ďťż
Sweety Jak ĹciÄ gac w RESMANie? XXX - Peace, Love & Extasy (Raschey Cut Mix) Knajpa "Krak" Dojazd do PolaĹczyka MaĹy Zdrajca / The Little Traitor (2007) Panzer General III: Scorched Earth (2000) Nowy portal dla STUDENTĂW Dla miĹoĹnikĂłw zjawisk paranormalnych Kocurek / Tomcats (2001) Jak zaczÄ c ? |
SweetyZapraszam do wyrażania swoich opinii w temacie Ożanny. Uważam, że sprawa dotyczy nie tylko nas miejscowych wędkarzy, ale też wszystkich lubiących wypoczywać nad tą wodą, oraz ludzi którym przybrzeżny ekosystem nie jest obojętny. Co się stanie kiedy niby oczyszczony zalew zostanie ponownie napełniony wodą, która zakryje to co pozostało po do niedawna żywych stworzeniach, a których nikt nie kwapi się wyzbierać. Czy do takiej wody będzie można bezpiecznie wejść? Co na to Sanepid i inne podobne instytucje?Piszcie bo sprawa dotyczy nas wszystkich. krótko - głupota aż boli i mam nadzieję , że to tylko to bo aż strach pomyśleć , że mogłoby być w tym coś jeszcze (czytaj - kłusownictwo) . Oburzenie Pana Mączki na oficjalnej stronie PZW jest nie tylko niezrozumiałe ale wręcz rodzi pytanie skąd się bierze, czyżby Pan Prezes wydał przyzwolenie a może nawet sam uczestniczył w procederze ?. Jedno jest pewne na Ożannę w tym roku nawet po jej napełnieniu nie ma co się wybierać a jak będzie za rok czy dwa zobaczymy. aha jeszcze jedno zapraszam nad Ożannę ornitologów niech zobaczą jak wyglądają trzcinniska w których gniazdowały ptaki. Nie znam tej wody bo z racji odległości nigdy na niej nie byłam ale jedno wiem... Nigdy człowiek nie urządzi przyrody lepiej niż sama przyroda. Czyszczenie zbiorników retencyjnych, regulownia koryt rzek kończy się zawsze tym samym: degradacją naturalnych siedlisk wielu ptaków, ryb... Nigdy nie cieszę się na widok koparki nad brzegiem jakiejkolwiek wody. Nic tylko współczuć... Jolka http://www.fishing.org.pl/forum/imag.../icon_evil.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag.../icon_evil.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag.../icon_evil.gif Z tego co wiem to takie czyszczenia odbywają lub odbywał się co roku na tym zbiorniku. 30 minut temu byłem na Ożannie i dalej nic . Prac żadnych ogólnie bez zmian. Czyszczenia faktycznie są prowadzone co rok, z tym że polega to najczęściej na upuszczeniu wody i wysłaniu powiadomień do właścicieli przyległych działek o obowiązku oczyszczenia brzegów z czego najczęściej nić nie wychodzi. Nie w tym jednak leży problem , najczęściej odbywało się to "bezboleśnie" tzn. upuszczono później wpuszczono trochę pobulgotało i gitara natomiast w tym roku najzwyczajniej w świecie zrobiono jazdę bez trzymanki . Ja na Ożannie nie byłem już ze 4 lata. Jeździłem tam z rodziną na wczasy. Karpi zawsze połapałem. Jak się ludzie kapali to chodziłem na sam początek zbiornika gdzie Złota zaczynała się rozlewać w zalew. Siadałem pod takim dużym drzewem, na makaron i kukurydze zawsze złapałem przynajmniej kilka karpi. W ciągu 4 dni złapałem z tego co pamiętam 14 karpi http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif Ornitolodzy najwyraźniej odlecieli do ciepłych krajów i nie wiele ich obchodzi to co dzieje się na rubieżach podkarpackiego http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_sad.gif Nie należy również zapominać o litoralu i to w szerokim znaczeniu, będącym całym światem dla wielu stworzeń w tym również chronionych prawem. Ubolewać jednak należy, że w tym kraju nikt tego prawa nie egzekwuje. Ukłony pod adresem prawników zarówno tych z za biurka jak i tych spędzających więcej czasu w środowisku naturalnym i jeszcze niższe dla służb mających w swoich zakresach obowiązków opiekę nad coraz bardziej kurczącym się obszarem czystej przyrody. Opowiadając na pytania kolegi Wifera zawiadamiam ze zarówno ornitolodzy jak i prawnicy starają się robić dużo dobrego. Nie zawsze jednak wystarcza czasu na wszystkie działania. AD REM Ożanna to nie tylko zbiornik gdzie wypoczywa wiele osób ani gdzie wędkują wędkarze. To obszar bardzo cenny dla płazów, mięczaków, gadów a także ptaków. Niektóre gatunki słynące z swoich śpiewów i zachowań zależne są od istnienia pasa trzcin. Takie gatunki jak trzciniak, trzcinniczek, potszos, bąk, baczek, wodnik, łyski, kokoszki wodne i dziesiątki innych gatunków potrzebują chociaż odrobinę dogodnego środowiska. Takie warunki istniały na Ożannie, gdzie zarówno ludzie jak i ptaki wspólnie korzystały z sztucznie wytworzonego środowiska. Jednak ta sielanka nie trwała długo. Spuszczenie wody, śmierć setek małży i innych stworzeń które spędzają zimę w dnie zbiornika dopełniło wprost makabryczne zniszczenie trzcinowisk. Ten kilku metrowy pas trzcin stwarzał doskonałe środowisko nie tylko dla ryb ale również dla płazów i ptaków. Nie wiem na czym ma polega remont tego zbiornika ale sądząc po zakresie prac zapewne dąży się do stworzenia wybetonowanego zbiornika o kwadratowym kształcie. Tylko pytanie brzmi po co i dla kogo?. Ptaki trzcinowisk potrzebują aby dać im choć cień szansy na przetrwanie. Ścięcie fragmentów trzcinowisk zimą nie robi wielkiej szkody ale wycięcie wszystkich trzcin nie daje szans na powrót ptaków zamieszkujących trzcinowiska. Długo trzeba będzie czekać na trele trzciniaka, kwiczenie wodnika czy przyjemny śpiew potszosa. Większość ptaków występujących na Ożannie podlega ustawowej ochronie, niestety chciało by się powiedzieć co z tego. Uważam że człowiek jest najważniejszy ale czasy gdy traktowaliśmy przyrodę jak wroga minęły i to dawno. Korzystajmy z przyrody którą mamy rewelacyjną. Rechotu żab nie słychać w Anglii a w Niemczech łąki to zielone pustynie u nas ciągle jest inaczej. Doceńmy to i to szybko. Nie chodzi o blokowanie inwestycji i rozwoju ale o zwykłą ludzką odpowiedzialność. W relacjach człowiek- przyroda winna obowiązywać zasada jak w medycynie ,,najważniejsze nie szkodzić” Co prawda kilka wieków temu Erazm z Rotterdamu napisał dzieło pod tytułem ,,Pochwała Głupoty”, nie miał on jednak na myśli działań na Ożannie, które co prawda są głupie ale nie mogą być chwalone. WNIOSEK: POMYŚLMY ZA NIM COŚ ZROBIMY, NIE MYŚLMY KWADRATOWO W MYŚL ZASADY- JAKOŚ TO BĘDZIE!!!!!!!!!!!!!!!! Cel został