie...

    nie przecze istnieniu Boga, ale ta "jałmużna" to szczególny sposób obracania energią, a ponadto sprawianie przyjemności sobie i osobie obdarowywanej, natomiast miłosierdzie to "dobra wola" - niechęć do krzywdzenia innych Nie tylko, to słowo ma znacznie szersze pojęcie.
    Jest to również chęć pomocy, czynienia dobra.
    Ogólnie: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z braci moich mnieście uczynili".


    ...i nie ma żadnych istot - jako dziecko wierzyłem, modliłem się i czekałem - bezskutecznie
    powtórzę się - to są bajki stworzone przez osoby z bujną wyobraźnią, które nie wiedzą co to prawdziwy ból i cierpienie i którym rodzice czytali za dużo bajek w dzieciństwie
    To nie są bajki.
    Osobiście doświadczyłam lub raczej zostałam doświadczona na własną prośbę.
    Później wiele innych, które zanosiłam nie tylko w imieniu własnym też zostało wysłuchanych.
    Ale tak jak napisała Elektra.

    Podstawą jest wiara, autentyczna wiara w to, że rzeczywiście ktoś Cię słucha, czyli personalne pojmowanie Boga.

    Jeżeli modlisz się wątpiąc w sens modlitwy, to sam rezygnujesz z jej wysłuchania.
    To tak jakbyś miał zaufać kierowcy, że dowiezie Cię do określonego miejsca, ale ponieważ osobiście go nie znasz i nie wiesz dokładnie jak owo miejsce wygląda (bo go jeszcze nie widziałeś), to jeszcze przed wejściem do pojazdu rezygnujesz.

    To jest kwestia wiary i zaufania.
    Jeżeli nie ufasz, to wiadomo, że nie będziesz w pełni podążał tą drogą, a skoro nią nie pójdziesz, to nie dojdziesz do celu lub dojdziesz znacznie dłuższą, okreżną ścieżką.

    Wybór należy do Ciebie.


    ...brat jest takim zamilowanym leniem ze nie dam rady pomagac za dwoje. Więc może niech nauczy się sam dbać o swoje potrzeby. To go obudzi z lenistwa.
    Skoro oni nie widzą drugiego człowieka, to może wreszcie pora, żeby na nich też nikt nie zwracał uwagi?
    caliah - nie mów mi czy ja wierze czy ja wątpie, bo ja doskonale znam swoją postawę i doskonale wiem, że to nie jest kwestia wiary
    jeszcze raz podkreślam - kto nie doświadczył cierpienia ten zawsze będzie opowiadał bajki - i nie chodzi mi o cierpienie typu - a bo chłopak mnie zostawił, a bo chłopak mnie zdradził, a bo rodzice mnie nie rozumieli, a bo nie mam pieniędzy, a bo mam dwie lwie ręce i wolę w domu posiedzieć, abo coś tam jeszcze
    według Biblii istoty duchowe nie kontaktują się z ludźmi, jedynie Bóg kontaktował się z pojedynczymi osobami, za pośrednictwem aniołów w konkretnym celu
    tzn, że skoro TY też masz taki kontakt to może zostaniesz matką nowego zbawiciela :lol:
    albo może masz za zadanie zbawienie świata
    http://mrfire.pl/sekret-polskie-napisy-pelna-wersja/
    Tan film idealnie pasuje do tego tematu.
    Caliah-jestes osoba bardzo religijna(moze to dobre-dla Ciebie),lecz chyba zbyt mocno naciskasz na innych by utwiedzic ich w swoich racjach;-)
    Tak naprawde kazdy jest kreatorem wlasnego zycia!
    Pozdrawiam.
    Dlaczego traktujecie wiare jako wiare w Boga? A co z wiara w powodzenie? Wiara ogolnie jest wazna. Jeden sie modli, drugi wizualizuje. Wiara wedlug mnie i w jednym i w drugim przypadku jest kluczowa
    Więc może niech nauczy się sam dbać o swoje potrzeby. To go obudzi z lenistwa.
    Skoro oni nie widzą drugiego człowieka, to może wreszcie pora, żeby na nich też nikt nie zwracał uwagi?[/QUOTE]
    Chcialam zapytac ,co masz na mylsi?Bo mozna to rozumiec na rozne sposoby.Jezeli jest nieletni ,nie zadba o swoje potrzeby,bo by o nie zadbac trzeba srodki na utrzymanie,ktorych on nie ma ze wzgledu na brak pracy.-mam tutaj na mysli kwestie materialna.
    Dziecko z reguly nigdy nie rodzi sie zle,prawda?W domu o kotrym pisze ta dziewczyna ,zostalo popelnionych wiele bledow ,rowniez bledow wychowawczych ,ktore powoduje teraz zachowanie tego mlodego chlopca.Odrzucenie go i pozostawienie sam na sam z jego agresja i zachowaniami nie do zaakceptowania,nie rozwiazuja problemu.Temu chlopakowi moze pomoc tylko rozsadna osoba ,pod warunkiem ze on bedzie chcial przyjac te pomoc.Poza tym dotarcie do tak zbuntowanego mlodego czlowieka ,to nielada wyzwanie.Byc moze znajdzie kogos ,kto pozwoli zrozumiec mu jego problem ,a byc moze bedzie wlasnie z agresia brnol przez zycie i powielal bledy ktore wyniosl z rodzinnego domu.