osiągnięty. Popularnośc obu stron wzrosła niepomiernie! Kol. Wieśka przepraszam, jeśli poczuł się obrażony, ale uważam, że źle odczytał mój tekst. Zresztą tak samo jak pozostali. Zrozumcie, że nie można w ten sposób. Nie można "przeginać", co mają wspólnego wybory do sejmu i senatu z samorządem i opuszczeniem wody w Ożannie - iście karkołomna konstrukcja.... Tak jak Kol. podpisujący się haron, robi ze mnie współuczestnika potencjalnego kłusownictwa? Nie posuwa się Kolega za daleko czasem? Dlaczego nikt nie krytykuje Kol. Furmańskiego za jego tekst. Czy nie uważacie, że powiniem w bardziej dyplomatyczny sposób, bardziej rzeczowy napisać o tym o czym napisał? Że nie podoba mu się, iż w tym czasie opuszcza się wodę (jesień, zarybienia). Że jest to problem bo giną małże, że nie dpilnowano założenia siatki (i kto to powiniem zrobić), że nikt nie porządkuje terenu wokół zbiornika (nie zadał sobie trudu aby spytać kto ma to robić - bo na pewno nie gmina). Wołanie do ornitologów jest trochę nietrafione - nie znam ptaków, które mają lęgi we wrześniu i październiku ... Z tego względu nie chcemy wiosennych opuszczeń wody w zbiornikach (bo i tarło), ale tu trafiamy na zwykle opór dzierżawców terenów wokół Ożanny - i mają swoje argumenty, chcą przygotować zbiornik przed sezonem. I nieraz trudno im odmówić racji bo się wizualizują świetnie: po jesienno zimowym wędkowaniu nasi koledzy zostawiają nad wodą (i w wodzie) wiele śmieci po sobie. W mojej odpowiedzi nie napisałem niczego złego. Pozwoliłem sobie skytykować jeden tekst, nie negując pozostałych a wręcz je chwaląc. Zgodnie z ustaleniami naszego czwartkowego zebrania przygotowałem ulotkę reklamującą NASZE strony (tą też), i zamierzam jak ustaliliśmy dać ogłoszenie do SATEL-u. Jeszcze raz to napiszę ogromnie się cieszę z inicjatywy Kolegów zrzeszonych w fishing.lezajsk. I słusznie w swym tekście napisał Kol. Wiesiek - może zapytałby mnie lub prezesa o sprawy, które poruszył a dopiero później pisał swoje domysły. I ważne jest w takim przypadku pisanie w ten sposób: JA UWAŻAM, JA MYŚLĘ, SPRAWDZIŁEM W ..., no i trzeba się podpisać... Jeśli macie jakieś pytania proszę bardzo odpowiem wedle mej wiedzy. Jeśli nie będę czegoś wiedział spróbuję się dowiedzieć. Pozdrawiam, Stanisław Mączka 1. muszę przyznać , że obydwie strony dyskusji zapędziły się trochę za daleko i niektóre wnioski zostały wyciągnięte zbyt pochopnie. Jednak wzburzenie potrafi człowieka trochę ponieść. 2. zaglądnąłem na stronę PZW a tam brak artykułu o Ożannie i o opłatach. Kurczę co jest grane? jak się chwali to jest dobrze a jak się krytykuje to się usuwa? czyżby cenzura? 3. według najnowszych informacji zbiornik ma zastać napełniony 15 października a naprawdę nie zostało tam nic zrobione. Rozumiem że nie jest to zadanie Gminy ale jeżeli już się podejmuje jakieś działania i nazywa je remontem to może jednak są jakieś środki aby zmusić właścicieli przyległych działek do oczyszczenia odsłoniętego nabrzeża. Pozdrowienia 'Zapętliłem' temat Ożanny: http://www.prologit.pl/asp/forum/ind...d=kurylowka.pl Ciekawe czy miejscowi coś napiszą? Mamy zapewnienie, że dziś zbiornik będzie napełniany. Logicznym byłoby aby dokonano tego już od niedzieli. Ale widocznie literalnie trzymaja się podanego w piśmie terminu (Gmina). Na stronie koła "cenzura z Okręgu" zawiesiła moje posty dot. Ożanny i rozpędu nt. opłat też. Nie wiem czemu. Jeśli nasza strona ma żyć to nie można unikać takich tematów. Prezes (Okręgu) obiecał, że zapozna się się z tymi tekstami i zdecyduje czy je odwiesi.... Co do przymuszenia do porządków. Dzierżawcy generalnie dbają o swoje brzegi, patrząc wstecz bywało przecież na Ożannie dużo gorzej. Jednocześnie oczekują od nas wędkarzy, że to my zajmiemy się usunięciem roślinności, która normalnie jest w strefie przybrzeżnej. Ale to akurat nie jest w naszym i ryb interesie. Kilka lat temu uprosiliśmy oczyszczenia cofki zbiornika, zrobiła to Gmina. Znów przydałoby się tam takie czyszczenie. Odpowiedź: brak ludzi, brak pieniędzy. Nie może też jakoś ruszyć sprawa grodzenia do brzegów rzeki powyżej mostu. Problem w tym, że budując zbiornik nikt nie zadbał o wyprowadzenie spraw własności gruntu, dziś Ci ludzie zadają odszkodowań, a na razie dogrodzili się do linii brzegowej i finito. Sprawa jest niby prosta, na drodze postępowania admjnistracyjnego powinno sie ustalić nowe granice działek, wypłacić odszkodowania i załatwić temat raz na zawsze. Gmina mówi, że nie ma pieniędzy. W konsekwencji kolejni właściciele działek robią to samo - grodzą się do rzeki. A tak tam fajnie łowiło się okonie na spinning. Od kilku lat proponuje na spotkaniach w Gminie aby rozważyli możliwość udrożnienienia Złotej od mostu w Dąbrowicy do zbiornika. Uważam, że dałoby się spłynąć kajakiem, nawet jeśli trzeba by czasem z niego wysiąść to tym lepiej. Kajaki i chętnych mógłby podwozić miejscowy gospodarz na zwykłym wozie (takim np. jak kiedyś wozili ludzie siano z łąk). Im więcej atrakcji tym lepiej - trzeba czymś przyciągnąć ludzi. Zwykła ścieżka wzdłuż Złotej też by dużo dała. Byłem dziś na Ożannie, zapraszam na stronę SSRyb.: http://www.pzw.org.pl/1324/mod.php?d...&pozycja=0 Nie jest tak źle, a wręcz uważam, że jest bardzo dobrze. Ktoś tu próbuje wytrzeć tyłek szkłem. Tłumaczenia że woda była spuszczana przez JEDNĄ osobę z takiego zbiornika jest wręcz szokujące. Nie wiem kto i co chce tu ukryć, ale szyte to jest zbyt grubymi nićmi. Każdy średnio inteligentny człowiek nawet nie mający pojęcia o środowisku wodnym zauważy, że podniesienie zastawki w połowie głębokości na wysokość około 30 cm spowoduje bardzo duży ciąg wody, co będzie powodem ucieczki wszystkiego co znajdzie się w pobliżu tamy. Z relacji miejscowej ludności wynika, że podczas tego procederu obecnych było znacznie więcej osób jak jedna. Nie założenie siatki było więc celowe. Być może i nieobecność w tym czasie straży rybackiej też. Ogołocenie wody z sitowia na całej długości linii brzegowej nie można nazwać sprzątaniem lecz dewastacją przybrzeżnego litoralu. Wyzbieranie śmieci z brzegów nie powodowało konieczności opuszczenia wody do połowy, podobnie jak wykoszenie trawy tam gdzie było to konieczne. Pozostawienie i nie wyzbieranie padłych skorupiaków i innych drobnych zwierząt wodnych, również nie można nazwać porządkowaniem. Zezwolenie na wędkowanie na spuszczonym zbiorniku to już wręcz zezwolenie na kłusownictwo na tym co tam pozostało. Teraz jeszcze wpuśćmy tam nową rybę a wiosną niech zacznie się planowany kapitalny remont zbiornika, i znowu dobrze zorientowani napełnią sobie lodówki rybą kup[ioną z NASZYCH składek. Do tego niech zostaną podniesione składki na kolejne popisy niegospodarności. Ręce wręcz opadają. Dla mnie sprawa Ożanny kwalifikuje się na sprawę karną i powinna być oddana w odpowiednie miejsce. Gdzie była straż rybacka podczas opuszczania wody! Czy do zadań straży należy wyłącznie skrupulatne sprawdzanie wpisów do kart połowów i to wszystko? Nie są to jedyne pytania jakie się przy tej okazji nasuwają. Jeżeli wszyscy uważają że jest ok! - trudno, niech tak zostanie i niech obraz nieprofesjonalizmu w zarządzaniu wspólnym majątkiem ponownie zakryje "martwe lustro jeziora"... ale jazda, kurcze a miałem już dać spokój ale pewnych rzeczy niestety nie można przemilczeć. osobiście uważam w odróżnieniu od "wifera" żę sprawa nie nadaje się do prokuratury lecz raczej do konstruktywnego przedyskutowania przez Zarząd PZW a dyskutować jest nad czym . Po 1. Jakim cudem upuszczania wody dokonywał tylko jeden człowiek bez żadnego nadzoru i w chwili przez siebie wybranej, 2. jaki to zbieg okoliczności że Pan który wodę upuszczał w chwilę potem złowił tak piękne okazy (nawiasem mówiąc na zdjęciu z Sandaczem wygląda jakby brzegi były odsłonięte) 3. kurcze dlaczego Pan Panie Stanisławie tak ze wszystkich sił broni czegoś co było zrobione do d.....py i każdy to widzi. Może nie jest to jakieś przestępstwo a na przykład zwykłe niedopatrzenie. W takim przypadku należy po prostu przyznać się do błędu i ustalić jak go w przyszłości nie popełniać. NIe można jednak upierać si przy tym , że nic się nie stało. Muszę jednocześnie podkreślić , że nie "jadę" ślepo na Pana Prezesa lecz prubóję dokonać analizy faktów i na konstruktywną krytykę (dotyczącą jedynie sprawy Ożanny) oczekuję konkretnej odpowiedzi. Nie chodzi mi również o spowodowanie kłótni czy rozłamu e szeregach leżajskich wędkarzy ponieważ nikt by na tym nie skorzystał. Wypowiedzi moje są wyrazem żywego zainteresowania działalnością naszego koła , gospodarowania przez nie składkami które pochodzą również z mojego portfela oraz stanem wód w których wędkuję. Nie było mnie 3 dni, bo byłem na Nadzwyczajnym Zjeździe Delegatów PZW w Spale. Więc nie było okazji zaglądnąć na forum. Ja nie napisałem wprost, że tylko Andrzej opuszczał wodę ! Chodziło mi o to, że jest odpowiedzialny za to opuszczanie bo to jego zajęcie, a zakładanie siatki nie jest w kompetencji pracowników PZMiUW! Nie miał do pomocy wędkarza, przepraszam za nieścisłość. Potraktowałem to z punktu widzenia PZW, Andrzej jest członkiem koła i był strażnikiem SSRyb. Ilu było ludzi zapytam i mogę zapewne później podać nazwiskami. Komu to pomoże? Podjęliśmy już kroki we celu uniknięcia takich sytuacji na przyszłość. Ryby zostały złowione przez Andrzeja po zezwoleniu na wędkowanie (po zakazie), a że zbiornik się nie napełnił? Czytaj Kolego uważnie co napisałem. To musi potrwać. Andrzej mieszka przy zbiorniku kto lepiej będzie go znał? Dozwolona jest zazdrość, ja też zadrościłem. Ale proszę nie rzucać takich oskarżeń - to była środa 17.10!. I nie bronię z całych sił. Jestem najmniej "lubianym" przedstawicielem PZW w UG Kuryłówka. Ale w przeciwieństwie do Wifera jeśli z czymś idę to ma to ręcę i nogi i dowody a nie fanstamagorie i fantazje. Dobrze jest siedzieć przed komputerem, czytać i potem pisać. A nawet pojechać zrobić zbliżenie kępy trawy i paru muszli, czy skorup małż i wołać o pomstę do nieba. To są straty wynikające bezpośrednio z nasej ingerencji w środowisko. Zbiornik taki jak Ożanna z założenia jest pomyłką, ale jest i służy rekreacji, wypczynkowi. Mogę się założyć, że w instrukcji gospodarowania zbiornikem nie ma słowa wo wędkarstwie. Użytkujemy go na podstawie ustawy i umowy dzierżawy obwodu rybackiego. Wiedzieliśmy o opuszczeniu wcześniej, dlatego wpuszczono ledwie 100 kg karpia przed tymi pracami, a karp został przez wędkarzy szybko wyłowiony. Kolejne zarybienia nastąpiły po napełnieniu zbiornika będą kontynuowane nadal. Jeśli Wifer uważa, że jest coś w nieporządku niech to zgłąsza na Policję i prokuaturę. Chodzi na zebrania Zarządu Koła słyszy co sie mów, nie wiem o co mu chodzi. Pozwalaliśmy wczesnie wędkować na zbiorniku z opuszczoną wopdą, ale ze względu na to że wędkarze niemiłosiernie śmiecili wprowadziliśmy zakazy. Jestem przeciwniem zakazywania połowu ryb nawet na krótki czas bo uważam że wędkarze lepiej przypilnują wtedy tego zbionika. Bez wędkarzy rzeczywiście jest nie do upilnowania. Są jednak granice "troski wędkarskiej", i są mechanizmy przyjęte zarówno na codzień jak i w samym PZW. Są więc dwa wyjścia z tej sytuacji albo Kol. Furmanski odda sprawę do prokuratury albo ja Jego do Sądu Koleżeńskiego. A może zróbmy to jednocześnie? I co? Myślicie że to pomoże? Proponuję by Wifer prowadził swą niezłą stronę jak ją prowadzi, ale by unikał takiej formy, nie jest mi przyjemnie gdy sam Wiesiek i Koledzy, którzy się nawet nie umieję się podpisać imieniem i nazwiskiem rzucają na mnie i moich Kolegów oszczerstwa i pomówienia. Nie mówiąc o UG, wójcie, mieszkańcach Ożanny itd. Oj, tak to już jest, że ciężko się przyznać do błędów. Nie mam zamiaru dłużej bawić się w odbijanie piłeczki zarzutów bo to nikomu na zdrowie nie wpłynie. Mógłbym cytować postawione wcześniej przez siebie i innych użytkowników serwisu pytania ale co się stało to nie wróci. Nie patrzmy więc na skutki ale raczej należy przeanalizować przyczyny tego stanu rzeczy i nie dopuszczać do precedensów. Nasz portal powstał głównie z myślą o lepszym przepływie informacji, ponieważ akurat w tym temacie zawsze było w PZW kiepsko. Składki płacą wszyscy, każdy jest kontrolowany z dokonywania wpisów (co by się stało gdyby takiego wpisu nie było...?) natomiast o wielu interesujących rzeczach wiedzą