    Dlaczego traktujecie wiare jako wiare w Boga? A co z wiara w powodzenie? Wiara ogolnie jest wazna. Jeden sie modli, drugi wizualizuje. Wiara wedlug mnie i w jednym i w drugim przypadku jest kluczowa Ja wierze w siebie:)To wystarczajaco duzo ,by dobrnac do celu!
    nierozumiem co jest ze mna nie tak. czesto slysze: wierz cos z dziecieca wiara a bog napewno cie wyslucha. jak cos takiego slysze to mi niedobrze.. bylam dzieckiem i jak nikt pragnelam jedbej rzeczy i bog nie spelnil mojej prosby, dlatego teraz mam wielkie uprzedzenia co do wiary bo jak bog tyle razy mnie zawiodl to jakie jest prawdopodobienstwo ze nie zaiwedzie jeszcze raz. wiem wiem bog jest wspanialy i idealny wiec to mosi byc moja wina. i z tad biera sie te wszystkie niskie samooceny, pogarda soba itp.
    ten mlody chlopiec ma 17 lat. doszlam do wniosku ze jest taki poniewaz nie ma przykladu ojca. podobna sytuacja jest w domu mojej ciotki, tylo ze tam jest o wiele lagodniejsza sprawa nie maa klopotow materialnych a ich ojciec jest zupelnie inny, co prawda jest pracocholikiem ale kocha rodziine. do tego u mojej babci i dziadka ze strony ojca jest prawie identyczna sytuacja.. mojego ojca ojciec zachowywal sie tak samo jak on teraz, czyli sytuacja jsie powtarza. roznica jest taka ze babcia nie zrobila z tym nic i dalej sa razem z dziadkiem a moja mama rozwiodla sie z ojcem na szczescie.

    nierozumiem co jest ze mna nie tak. czesto slysze: wierz cos z dziecieca wiara a bog napewno cie wyslucha. jak cos takiego slysze to mi niedobrze.. bylam dzieckiem i jak nikt pragnelam jedbej rzeczy i bog nie spelnil mojej prosby, dlatego teraz mam wielkie uprzedzenia co do wiary bo jak bog tyle razy mnie zawiodl to jakie jest prawdopodobienstwo ze nie zaiwedzie jeszcze raz. wiem wiem bog jest wspanialy i idealny wiec to mosi byc moja wina. i z tad biera sie te wszystkie niskie samooceny, pogarda soba itp. Te wszystkie rzeczy beda Ci sie przytrafiac do momentu kiedy nie spojrzysz w inny sposob na siebie i na to co Cie otacza!Zrob calkowity porzadek w swojej glowie ,a zobaczysz jak wszytsko w kolo zacznie sie zmieniac!Nie gardz soba !!!Wiem ze to trudne zadanie,skoro bylas tak wiele lat utwierdzana w tym ze jestes nikim,ale tylko od Ciebie zalezy czy bedziesz KIMS!Tutaj nie pomoze Ci bog mimo silnej wiary,pomoc mozesz tylko Ty sobie i dopoki sobie tego nie uswiadomisz,bedziesz brnela nadal w bol i uzalanie sie na los.Mozesz osiagnac wszystko o czym marzysz,tylko zmien postawe!

    ten mlody chlopiec ma 17 lat. doszlam do wniosku ze jest taki poniewaz nie ma przykladu ojca. podobna sytuacja jest w domu mojej ciotki, tylo ze tam jest o wiele lagodniejsza sprawa nie maa klopotow materialnych a ich ojciec jest zupelnie inny, co prawda jest pracocholikiem ale kocha rodziine. do tego u mojej babci i dziadka ze strony ojca jest prawie identyczna sytuacja.. mojego ojca ojciec zachowywal sie tak samo jak on teraz, czyli sytuacja jsie powtarza. roznica jest taka ze babcia nie zrobila z tym nic i dalej sa razem z dziadkiem a moja mama rozwiodla sie z ojcem na szczescie. Wiec teraz rozumiesz co mialam na mysli?

    Ja wierze w siebie:)To wystarczajaco duzo ,by dobrnac do celu! dokładnie - ja również wierze w siebie - i dzięki temu czuje się coraz lepieja zwłaszcza gdy przestałem obwiniać siebie

    oojbbc - Tobie też to proponuje - w kolejnym poście stwierdziłaś, że to Ty jesteś czemuś winna - przestań obwiniać SIEBIE !!!!!
    szelma tyle ze on nie chce pomocy od siostry i matki uwaza nas za jakies glupie. ja nie mam sily go zmieniac zaczelam go ignorowac i nie ulegam jego manipulcjaom. szkoda mi tylko mamy bo ona tak nie moze to czego on nie zrobi ona mowsi zroic a po drogie to jesj syn i czuje sie za niego odpowiedzialna.
    greg639 robie to nawet nieswiadomie. niewiem jak uwierzyc w siebie.
    Bo tylko gdy mocno w cos wierzymy,dostajemy w to:)A pomc ma w tym nam afirmacja,wizualizacja.Ale podstawa to uwierzyc w siebie ,BO JA MOGE WSZYSTKO i wtedy to osiagam.
    Czyli rozwiazaniem sa afirmacje. co prawda czytalam o nich duzo i probowalam ale nie jestem pewna czy dobrze. pozatym ciagle sie zalamywalam.

    szelma tyle ze on nie chce pomocy od siostry i matki uwaza nas za jakies glupie. ja nie mam sily go zmieniac zaczelam go ignorowac i nie ulegam jego manipulcjaom. szkoda mi tylko mamy bo ona tak nie moze to czego on nie zrobi ona mowsi zroic a po drogie to jesj syn i czuje sie za niego odpowiedzialna.
    greg639 robie to nawet nieswiadomie. niewiem jak uwierzyc w siebie.
    Rozumiem Cie doskonale oraz to ze on nie szuka pomocy i bedzie byc moze ja zawsze odrzucal.Ale musisz zrozumiec jedno,to nie on ponosi wine za to kim sie stal i Ty rowniez nie jestes winna za to co Cie teraz doswiadcza,ze czujesz sie tak zle sama z soba.Lecz Ty szukasz pomocy i mozesz to zmienic gdy pokierujesz soba dobrze.A napewno Ci sie to uda ,bo widze ze rozsadna z Ciebie dziewczyna!
    jest taki jeden sposób, dość trudny w kontaktach z rodziną, ale dość skuteczny przy dłuższym stosowaniu, jednak wymaga zmiany stosunku do siebie i własnej samooceny

    na wszelkie zaczepki i złości, odpowiadaj uśmiechem i staraj się być miła, pokiwaj czasem głową z politowaniem i ze zrozumieniem, ale na zaczepne pytanie w stylu "no i z czego sie śmiejesz" rób poważną minę i odpowiadaj, że coś tam sobie przypomniałaś,
    w ten sposób wprowadzasz osoby, które chcą Ci dokuczyć najpierw w osłupienie, a później automatycznie będzie przechodzić im złość, będą inaczej patrzeć na wszystko

    nie próbuj się kłócić - to wywołuje jeszcze większą agresję, nie oceniaj, nie pouczaj i nie wypominaj - zwłaszcza faceci tego nie lubią :usmiech:

    i zacznijcie z mamą stosować kary - takie, żeby nie pomyślał, że to wasza wina, ale żeby się zdenerwował - musicie sami to przemyśleć - na każdego jest jakiś sposób - np. robienie pilnych porządków podczas meczu w telewizji, miejcie jakieś ważne sprawy do niego jak zaprosi kolegów czy koleżanki, albo jeszcze jakies inne jazdy, które będą go denerwować, ale wy wtedy zachowujcie spokój i przepraszajcie- to naprawdę działa - zmusza człowieka do zastanowienia się nad sobą i zmiany sposobu postępownia

    nie traktuj brata czy ojca jak rodzinę, prędzej jak kolegę z pracy czy ze szkoły :usmiech:
    dzięki szelma za link - wreszcie sobie ściągnąłem ten filmik :usmiech:
    dzieki za konkrety kiedys probowalam tak ale nie widzialam w tym sensu, ale jesli mowisz ze to dziala to ci zaufam:)

    dzięki szelma za link - wreszcie sobie ściągnąłem ten filmik :usmiech: Nie ma za co,ja go znalazlam rowniez na tym forum:)Lecz wklilam link gdyz to odpowiedz na te rozpacz z ktora tak slabo sobie radzimy!

    Ja gdy mi zle,gdy dopada mnie chandra zwasze sobie go wlaczam :)

    Jak go sciagnoles?
    i jeszcze jedno, bo anrazie udaje obrazona i malo co sie do neigo odzywam. co jak znowu poprosi mnie o jakas przysluge typu pozycz mi pieniedzy pokaz mi jak zrobic to i to na komputerze?
    działa, działa - a jaka jest później satysfakcja :usmiech:

    dzieki za konkrety kiedys probowalam tak ale nie widzialam w tym sensu, ale jesli mowisz ze to dziala to ci zaufam:) Osiagniesz cel tylko konsekwencja!I gdy Ci zle i wyydaje sie ze to nie dziala,ze to nadal niema sensu ,NIE PODDAWAJ SIE!

    i jeszcze jedno, bo anrazie udaje obrazona i malo co sie do neigo odzywam. co jak znowu poprosi mnie o jakas przysluge typu pozycz mi pieniedzy pokaz mi jak zrobic to i to na komputerze? To wtedy wyciagnij do niego reke,bo tylko gdy okazujesz milosc wtedy ja mozesz otrzymac (przyczyna-skutek);-)
    zawsze mu pomagalam a on odwdzieczal sie zawsze krzykiem (oczywiscie nie od razu tylko po jakims czasie) mysle ze w drobnych rzeczach bede mu pomagala ale w niektorych "nie bede taka latwa" a poza tym dostalam zakaz od mamy pozyczania mu kasy;)
    szelma do firefoxa jest taki dodatek - download helper, ale jak chcesz to wrzucę go na przeklej, stamtąd szybciej ściągniesz

    ojjbbc - to ściemniaj - mówisz, że nie masz kasy, albo że musisz iść do sklepu i zobaczysz ile Ci zostanie to wtedy mu dasz, albo powiedz, że mamie musiałaś dać na zakupy, albo że kupiłaś prezent chłopakowi, możesz wymyśleć setki powodów - ale jeśli masz jakiś sumę, którą możesz poświęcić - to zrób to
    10 zł czy 20 powiedz, że możesz tylko tyle mu teraz dać - uwierz, że ta kasa wróci do Ciebie

    a z komputerem masz jeszcze łatwiejsze zadanie, weź sie za sprzątanie, idź do sklepu, na spacer, do koleżanki, powiedz że później bo teraz nie możesz, albo że się nie znasz, jak wrócisz to pewnie da sobie sam radę, no chyba że nie - to weź mu w końcu pomóż za którymś tam razem
    Jak nie oddaje ,to nie pozyczaj;-)No moze czasami;-)ale konekwentna tez musisz byc!I czasami tez pros jego o pomoc,to taka mala forma rewanzu;-)
    [QUOTE=greg639;99491]szelma do firefoxa jest taki dodatek - download helper, ale jak chcesz to wrzucę go na przeklej, stamtąd szybciej ściągniesz