tylko nieliczni. Jesteśmy niezależni i dlatego mamy prawo do subiektywnego wyrażania swoich opinii, bez względu na to jak się to podoba. W swoich postach i artykułach jednak nie podaję ani nazw ani nazwisk. Jeżeli ktoś się poczuł urażony to widocznie poczuwa się do winy. Wiadomo, tylko ten nie popełnia błędów co nic nie robi. Jesteśmy ludźmi nie maszynami i błędy są wpisane w nasze życie, ale jeżeli nie będziemy ich wzajemnie korygować to będziemy je powtarzać ku uciesze innych. A chyba nie o to chodzi. Jako administrator na tym zamykam temat Ożanny. Podsumowując mogę powiedzieć tylko tyle: płacę składki od wielu, wielu lat i jeszcze nigdy tak często nie bywałem nad tym zbiornikiem jak w tym roku i chyba już za często tam nie pojeżdżę. Raczej skieruję się nad Czyste, bo tam bez opuszczania wody i tak jest czysto. Kolega uważa, że jeśli się nie podpisze lub jeśli nie poda nazwisk to wtedy wszystko jest w porządku. Na zasadzie rzucę dookoła "kupą" i może się do kogoś przyklei... Co by się stało gdyby tego wpisu do rejestru nie było? Odpowiadam, Kolega zna to z autopsji (25.08. i 15.09.) , Za pierwszym razem Kolega ukradkiem wpisywał dane do rejestru - nic się nie stało. Drugim razem Kolega nie miał dokumentów - też nic się nie stało. Rejestracja połowów na być solidna i rzetelna ma dać odpowiedź na dwa zasadnicze pytania: - jak wiele osób wędkuje w danym obwodzie, - jakie ryby są wyławiane i zabierane z obwodu. Powtarzamy to nieustannie i ciągle. Rejestracja połowu to nie represje wobec wędkarzy. To coś co ma służyć nam wędkarzom. Otrzymujemy wiedzę, która pozwoli nam lepiej gospodarować na wodach i lepiej zarybiać - mniejszym kosztem. Oczywiście w rejestrze funkcjonuje zapis o tym, że SSRyb. ma prawo do dokonania wpisu do rejestru o "braku wpisu". Wiąże się to z późniejszą wpłatą 10,00 PLN przy wymianie rejestru (taka sama przy utracie rejestru). Nikomu jeszcze takiego wpisu nie zrobiłem. Nie dlatego , że takich braków wpisu nie stwierdzałem. Jesli jednak widzę, że rejestr jest prowadzony są wpisy z poprzednich dni to nie mam podstaw do takiej adnotacji. Proszę tylko o uzupełnienie wpisów. Jestem bardzo zadowolony z naszych wędkarzy, większość z nich rejestry prowadzi bardzo solidnie. Jedocześnie jestem otwarty na na uwagi w tym temacie, które przekażę do Okręgu. Na przykład uważam za błąd sposób zapisu daty, nie wiem kto wpadł na pomysł by najpierw był miesiąc - poprzednie rejestry miały zapis dzien miesiąc rok. Zrezygnowaliśy z roku bo nie jest potrzebny w rejestrze rocznym ale po co zmieniać kolejność? Zgadzam się co do wywody na temat błędu. Jednak przypisywanie komuś błędu bez dowodu to nadużycie. Nie byłoby faktycznie dyskusji gdyby nie nazwy a w konsekwencji tego nazwiska. Gdyby Koleg napisał o opuszczaniu wody w zbiornikach (ogólnie) i skutkach tego byłoby OK. Ale kolega poruszył temat Ożanny, samorządowców, zarządu koła i SSRyb. To są nazwy a za nimi kryją się konkretni ludzie, w tym ja - jako Komendant Społecznej Straży Rybackiej członek Zarządu Koła i Zarządu Okręgu. Nie wiem być może nie znam się na zasaach obowiązującyh na forach internetowych, być może powiniem olać ten temat i uważać go za nieistotny i niebyły. Chodzi jednak o to, że faktycznie nie ma przepływu informacji między zarządem koła i wędkarzami. Nie tylko u nas. Nie wiem co można jeszcze zrobić. Mamy tablice ogłoszeń, mamy dwóch członków zarządu koła w dwóch sklepach wędkrskich , mamy stronę w Biuletynie Miejskim i stronę interentową a teraz nawet dwie licząc fishing.lezajsk. Moje doświadczenia (konktaktu i informacji) w tej sferze są raczej kiepskie, od 15 lat na posiedzenia zarządu koła przyszło może 10 wędkarzy spoza zarządu i inych władz koła (a było to jakieś 300 posiedzeń). Ogólnie rzecz biorąc: Wędkarze traktują swoje koła coraz częściej jako instytucje i miejsca opłacenia składek za wędkowanie, gdyby można było je przekazywać pocztą to by tak robili. Od lat na zebraniach frekwencja jest 10-15%, czasem ciężko wybrać ludzi do pracy na kolejne kadencje. Ci co przychodzą reprezentują często dwa skrajne obozy wędkarzy, którzy traktują wędkarstwo jako hobby, ewentualnei sport i tych którym bliżej rybaków - interesuje ich tylko ilość: więcej, więcej ryb za mniej pieniędzy. Mam prośbę do Administratora by rozpoczął nowy wątek nt. tego jak Koledzy widzą ten problem. Tzn. jak zachęcać do pracy na rzecz koła - to fundamentalny obowiązek wynikający ze Statutu. Co trzeba zmienić? Ja nie uważam, żeby łowienie zgrupowanych ryb po opuszczeniu wody było "super". A chwalenie tego przez Komendanta SSR jest... O dziwo Łowca to też strażnik SSR http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_eek.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_eek.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_eek.gif "Wspaniała" postawa moralna. Może w przyszłym roku ustawimy się w kolejce czekając nad brzegiem np. Ożanny na pierwsze minuty po zakazie połowu??? Dla przykładu na zbiorniku Czorsztyńskim mają nieodbyć się Grand Prix podlodowe bo niski stan wody spowodował zgrupowanie ryb w dołkach... Jest to "ciut" większy zbiornik od Ożanny http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif i dołków jakby więcej http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif , a ZO Nowy Sącz mimo to niezgodził sie na odłowienie "łatwych ryb". To Kolego jest zwykle czepianie się. Zapraszam do ustawiania się w kolejkę. Tez nie mieszkam blisko wody i nie mam zbyt wiele czasu ale znajduję go na kontrole. I potrafię wyciagać wnioski z tego co widzę. Żadna wina tego gościa, że zbiornik się nie napełnił do końca - wolno było łowić? Wolno. Łowił na wędkę a nie siecią czy granatem. Nie złowił całej siatki niewymiarków tylko wymiarowe ryby: szczupaka sandacza - wpisane do rejestru. I co miałem go ganić za to bo mię igła zazdrości przebija na wylot, bo takich ryb nie złowiłem w ubiegłym sezonie? Proszę o trochę normalności. Zbiornik czorsztyński mimo, że głębszy opuszczono z tego co wiem o kilkanaście metrów (15 m ?). To na pewno mocno wpłynie (wpłynęło, bo miało trwać do listopada) na poziom wody w zbiorniku i zmieni jego sytuację. Ożannę