    Bardzo Cie prosze,bo jak narazie nic nie kumam;-)
    i obejrzyj ten film - sekret - bardzo pomaga
    acha ok. mam zamiar obejzec w wolnej chwili.
    szelma - musisz troche poczekać bo go konwertuje do avi a później pewnie będzie się przesyłać też trochę
    mam jeszcze jedna sprawe. ja to nazywam "zlosliwa podswiadomoscia" wiem ze to troche dziwne ale jakos tak sie dzieje. zawsze gdy sie tego spodziewam nie ma tego. to tyczy sie wszystkiego. od kad pamietam tak mam i nawet jak bylam mala to specialnie myslam o zlej rzeczy zeby sie nie zdarzyla. jak np. dostaje spr. i spodziewam sie ze ebde miala 3 bo tak jest uczylam sie ale niestety nie wyszlo jest niepsodzianka mam 4 i odwrotnie.. sa wyjatki np. kiedy napewno mam ta ocene to sie tego zmienic nieda. nieiwem co to jest? wydaje mi sie ze powinno byc na odwrot: jesli sie czegos bardzo chce i wierzyto to jest a u mnie jest ze jak czegos bardzo chcesz i o tym myslisz i wierzysz ze to bedzie to tego niema. tez wam sie to zdarza?

    szelma - musisz troche poczekać bo go konwertuje do avi a później pewnie będzie się przesyłać też trochę Ok,dzieki.Lecz i tak bede prosila o instrukcje jak mam to sciagnac ,bo w tym temacie niezla (noga)zemnie;)))
    już zasuwa na serwer za godzinke powinienem podać linka, no poprostu jak klikniesz w link to powinno autmatycznie Ci zacząć ściągać - wskazujesz tylko miejsce na dysku gdzie chcesz zapisać i tyle - przeklej to polska i bardzo prosta strona - myśle, że nie będziesz mieć problemów

    mam jeszcze jedna sprawe. ja to nazywam "zlosliwa podswiadomoscia" wiem ze to troche dziwne ale jakos tak sie dzieje. zawsze gdy sie tego spodziewam nie ma tego. to tyczy sie wszystkiego. od kad pamietam tak mam i nawet jak bylam mala to specialnie myslam o zlej rzeczy zeby sie nie zdarzyla. jak np. dostaje spr. i spodziewam sie ze ebde miala 3 bo tak jest uczylam sie ale niestety nie wyszlo jest niepsodzianka mam 4 i odwrotnie.. sa wyjatki np. kiedy napewno mam ta ocene to sie tego zmienic nieda. nieiwem co to jest? wydaje mi sie ze powinno byc na odwrot: jesli sie czegos bardzo chce i wierzyto to jest a u mnie jest ze jak czegos bardzo chcesz i o tym myslisz i wierzysz ze to bedzie to tego niema. tez wam sie to zdarza? W zyciu przytrafiaja sie nam (dobre i zle) rzeczy,przypadki-zwal jak zwal.Najwazniejsze by cieszyc sie wszystkim co otrzymalas dobre a dostaniesz tego napewno wiecej!A gdy bedziesz myslala tylko o negatywach to tylko je bedziesz przyciagac do siebie!Wiec ,najwazniejsze mysl pozytywnie,badz wdzieczna za cale dobro ktore dostajesz ,a wszystkie negatywy odganiaj od siebie!

    już zasuwa na serwer za godzinke powinienem podać linka, no poprostu jak klikniesz w link to powinno autmatycznie Ci zacząć ściągać - wskazujesz tylko miejsce na dysku gdzie chcesz zapisać i tyle - przeklej to polska i bardzo prosta strona - myśle, że nie będziesz mieć problemów super ,tyle to potrafie.Myslalam ze komplikacji bedzie wiecej;-)

    mam jeszcze jedna sprawe. ja to nazywam "zlosliwa podswiadomoscia" wiem ze to troche dziwne ale jakos tak sie dzieje. zawsze gdy sie tego spodziewam nie ma tego. to tyczy sie wszystkiego. od kad pamietam tak mam i nawet jak bylam mala to specialnie myslam o zlej rzeczy zeby sie nie zdarzyla. jak np. dostaje spr. i spodziewam sie ze ebde miala 3 bo tak jest uczylam sie ale niestety nie wyszlo jest niepsodzianka mam 4 i odwrotnie.. sa wyjatki np. kiedy napewno mam ta ocene to sie tego zmienic nieda. nieiwem co to jest? wydaje mi sie ze powinno byc na odwrot: jesli sie czegos bardzo chce i wierzyto to jest a u mnie jest ze jak czegos bardzo chcesz i o tym myslisz i wierzysz ze to bedzie to tego niema. tez wam sie to zdarza? na to też jest ciekawy sposób - jeśli wydaje Ci się, że coś się stanie - powiedz o tym komuś - mozesz być pewna, że to się nie wydarzy - i na odwrót - jak chcesz, żeby się coś wydarzyło - to najchętniej chciałabyś o tym się z kimś podzielić - nie rób tego - masz większe szanse, że stanie się tak jak myślisz
    to jest tak zwane prawo Murph'ego - gdy zrozumiesz, że ono w tym momencie właśnie chce zadziałaś - powiedz to "cholerne prawo Murph'ego" - masz szansę na powodzenie przedsięwzięcia :usmiech:
    czyli to nie jest jakies nienormalne?
    :lol: raczej nie - też tak miałem - dopóki nie opracowałem sobie sposobu jaki Ci wcześniej opisałem,
    i to też jest ciekawostka, jeśli znajdziesz na coś sposób to wykorzystuj go ile się da - w końcu to na co miał być ten sposób zniknie - i sposób stanie się bezuzyteczny :lol:
    no wreszcie się wgrało - to myślę, że tym akcentem chyba zakończymy ten temat przeklej.pl - sekret .avi. Wrzucaj i ściągaj filmy, muzykę, obrazki i inne pliki z przeklej.pl
    Juz sobie sciagam,dziekuje! I ja mysla ze to bardzo dobry akcent;-)

    ...i nie chodzi mi o cierpienie typu - a bo chłopak mnie zostawił, a bo chłopak mnie zdradził, a bo rodzice mnie nie rozumieli, a bo nie mam pieniędzy, a bo mam dwie lwie ręce i wolę w domu posiedzieć, abo coś tam jeszcze .. Pomimo tego, co wcześniej napisałeś mam wrażenie, że uważasz się za jedną z nielicznych osób, która na tym świecie doświadczyła zła.
    Wybacz, ale nie dam Ci tej satusfakcji i nie będę się z Tobą licytowała.


    ...według Biblii istoty duchowe nie kontaktują się z ludźmi, jedynie Bóg kontaktował się z pojedynczymi osobami, za pośrednictwem aniołów w konkretnym celu... W Biblii spisane jest to, co działo się do czasów Apostołów.
    Poczytaj np. Żywoty Świętych lub choćby Dzieje duszy (Pamiętnik św. Teresy od Dzieciątka Jezus), a zobaczysz w jaki sposób Bóg daje obecnie znać o swoim istnieniu.
    Jeżeli choć trochę jesteś zorientowany w tematach religijnych, to z pewnością słyszałeś także o nawróceniach. Jeżeli nie, to też warto o nich poczytać.


    tzn, że skoro TY też masz taki kontakt to może zostaniesz matką nowego zbawiciela :lol:
    albo może masz za zadanie zbawienie świata
    Głupia i bezsensowna złośliwość :)
    Szkoda, myślałam że stać Cię na coś więcej.
    W Biblii spisane jest to, co działo się do czasów Apostołów.
    Poczytaj np. Żywoty Świętych lub choćby Dzieje duszy (Pamiętnik św. Teresy od Dzieciątka Jezus), a zobaczysz w jaki sposób Bóg daje obecnie znać o swoim istnieniu.
    Jeżeli choć trochę jesteś zorientowany w tematach religijnych, to z pewnością słyszałeś także o nawróceniach. Jeżeli nie, to też warto o nich poczytać.

    Wybacz ze osmielam sie wtracic ,ale tak bardzo naciskasz na boga ,na przykazania jakie nakazal nam czynic.Ze wczesniejszych wpisow wnioskuje ze przynalezysz do kk.Wiec zaprzeczasz tej prawdzie ,o ktorej mowi biblia,bo?Ilez to dogmatow kk zaprzeczaja temu co mowi biblia?Przytocze jeden bardzo banalny::)Zakaz klaniania sie figurom,bozkom i im podobnym.Ponadto kk uzywa okreslen ktore zaprzeczaja rzeczywistosc ,niby banalne ale? (matka boska)Zastanowilas sie kiedys nad tym co to oznacza?Przeciez bog nie mial matki wiec skad pomysl?moze byc (matka syna bozego)bo to juz brzmi zgodnie z prawda jaka glosi biblia...
    po pierwsze to nie uważam się "za jedną z nielicznych osób"


    Głupia i bezsensowna złośliwość :)
    i nie jest to głupia i bezsensowna złośliwość - to tylko zwykły żart, skoro mnie tak odbierasz tzn. że sama traktujesz w ten sposób siebie i innych


    Szkoda, myślałam że stać Cię na coś więcej. stać mnie na dużo więcej :usmiech:, ale uważam rozmowy o Bogu i religiach za bezcelowe, każdy ma swoje zdanie na ten temat
    natomiast chciałem podzielić się odczuciami po obejrzeniu "Sekretu" - naprawdę wspaniały film, część prawd tam zawartych już znałem i proponuje oojjbcc obejrzeć go jak najszybciej - doskonale pasuje do tego tematu :usmiech:

    Wybacz ze osmielam sie wtracic ,ale tak bardzo naciskasz na boga ,na przykazania jakie nakazal nam czynic. Nie naciskam, tylko mówię o tym, co nie budzi moich wątpliwości.
    I co wynika z moich osobistych doświadczeń.
    To, że u niektórych osób budzi to obawę przed ewangelizacją doskonale rozumiem :)
    Temat Biblii pociągnął Greg :)
    Każdy wierzy w co chce, ma wolną wolę, czyli możliwość wyboru.
    Ja mogę jedynie coś zaproponować lub jak wolisz przedstawić mój punkt widzenia.
    Czy ktoś się z nim zgadza czy nie to już sprawa tej osoby, ale żeby od razu atakować? :)
    Cóż nie pierwszy i jak przypuszczam nie ostatni raz.


    Ze wczesniejszych wpisow wnioskuje ze przynalezysz do kk.Wiec zaprzeczasz tej prawdzie ,o ktorej mowi biblia,bo? Zgadza się należę do KK.
    Ale nie zaprzeczam temu co jest napisane w Biblii.
    Możesz powiedzieć skąd ten wniosek?


    Ilez to dogmatow kk zaprzeczaja temu co mowi biblia?Przytocze jeden bardzo banalny::)Zakaz klaniania sie figurom,bozkom i im podobnym. Tu chyba troche przesadziłaś.
    Z tego, co wiem, żaden z dogmatów KK nie nakazuje kłaniania się figurkom, bożkom itp. Jeżeli się mylę przypomnij mi który.


    Ponadto kk uzywa okreslen ktore zaprzeczaja rzeczywistosc ,niby banalne ale? (matka boska)Zastanowilas sie kiedys nad tym co to oznacza?Przeciez bog nie mial matki wiec skad pomysl?moze byc (matka syna bozego)bo to juz brzmi zgodnie z prawda jaka glosi biblia... Jeżeli już, to Matka Boża.
    Określenia tego używa się w rozumieniu, jakie sama podałaś poniżej.