opuszczono o 80 cm a w momencie rozpoczęcia wędkowania po zakazie zbiornik się już napełnił, poziom zmienił się o 40 cm. Zbiornik Ożanna to płytka niecka o niemal równym dnie, stare koryto Złotki to bankowe miejsce gdzie są drapieżniki i to nie ważne czy przy dużym czy małym stanie wody. Zapraszam na kontrole z PSR, ze mną. Zobaczy Kolega jak to jest nad wodą, od 15 lat jestem strażnikiem SSRyb. znam większość swoich wękarzy. na znam wielu wędkarzy z sąsiednich okręgów którzy tyu przyjeżdżają na ryby. W tym roku gość ze Stalowej woli na Ożannie powiedziła mi że wędkuje ponad 20 lat, dopiero w ciągu ostatnich 5 lat był kontrolowany 6 razy - wszystkie te kontrole na Ożannie i w tym 4 razy ja go kontrolowałem... W czasie kontroli występuje tyle zdarzeń, faktów, że decyzję które się podejmuje mogą się komuś wydawać za dziwne lub "podejrzane moralnie", ale nie może to tak być jak ze świątecznym Shrekiem, że ktoś coś usłyszał a nie widział i oskarża telewizję o demoralizowanie młodzieży.... ("Zdybał ją w łożku i pokazał jej ptaka"). Ludzie nie wariujmy. Esox byłem strażnikiem. Od pełnoletnosci w Straży Ochrony Przyrody i kilka lat w SSR. Jeździłem z PSR (kom. Komarzyca, J. Kocór i reszta brygady) więc nie musisz mi tłumaczyc co dzieje się na patrolu i zapraszać do poznania "uroków kontroli". Nikt nie jest święty, ale ludzie znają SSR- owców i tym bardziej powinniśmy pokazywać jak się właściwie zachować. Ja na przykład często jestem kontrolowany w Trzcianie i znam tamtejszych SSR- owców. Często niestety po wodzie niosą się przekleństwa jednego z nich jak sobie popije w niekontrolne dni... Skoro kontrolujemy i wymagamy od Kolegów przestrzegania przepisów to sami ich przestrzegajmy. Czy jak klenie stoją w lecie w rynnie pod mostem Lwowskim na Wisłoku to mam je wyłowić, albo trenując łowienie uklei na Żwirowni spowodować, że kilkaset zdechnie mi w siatce podczas treningu. A łowienie na tarlisku??? Przecież większość z nich NIE JEST OZNAKOWANA! Przecież nie każdy odróżni taniec godowy od normalnego zachowania... Dawajmy tylko dobre przykłady http://www.fishing.org.pl/forum/imag.../icon_wink.gif No i ok, to są dla mnie argumenty do dalszej dyskusji! To nie wina SSR jaok takiej, że ma takich strażników ani moja że mamy takich członków PZW. Bo stąd się bierze całe nasze zło. Do koła zbyt łatwo się dostać, jak wprowadziłem u siebie rygorystyczne egzaminy z testami, pzryjmowanie nowych członkow na zebranach zarządu koła z całą otoczką (zresztą przepisową) .. to zaczęliśmy tracić członków. Nadal się przenoszą do Grodziska czy Nowej Sarzyny (tudzież Sieniawy bo tam jest porozumienie z Krosnem). Na dziś, co jest paradoksem jedyny ratunek w 1%, jako okręg z takim statusem jeśli zebralibyśmy w ciągu najbliższych lat dużą kasę dałoby to pretekst do podniesienia poprzeczki dla wędkarzy a co za tym idzie działaczy itd. strażników też. Dziś zwycięża populizm i realizm. Populizm jeszcze z czasów PRL - sport, hobby dla mas i realizm dzisiejszego kapitalizmu - bez kasy nie utrzyamy obowdów i nie zagwarantujemy zarybień co przełoży się na ich utratę. Wiele kwesti jest do poprawienia, jak wspomniana etyka podczas wędkowania, nie wyławiaj ryb na tarle, nie zabijaj bezsensownie w czasie zawodów, itd, itd. W sferze organizacyjnej jeszcze więcej. Choćby strony interentowe - prawie 10.000 wędkrzy w okręgu możliwość pisania o wszystkim na przyjaznej stronie, choć z ograniczeniami, ale swoje zadania spełniającej. I co? Ile kół je robi? NIe ma chętnych? Prędzej nie potrafią ich znaleźć i zachęcić... Z tych naszych niemal 10.000 wędkarzy bardziej radykalne poglądy na PZW ma tylko Prezes Okręgu Romek Depowski. Wracając do 1% zgłosiłem ostatnio na Prezydium Okręgu propozycję by zamieścic ogłoszenia o tym w prasie wędkarskiej i dodać, że 100% tych pieniędzy zebranych z terenu poza naszym okręgiem przeznaczymy na wykup wód (a możemy kupić wiele zbiorników) i ich utrzymanie. A wody takie sukcesywnie udostępniać dla WSZYSTKICH WĘDKRZY W POLSCE Z OPŁACONYMI SKŁADKAMI W MACIERZYSTYM OKRĘGU. Skorzystają z takiego rozwiązania i nasi wędkarze i wszyscy członkowie PZW w Polsce, ale czy znajdzie to oddźwięk? Nowy statut umożliwia pozyskiwanie statut organizacji pożytku publicznego przez okręgi. Na razie tylko Rzeszów ma taki status. To ogromna szansa. Z czasem mogłoby to przenosić się na inne okręgi uzyskujące status opp. W całej Polsce powstałaby sieć zbiorników, jezior, które dawałyby możliwość wędkowania bez dodatkowych opłat. Pełnego dostępu wód na jedną składkę raczej się nie doczekamy, takie rozwiązanie też nie byłoby idealne ale trzeba próbować! No i w końcu może udałoby się odsiać ziarno od plew ... Szanowny kolego - kto jest ziarnem a kto plewem? Radziłbym trochę więcej ostrożności http://www.fishing.org.pl/forum/imag...icon_smile.gif. Dzisiaj ludzie a zwłaszcza wędkarze są bardzo wrażliwi. Moim skromnym zdaniem jak długo istnieje PZW tak długo mówi się o etyce. I tylko mówi. Uważam że najbardziej wartościowymi są młodzi bo u nich można tą etykę zauważyć. Dlatego SSR powinna zrzeszać właśnie takich ludzi którzy swoją postawą dadzą przykład i to nie tylko podczas kontroli. I tu powinny być rygorystyczne egzaminy. SSR to powinna być elita wędkarska pod każdym względem a nie ludzie z "łapanki" podobnie jak i cała reszta działaczy. Najpierw starajmy się maksymalnie wymagać od siebie i pokazywać to przy każdej okazji. Właśnie lansowanie etycznej postawy zrobi dużo więcej jak zabawa w policjantów i złodziei. Natomiast zawody typu kto wyciągnie więcej jakoś mnie nigdy nie przekonają. Ilościowe męki ryb i etyka chyba w parze nigdy nie pójdą. Ja tym "kamieniem" mogę rzucić. Gdyby rygrystycznie podchodzić do egzekwowania przepisów to często na każdych 10 kontrolowanych może 1 zostawałaby dalej członkiem PZW.... Rotację w SSR mam niezlą co roku wypada kilka osób przychodzi kilka nwych - jak inaczej mam ich sprawdzić jak nie w działaniu właśnie? Rozczarowanie jest mi częstym towarzyszem. Kupuje ksiązki robię im skzoenia, zawse mogę do mnie zdzwonić i zapytać jak maja jakiś problem (za to lubię Leszka Jarzyńskiego zawsze dzwoni się zapytać jak nie