    Nie zaprzeczę jednak, że po części masz rację.
    Wiele osób identyfikujących się z KK używa określeń, które nie są poprawne. Biorąc choćby za podaną przez Ciebie za przykład Matkę Bożą, którą nazywają Bozią. Określenie to stosują czasem również w odniesieniu do Boga, Jezusa lub świętych.

    Jeżeli chodzi o kłaniania się figurom, czczenie obrazów itp., to jest to potępiane przez KK i równoznaczne z grzechem bałwochwalstwa.
    Ww. są jedynie symbolami, natomiast osoby modlące się lub też oddające cześć świętym winny zwracać się do danej osoby świętej do której się modlą lub którą czczą, a nie do figurki czy obrazu.
    Być może problem ten jest zbyt mało omawiany i stąd Twoje przekonanie, jakoby KK czcił lub też modlił się do figurek czy obrazów.
    Przepraszam,ale az sie usmialam:))Iez to obrazow wisi w kk,ilez figur w nim stoi?Wiec pytam po co?skoro kk to potepia?A gdzie zakaz tworzenia sobie figur i obrazow?na ktory tak naciska biblia?Gdy idziesz do kosciola ile razy klekasz przed oltarzem?A co na nim niejednokrotnie widnieje ,wlasnie obraz lub figura:)Wiec nie mow mi ze nie czynisz im poklony.Ile to razy calujesz w kosciele krzyz?Czy to nie czesc i poklon oddany figurom?

    Matka Boża-dla mnie to matka boza,gdyz dla mnie to sformuowanie nic nie znaczace,wiec bez zbednych pouczen droga kolezanko,mam wlasnie rozum i wolna wole dlatego zapisuje to sformuowanie w taki sposob jaka ma wartosc dla mnie:)

    i nie jest to głupia i bezsensowna złośliwość - to tylko zwykły żart,... W takim razie masz dość specyficzne poczucie humoru.

    ...skoro mnie tak odbierasz tzn. że sama traktujesz w ten sposób siebie i innych Zwykle odbierałam Cię znacznie przyjaźniej.

    ...stać mnie na dużo więcej :usmiech:, ale uważam rozmowy o Bogu i religiach za bezcelowe, każdy ma swoje zdanie na ten temat Miałam na myśli tolerancję i życzliwość wobec innych.
    A owym zdaniem warto się czasem podzielić.
    Między innymi w ten sposób możemy się uczyć.
    caliah choćbyś stanęła na głowie na szczycie piramidy hejhopsa :lol: - to mnie nie nawrócisz, ja jestem tak zatwardziałym złoczyńcą, że wszyscy duchowni tego świata nie wypędzą ze mnie diabła :lol:
    natomiast osoby modlące się lub też oddające cześć świętym winny zwracać się do danej osoby świętej do której się modlą lub którą czczą, a nie do figurki czy obrazu.
    Tutaj tez dodam,biblia nakazuje modlic sie do boga a nie do swietych czy im podbnych.To kolejny dogmat kk:)
    proszę nie kłóćcie się już :smutny:

    Przepraszam,ale az sie usmialam:)) A ja nie.

    Obrazy czy figury, to dla mnie wystój kościoła, cerkwii i innej świątyni.
    Ładnego wnętrza z tego co wiem Biblia nie potępia.

    Biblia mówi o tworzeniu obarazów i oddawaniu im czci, czyli o bałwochwalstwie.


    Gdy idziesz do kosciola ile razy klekasz przed oltarzem?A co na nim niejednokrotnie widnieje ,wlasnie obraz lub figura:)Wiec nie mow mi ze nie czynisz im poklony.Ile to razy calujesz w kosciele krzyz?Czy to nie czesc i poklon oddany figurom? Nie klękam przed obrazem czy figurą, tylko w świątyni Boga, w ten sposób oddając mu cześć.
    Krzyża nigdy nie całowałam.

    Jak widzisz masz problemy z interpretacją obyczajów związanych z obrzędami z KK.
    Poczytaj trochę na ten temat, a łatwiej będzie Ci zrozumieć zachowanie przynajmniej niektórych osób w świątyniach.
    Ot choćby tu: Postawy i gesty w liturgii


    Matka Boża-dla mnie to matka boza,gdyz dla mnie to sformuowanie nic nie znaczace,wiec bez zbednych pouczen droga kolezanko,mam wlasnie rozum i wolna wole dlatego zapisuje to sformuowanie tak jak w taki sposob jaka ma wartosc dla mnie:) Napisałaś "matka boska", a to drobna różnica w ortografii i znaczeniowo jest również nie poprawnie.
    Nie przeczę Twojej wolnej woli i rozumowi. Rozmawiamy jednak o poprawności, więc po prostu odpowiadam na Twoje wątpliwości.


    Tutaj tez dodam,biblia nakazuje modlic sie do boga a nie do swietych czy im podbnych.To kolejny dogmat kk:) Zgadza się.
    Dlatego świętych prosi się jedynie o wstawiennictwo i modlitwę w danej intencji do Boga.

    caliah choćbyś stanęła na głowie na szczycie piramidy hejhopsa :lol: - to mnie nie nawrócisz, ja jestem tak zatwardziałym złoczyńcą, że wszyscy duchowni tego świata nie wypędzą ze mnie diabła :lol: I nie zamierzam :)
    Powiem Ci nawet, że nie mam takiej możliwości, to może jedynie Bóg :)

    A na hejhopsa może się kiedyś wybiorę, ale nie wiem czy na jej szczyt można się legalnie wdrapywać?