jest pewien jak mam postąpić). Na ten moment i tak opieram się na mniej niż 10 strażnikach a było ich 33 w 2007. Na 2008 przedłużę legitymacje może w połowie. Na kontrole z Policją czy PSR może jechać każdy wędkarz, byleby był chętny. Taką sama elitę zrobisz z SSR jak z Zarządu i innych władz kół i okręgu, Wifer dobrze znasz realia. Popatrz na swój serwis, mamy prawie 500 wędkarzy w Leżajsku, zakładam, że 20% mam dostep do komputerów, może wiecej, ale wolą za przeproszeniem gołych babek szukać po internecie niż tu zaglądac i coś napisać czy podzielić się swoim doświadczenim. Nad wodą i owszem każdemu tyłek obrobią, i do powiedzienia mają bardzo dużo. Napisz lepije jak ci się podoba pomysł z 1% - wykupem wód? Najpierw aby SSR była elitą to musi być dobrze opłacona i wyposażona w odpowiedni sprzęt. Nie z nam nikogo kto chciałby się szkolić, ganiać po krzakach, ryzykować spotkania z jakimś frustratem czy dokładać się na paliwo dla samej idei. Przecież może posiedzieć z własnymi dziećmi. U mnie w kole na corocznych spotkaniach jeszcze nie słyszałem pytania czy są chętni do wstąpienia do SSR. I nie usłyszę. Lepiej jeździć po komercyjnych zbiornikach gdzie co najwyżej można spotkać emeryta co ma w siatce małego karpika niż pojechać na Wisłok i zobaczyć głowy brzan walające się po brzegu od maja i chordy innego mięsiarstwa. Panie Stanisławie nie lepiej mieć 30 zwykłych strażników niż 3 super. Z 30 można chyba więcej zdziałać niż z 3 choćby nie wiem jak się palili do roboty. PS. Cała ta dyskusja ma na calu poprawienie się rybności Naszych wód, więc pytam się dlaczego tak ciężko wprowadzić widełkowy wymiar ochronny ryb? Nie muszę pisać ile korzyści z takiego rozwiązania wyniknie. No wiem czy akurat o poprawę rybności. Poprawę wędkarzy w ogóle jesli tak można powiedzieć. Za widełkowym wymiarem ochronnym jestem obydwiema rękami. Tylko wtedy trzeba by bło pewnie od czasu do czasu dokonywać odłowów selekcyjnych. To czyste SF ale czy wybrażasz sobie zbiornik z samymi szczupakami 90-100 cm ? Albo później próbę ich odłowienia i reakcję wędkarzy? Spinningiści ze zwolennikami dwóch wędek by się pozabijali nawzajem ("te sczupaki wyżerają nam karpie - akurat te które można zabierać wg nowcyh pzrepisów, między 30-50 cm"). Taka zmiana musi przejść najpierw w ustawie - inaczej egzekwowanie takich przepisów będzie żadne. Lepiej byłoby wprowadzić limity jak w Krośnie (lub na łowisku Rzemień w Mielcu). Masz rejestr, masz podane ile jakich ryb możesz złowić i wybierasz. Jeśli skonczy ci się limit łowisz dalekj bez zabierania ryb, jeśli chcesz zabierać dalej kup następną opłatę za wędkowanie z nowym limitem. Możłiwe sa też licenjce bez mołżiwości zabierania ryb. wtedy łowisz dla przyjemności wędkowania - oczywiście byłaby to mniejsza opłata. To możemy sami zrobić w okręgu. Ale musi byc lobby. A co do SSRyb. masz czesciowo rację, ale nie 3 tylko 10-15 dałbym sobie spokojnie rade na terenie Powiatu - ale na to trzeba potężnej kasy. Same dojazdy to olbrzymi koszt. Myślę, że ze zbyt dużą ilością metrowych szczupaków poradzi sobie "kłusownictwo" lub wędkarz, który sie nie będzie potrafił opanować przed zabraniem takiej ryby a trzeba się z tym liczyć. Zresztą sami wędkarze będą robili selekcje, zabierając te mieszczące się w wymiarze. Znając wędkarzy to skutecznie sobie z tym poradzą, więc i tak nie wiele z nich dojdzie do górnej granicy wymiaru. Obecnie regularne łapanie 50cm szczupaków nie jest proste. Nie licząc swoich znajomych nie widziałem aby jakikolwiek wędkarz wypuścił cokolwiek wymiarowego ( pamiętam kilka kleni ok 30cm) Co do karpi i amurów to ich nie miałem na myśli bo to nie nasze ryby a co najważniejsze z ich tarła nic nie ma, wiec owca cała i wilk syty. Karp został wsiedlony do polskich wód w XII w., więc raczej to już "nasza" ryba http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_lol.gif Amur w 1962 r. do jezior konińskich. Miał być lekiem na zarastanie wód, ale tylko przyśpiesza eutrofizację... Na szczęście obecnie na zarybienia wod otwartych amurem i tęczakiem trzeba mieć zgodę Min. Środowiska http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif Amur u nas się nie trze, więc i zarybianie nim jest delikatnie mówiąc nieprzyszłościowe, ale karp JAK NAJBARDZIEJ!!! Ostatnie dwa sezony tarłowe były bardzo udane. Wiem, bo widziałem narybek. W przypadku karpia potrzebna jest woda w granicach 18-24 st. C w maju i roślinność. jeśli zbiornik nie ma płytkiej i zarośniętej zatoki to i tarła nie będzie http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_cry.gif Dlatego nie ma wymiaru ochronego karpia w rzekach! Co do widełkowego wymiaru ochronnego to próbowali przeforsowac go karpiarze w 2005 r. Aby być zwolennikiem takich rozwiązań trzeba najpierw trochę liznąć biologii rozrodu... Nie bez powodu do tarła bierze się np. 4-6 letnie karpie. Z wiekiem jakość ikry i mleczu spada, więc jest i mniej zdrowego potomstwa. Z punktu widzenia biologii duże (stare) ryby nie są porządane. Pokarm b. słabo wykorzystują na przyrost, niskie efekry rozrodu itp. Jasne! Sam wolę złowić okaz niż "wymiarka", ale nie kosztem zaburzonego ekosystemu http://www.fishing.org.pl/forum/imag...icon_smile.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...icon_smile.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...icon_smile.gif No więc co nam pozostaje? Zezwolene z limitem zabieranych ryb, ograniczenia tak jak w ustawie i RAPR? W okregu wchodzimy znów w fazę dokładania kolejnych ograniczeń, przez kilka lat walczyłem by byłoi ch jak najmniej. Teraz sam się przyczyniłem do wprowadzenia kilku, cytuje ze strony Okręgu: "Na podstawie Uchwały Zarządu Okręgu na wszystkich wodach Okręgu obowiązuje zakaz połowu ryb metodą trollingową (to nie ja - jako jedyny byłem za utrzymaniem trollingu na wodach okręgu), a także zakaz stawiania tzw. bojek (bojki, butelki, PET-y i inne), natomiast dozwolone jest stosowanie specjalnie do tego przeznaczonych oznaczników (to ja). ..... dla Brz,. Królewskiej, Ożanny, Florydy Leżajsk (i "Niedźwiadka"): – wprowadza się ograniczenie połowu do 1 sztuki dziennie ryb z gatunków: karp, lin, szczupak, sandacz w okresie od 1 października do końca roku. ..." A ograniczeń na innych zbiornikach jest bez liku, niestety... Niby to dobrze, że gospodarze sa zapobiegliwi ale czy trzeba aż tak. Od wielu lat walcze o to by na naszych wodach mozna było wędkować cały rok. Niestety trzeba było wprowadić tę 1 sztukę w okresie 1.X.