    I już zamykam buźkę, skoro o to prosisz :milczek:
    Przepraszam ze sie wtrace, ale kazdy z nas ma inne podejscie do modlitwy i figurek. Nigdy nie bylam przekonana, zeby modlic sie do figurek czy obrazow,chociaz i jedne i drugie posiadam w domu. Osobiscie najlepiej sie czuje, gdy moge po swojemu pogadac, wyzalic sie i zadac pytania do kogos, kto chyba mnie slucha. Niedawno mialam problemy i w myslach prosilam o pomoc, blagalam az nawet zaczelam krzyczec zeby ktos dal jakis znak,ze mnie slyszy,ze mi pomoze i ze wszystko bedzie dobrze. Ogarnal mnie spokoj i czulam jak od czubka glowy w dol przeplywla spokoj. Stalam jak slup soli bo nie wiedzialam co ze mna sie dzieje. Ale wiecie co z tego co tu czytalam na tym forum to doszlam do wniosku, ze chyba moj towarzysz pokazal ze jest ze mna. Faktem jest to, ze jednak powoli wychodze na prosta droge a w duchu mowie "dzieki za pomoc". Tak wiec zostawcie te sprzeczki,szkoda na to czasu. Jesli moj post jest nie na miejscu, prosze go wykasowac.

    Przepraszam ze sie wtrace, ale kazdy z nas ma inne podejscie do modlitwy i figurek. Nigdy nie bylam przekonana, zeby modlic sie do figurek czy obrazow,chociaz i jedne i drugie posiadam w domu. Osobiscie najlepiej sie czuje, gdy moge po swojemu pogadac, wyzalic sie i zadac pytania do kogos, kto chyba mnie slucha. Niedawno mialam problemy i w myslach prosilam o pomoc, blagalam az nawet zaczelam krzyczec zeby ktos dal jakis znak,ze mnie slyszy,ze mi pomoze i ze wszystko bedzie dobrze. Ogarnal mnie spokoj i czulam jak od czubka glowy w dol przeplywla spokoj. Stalam jak slup soli bo nie wiedzialam co ze mna sie dzieje. Ale wiecie co z tego co tu czytalam na tym forum to doszlam do wniosku, ze chyba moj towarzysz pokazal ze jest ze mna. Faktem jest to, ze jednak powoli wychodze na prosta droge a w duchu mowie "dzieki za pomoc". Tak wiec zostawcie te sprzeczki,szkoda na to czasu. Jesli moj post jest nie na miejscu, prosze go wykasowac. Tez czegos podobnego doswiadczylam. Cudowne uczucie. Ja ten spokoj nazywam miloscia. Tak jak juz napisalam aby doswiadczyc czagos takiego potrzeba wiary. Wiary ogolnej w to ze jest jakas sila wyzsza ktora jest i nas slucha. Nie wiem czy to Bog, Budda, Jahwe itd ale wazne ze jest i wysyla do nas kogos gdy jest ciezko zeby nam pomogl. Aniol, towarzysz niewazne jak go nazwiesz ale wazne ze jest :)! I ja w to wierze
    najwidoczniej jestescie jacys wyjatkowi bo z tego wnioskuje ze bog niezawsze wysyla jakos energie dla nas ja nigdy czegos takiego nie doswiadczylam chodz bardzo tego pragnelam i naiwnie w to wierzylam. najwidoczniej bog nie chce mnie wyroznic trudno dama dam sobie rade!

    najwidoczniej jestescie jacys wyjatkowi bo z tego wnioskuje ze bog niezawsze wysyla jakos energie dla nas ja nigdy czegos takiego nie doswiadczylam chodz bardzo tego pragnelam i naiwnie w to wierzylam. najwidoczniej bog nie chce mnie wyroznic trudno dama dam sobie rade! A moze nie jestes jeszcze gotowa? Albo sama sobie swietnie dajesz rade. Albo nie prosisz juz o pomoc. Albo nie wierzysz wystarczajaco mocno, albo, albo, albo.....

    najwidoczniej jestescie jacys wyjatkowi Zdecydowanie nie jesteśmy wyjątkowi i zdecydowanie nie byliśmy.
    Ja uważam siebie za osobę dość przeciętną, średnia krajowa.
    Z wiarą też bywało różnie, był czas, że w ogóle jej nie było.

    Moim zdaniem łączy nas jedno, chęć zmiany na lepsze.
    Najpierw zmiany nas samych, później próba pomocy innym, a może wszystko na raz.

    A zmiany te nie następują z dnia na dzień, a nawet z roku na rok.
    U mnie coś w rodzaju ewolucji trwa już wiele lat, ale dopiero niewano zrozumiałam i powiązałam ze sobą pewne fakty, zdarzenia.


    ...bo z tego wnioskuje ze bog niezawsze wysyla jakos energie dla nas ja nigdy czegos takiego nie doswiadczylam chodz bardzo tego pragnelam i naiwnie w to wierzylam. najwidoczniej bog nie chce mnie wyroznic trudno dama dam sobie rade! Czasem czegoś nie zauważamy, czasem chce nam jeszcze coś pokazać.
    Dopiero z perspektywy czasu możemy dostrzec to, w jakim celu, dlaczego było tak, a nie inaczej, dlaczego jeszcze to musiało nas spotkać.
    Moim zdaniem Twoja wiara nie jest naiwna. Często jest tak, że gdy czegoś bardzo chcemy, to niestety nie otrzymujemy tego w danym czasie.
    Ale później, gdy o tym całkowicie zapomnimy, zajmiemy się innymi istotnymi sprawami, ono do nas przychodzi.
    Nie dąsaj się na Boga, bo czasem robi miłe niespodzianki :)

    Najważniejsze w tym wszystkim jest to czego Ty chcesz, do czego dążysz, czyli Twój wybór i Twoja wola.
    Jeżeli konsekwentnie będziesz do czegoś dążyła, pragnęła tego, czy o to prosiła, a jednocześnie zdobędziesz się na to, żeby nienawiść zastąpić miłością, to osobiście Ci gwarantuje, że to osiągniesz.