-31.XII. każdego roku by faktycnzie było to wędkowanie a nie zapychanie lodówek, jęlsi zima nie przyjdzie i nie skuje cienkim lodem zbiorników. Niestety zgodnie z prawem - codziennie, z kompletem lub mniej nż kompletem, ziarko do ziarka ... Jak pisałem byłem strażnikiem. Dotacji z koła zero... Nawet blachy SSR kupiłem za własne pieniądze. Zgadzam się, że zbyt łatwo zostać strażnikiem... Ciężko znaleźć motywację do działania. Ja działałem za własną kasę i po kilku latach stwierdziłem, że dość oglądania się za siebie podczas wędkowania w obawie przed zemstą kogoś przyłapanego na wykroczeniu. Przecież uprawnienia do kontroli mamy na "swój" powiat, czyli tam gdzie najczęściej łowimy http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_sad.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_sad.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_sad.gif Z ww. powodów czasem do SSR trafiają ludzie przypadkowi, chcący poczuć władzę lub zaszpanować przed kolegami legitką SSR. Czasem taki gostek myśli, że jak jest w SSR to może łamać przepisy /kto podskoczy strażnikowi ;)/. Stąd rotacja i "Stasiowe" odsiewanie ziarna od plew http://www.fishing.org.pl/forum/imag...icon_smile.gif Jak ktoś odsiewem poczuł się urażony to przypominam, że dawniej (czasy mojego dziadka i mamy) wstąpienie nowego członka do PZW rekomendowali dwaj inni członkowie... Niestety nawet 50 superstrażników nie będzie wszędzie i o każdej porze, więc nie zapobiegnie kłusownictwu. Naprawdę potrzeba nam etatowych strażników danego zbiornika czy odcinka rzeki. Taki gość wie co się dzieje na jego terenie i upilnuje np. tarliska. Jest też kogo opierdzielić jak coś złego się dzieje! PZŁ ma tzw. gospodarzy łowiska (obwodów łowieckich) i dobrze to funkcjonuje. Jak narazie PZW jest najwiekszym dzierżawcą wód i może starać się o pieniądze na zarybienia i polepszenie stanu wód z pieniędzy państwowych i unijnych. Były czasy, że do zarybień gatunkami rzecznymi (brzana, świnka, certa boleń) i węgorzem dopłacała III RP http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_lol.gif Ciekawe czemu nasz okręg (może inne też?) zamiast rozwijać ośrodki zarybieniowe i zakładać nowe z dofinansowań unijnych kupuje materiał zarybieniowy od innych hodowców i zgadza się na dyktat cenowy. A propos... po co przywozić z koszalińskiego narybek troci skoro i tak spłynie do Bałtyku i nie wróci? Nonsensów zarybieniowych niestety jeszcze łatwo się dopatrzyć, więc na razie pierwszy kroczek ku lepszemu... lepiej wykorzystujmy forsę na zarybienia. Ostatnie dwa sezony tarłowe były bardzo udane. Wiem, bo widziałem narybek. W przypadku karpia potrzebna jest woda w granicach 18-24 st. C w maju i roślinność. W tym roku 1 maja był przymrozek http://www.fishing.org.pl/forum/imag.../icon_wink.gif Znaczy się w tamtym http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif Jeszcze kilka lat i globalne ocieplenie sprawi, że karp będzie traktowany jak w Australii ( z wody i o glebę). Myślę, że jako członek PZW na te pytania uzyskasz odpowiedź w biurze Okręgu. Niemniej jedna uważam że swa wiedze opierasz na danych z przed lat conajmniej 3-ch. Rozbudowujemy ośrodek w dobrzechowie za niemałe pieniąze w większości unijne. Zakupiliśmy nwy samochodów do zarybień. Co do troci - bierzemy udział w programie dofinanosowanym Przez nasze Państwo i Unię. No i może kiedyś wkońcu rozwalą tę zaporę we Włocławku. Na razie przerzucają część troci. Krótko jest na to kasa poświęcamy swój czas. Otrzymuje dotację do zarybień m.in. pstrągów (od lat) a w tym roku uzyskaliśmy jako okręg duże pieniądze na zarybienia certą. Na pewno znajdzie się to w sprawodaniu prezesa okręgu. Za 2006 rok było to ponad 60.000 zł, myślę że w tym roku będize 3 razy tyle. Uważam jednak, że jako osoba która ma dotyczenia z ichtiologią (bo jak chyba wspominałeś kiedyś masz takie wykształćenie) mógłbyś się pojawić w okręgu i zadeklarować pomoc czy współpracę. Zawsze taki ktoś się przyda - choćby nawet do wizytywania kół i wędkarzy i przekonywania ich do dobrej i uzasadnionej polityki zarybieniowej. * Co do strażników zawodowych zgadzam się z Tobą. Prof. Radecki pisał kiedyś jak to wyglądało przed wojną, byli strażnicy na obwodach rybackich "chodzili z fuzją" i kłusownicy się ich przde wszystkim bali. Bali się też kar bo były wysokie. Był taki hośc niedawno Hausner czy jak mu ta było -w ramach oszczędności chciał łączyć Państwową Straż Łowiecką z Państwową Strażą Rybacką, kolejnym krokiem miało być zejście z tymi służbami do poziomu... Powiatów. Powstał wielki krzyk boobie formacje ne bardzo się chciały połączyć. Mieli trochę racji, ale największy zawsze problem to kto będize szefował... Obie formacje działają z innych ustaw, mają ograniczone kompetencje i niemal żadne w ochronie środowiska - a to błąd. Taka Państwowa Straż Środowiskowa mogłaby dużo więcej. Ale to marzenia. * CO my możemy? Na pewno nie zatrudnić etatowych strażników. Działa (powiedzmy że dziła) mój mechanizm 1 zł na SSRyb. (budzet Koemndatów Powiatowych) - został zmodyfikowany że jest refundacja gdy koła wydadzą tez te pieniądze i tu bywają zgrzyty. Niestety. Proste pzreliczenie daje sumę 20.000 zł rocznie wydanych na ochronę wód z okręgu i kół. Wydajemy pewnie więcej, ale to są koszty ogółem, równie dobrze moga to byc pieniądz wtydane na zawody SSRyb. - zresztą jedyne działanie które zbiera w jednym miejscu niemal wszystkich strażników danego powiatu. Czy z tego da się utrzymać etatowego strażnika? Chyba nie. NIe wime jakie są teraz koszty pracy jednego zatrudnionego. Z ubezpieczeniami, kosztami transportu (bo musi się jakoś przemieszczać) nie myślę by było to mniej niż 50.000 zł rocznie. To dwa razy więcej niż się teraz wydanej na ochronę wód. Gdyby teraz dwuktornie zwiększyć nakłady na SSRyb. (w tym na szkolenia) przełozyło by to się na większą obecność