    A z prośbami jest tak, jak z grosikami Grega.
    Najpierw powinniśmy coś dać, dać naszą miłość i zaufanie.
    One też procentują :)

    Same prośby możesz nazwać jak chcesz: modlitwą, afirmacją lub jak chcesz inaczej.
    Prosić też możesz o różne rzeczy nie tylko o pieniądze, ale także o mądrość, o dar dobrej rady, o miłość, cierpliwość, wytrwałość...

    Liczy się intencja, Twoje pozytywne nastawienie do Twojego tu i teraz.

    najwidoczniej jestescie jacys wyjatkowi bo z tego wnioskuje ze bog niezawsze wysyla jakos energie dla nas ja nigdy czegos takiego nie doswiadczylam chodz bardzo tego pragnelam i naiwnie w to wierzylam. najwidoczniej bog nie chce mnie wyroznic trudno dama dam sobie rade! oojbbcc - wciąż masz złe podejście - obejrzałaś ten film ???

    odpowiedz na pytania:

    - czy uważasz, że to Ty kierujesz swoim życiem ?
    - czy uważasz, że jesteś komuś coś winna ?
    - czy uważasz, że zasługujesz na cierpienie ?
    - czy uważasz, że jesteś bogata ?
    - czy uważasz, że jesteś szczęśliwa ?
    - czy uważasz, że możesz mieć wszystko o czym marzysz?
    niestety ogladnelam tylko troszke filmu ale zaciekawil mnie i w wolnej chwili ogladne reszte.

    - w jakiejsc czesci kieruje ale w wielu sytuacjach nie mam zadnego wplywu na zycie. mam nadzieje ze afirmacje to zmienia
    - nie nic zlego nie zrobilam nikomu
    - dlugo tak myslalam przez kk bo przecierz mowij jesuz ze powinnismy cierpiec a dostaniemy nagrode w niebie. ale teraz mysle ze nikt nie zasluguje na cierpieni
    - materialnie nie a duchowo tez nie ale mysle ze to sie jeszcze zmieni
    - nie ejstem szczesliwa
    - chcialabym ale probowalam mnustwo zeczy aby osiagnac cel, na razie na darmo.
    dokładnie tak jak napisał TransHuman

    a od siebie dodam:


    - nie mam zadnego wplywu na zycie nieprawda - to Ty jesteś kowalem własnego losu !!! - Twoje myśli tworzą Twój świat -> wszystko co dookoła Ciebie się znajduje


    - nie nic zlego nie zrobilam nikomu
    - nikt nie zasluguje na cierpienie
    dobre oznaki zachodzących w Tobie zmian :usmiech:


    - materialnie nie a duchowo tez nie ale mysle ze to sie jeszcze zmieni
    - nie jestem szczesliwa
    - chcialabym ale probowalam mnustwo zeczy aby osiagnac cel, na razie na darmo.
    więc weź sobie teraz kartke, zapisz na niej te pytania:

    - czy uważasz, że to Ty kierujesz swoim życiem ?
    - czy uważasz, że jesteś szczęśliwa ?
    - czy uważasz, że możesz mieć wszystko o czym marzysz?

    i codziennie na nie odpowiadaj - ale za nim to zrobisz - nastrój się odpowiednio - pomyśl o tych, których kochasz, pomyśl o tym co Ci sprawia przyjemność, wyobraź sobie to o czym marzysz - i jak będziesz odpowiadać na te pytania, masz być uśmiechnięta i czuć się szczęśliwa - i najważniejsze - masz odpowiadać na te pytania - TAK

    nie zauważysz zmian dziś, nie zauważysz ich jutro, może za tydzień też nie, ale zauważysz je za miesiąc, za pół roku, a za rok wrócisz tutaj na forum i będziesz nam opowiadać jaka jesteś szczęśliwa :usmiech: - uwierz w to - sama tworzysz Twój świat
    Jestem w trakcie ogladania filmu. zaczynam rozumiec o so chodzi. to bardzo trudny film, zeby go zrozumiec do konca czeba kazde jedno zlowo przeanalizowac. czyje ze bedzie dobrze. dziekuje wszsystkim za pomoc i w szczegulnosci gregowi za rozsadne slowai szelmie za film.
    ""Co nas nie zabije to nas wzmocni""!!!!!!!!!;))
    caliah ,kolejne bzdury do ktorych nawet sie nie odniose ,bo poprostu mi sie nie chce:)Masz klapy na oczach z napisami kk:)Przeczytaj raz biblie ,ale ze zrozumieniem,bo jakies gowna i nakazy kk mnie nie interesuja,ktore zasugerowalas bym poczytala.Ja chcialam Ci tylko pokazac ze wiara kk,nakazy i dogmaty sa bardzo sprzeczne z tym co mowi biblia.Jezeli mozesz juz mi nie odpisuj,bo wrecz wlacza mi sie agresor jak Cie czytam.Na koniec by dowartosciowac Twoje ego,ZAWSZE MASZ RACJE!Pozdrawiam i przepraszam za tak spozniony odpowiedz,bo dzis dopiero dane bylo mi przeczytac Twoj wpis.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nea111.keep.pl
  • ďťż
    Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! Sweety Design by SZABLONY.maniak.pl.