nad wodą. Wypadki chodza po ludziach,nie wszystkie kontrole sa idealne. Ale pamietaj ileś tych kontroli rozcznie jest dodatkowych z PSR i przede wszytkim z Policją. Policją nabiera doświadczenia w w sprawach z ustawy o rybactwie - nieraz sama podejmuje działania. Wszystko to razem daje wielki efekt - nawet jeśli się odsieje te kiepskie statystyczne kontrole, gdy tylko sprawdza się czy jest jeszcze wody w zbiorniku i czy biora ryby. Jeżdżę dużo po okręgu prywatnie na ryby i bywałem kontrolowany nieraz - to też dla mnie jakś nauka jak nie kontrolować.... * Pisałem juz o tym do PZW powinien przyjmować Zarząd Koła - i brac odpowiedzilaność za nowych członków. A przenosiny z koła do koła powinny być związane z zasieganiem opinii i odpowiedzialnej decyzji o przyjmowaniu w szeregi swojego koła. A nie tylko na zasadzie byle by nas było więcej to będzie więcej kasy. Stasiu! Uwierz mi W OKRĘGU NIE POTRZEBUJĄ DORADCÓW. Wiem to z autopsji http://www.fishing.org.pl/forum/imag...n_confused.gif Obecny Dyrektor jest po rybactwie morskim w Szczecinie co dało mu wybitną wiedzę o specyfice rybostanów Podkarpacia http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_lol.gif Sam jesteś działaczem ZO i wiesz dużo o atmosferze tam panującej. Dobrzechów rozbudowano (wykopano kilka stawków narybkowych), niestety straciliśmy Korniaktów http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_sad.gif O dziwo bardzo dobrze udaje się podchów narybku świnki w stawach ziemnych. Czy palczaki te są przystosowane do życia w rzece to inna kwestia. Każda próba uzyskania swojego materiału zarybieniowego to sukces. W Dobrzechowie zaczęto chować nowe (cenne) gatunki do zarybień, ale pozbyto się tarlaków innych (sandacz, sum). Może Okręg kiedyś dorobi się własnej wylęgarni http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif Byłby to ogromny postęp na drodze do obniżenia kosztów zarybień. Nawet to, że rzeczoną świnkę odławia się w Dębicy, odwozi do wylęgarni w Besku (?), przywozi z powrotem tarlaki do Wisłoki, jedzie znów po wylęg i płaci za niego jest kosztowne. Mając własną wylęgarnię pewnych kosztów uniknęlibyśmy. Jest dobry okres na takie inwestycje i dostalibyśmy dofinansowanie... * Do kół trafiło zestawienie zarybień. SUPER!!! Tylko czemu ZO prosi o nieupowszechnianie zbytnio tych informacji? Przecież KAŻDY wędkarz ma prawo wiedzieć za co płaci składkę. ZO Nowy Sącz informacje o zarybieniach umieszcza w internecie i to ze zdjęciami. Bodajże Kraków też to robi (bez zdjęć). Jak niewędkujący człowiek ma uwierzyć, że PZW dba o dzierżawione wody? O rybakach też krążą mity, że tylko odławiają sieciami. Ciekawe czemu w takim razie wędkarze płacą niezłą kasę za wędkowanie na gospodarowanych przez PGRyb- y jeziorach. Któś z mitomanów oglądał księgi jeziorowe??? Jeśli dbamy o wody to chwalmy się tym! Rozgłos pomaga w pozyskaniu sponsorów, "1%" i dotacji http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif * Co do troci to nie możemy liczyć na likwidację Włocławka... Planowana jest budowa nowej (obecna jest podmywana...), ale zbiornik stanowi ujęcie wody i nie ulegnie likwidacji http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_cry.gif Na temat zasadności zarybień trocią i łososiem Wisłoki, śanu i Dunajca wypowiadał się prof. Bartel (szef Komisji Łososiowej) na Konferencji w ODR Boguchwała. Jeśli byłeś to wiesz co powiedział http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif * Masz całkowitą rację odnośnie strażników łowisk. Nie stać Okręg na utrzymanie takowych, ale miło pomarzyć i napisać jak być powinno. Zlikwidowano dawno już Straż Ochrony Przyrody, a szkoda... Też robili społecznie dobrą robotę i SOP- owcami byli nasi Państwowi Stażnicy Rybaccy, co dawało im uprawnienia do interwencji w przypadku łamania przepisów "przyrodniczych". Np. kontrolując Wilczą Wolę w grudniu dorwali 3 gości kradnących choinki z lasu http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_lol.gif * Pomysł z selekcją chętnych do PZW przez koło jest świetny! Boję się, że niektóre koła nie zastosują tego i wezmą ludzi odrzuconych przez innych. Trwa walka o ilość członków (zwłaszcza po nowym podziale przychodów ze składek)... Odpowiedzialność koła za wyczyny swoich członków powinna być już dawno!!! Celna uwaga http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_lol.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_lol.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_lol.gif Na szczęście potem przygrzało http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif Karp trze się w maju i czerwcu, więc czasu miał sporo... Majowe tarło uważane jest za lepsze ponieważ narybek zdąży osiągnąć minimalną masę zapewniającą przezimowanie (ok. 50 gram). Z globalnym ociepleniem może być jak piszesz http://www.fishing.org.pl/forum/imag...n_confused.gif Teraz obowiązuje ogólnopolski nakaz zabijania czebaczka amurskiego, trawianki i raków pręgowanych. W kanale nowohuckim musi się zabijać złowione pielęgnice http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_eek.gif Obecnie amerykanie walczą na Florydzie a ekspansją amura. Raz idiota wpuścił i się niestety trą. Podobnie było z okoniem nilowym w J. Wiktorii. Obecnie zamiast kilkudziesięciu endemicznych gatunków pielęgnic jest okoń... Wracając do karpia to żerując kopie w mule do 40 cm wgłąb. Uwalnia to "uśpione" warstwy biogenów i bardzo potęguje eutrofizację. W Polsce boleśnie odczuli to na wielkopolskich jeziorach. Z powyższych powodów australijski antykarpiowy przepis mnie jakby mniej dziwi http://www.fishing.org.pl/forum/imag...n_confused.gif Jak pewnie wiesz następny etap rozbudowy Dobrzechowa to wylęgarnia - po to by uniknąć kosztów wożenia ryb do np. Beska. Nie od razu Kraków zbudowano... Nie jestem specjalistą z dziedziny ichtiologii i rybactwa ale bywałem w Dobrzechowie kiedyś i byłem teraz na wiosnę i jesienią ub. roku. To nie ten sam ośrodek. Co do atmosfery w Okręgu - niby jaka jest? Czegoś nie wiem. Że Depowski opieprza prezesów i skarbników ile wlezie to wiem, i należy się im. Bo w głowie im tylko ile będzie imprez w kole gdzie skubną jakieś "gifty" na nagrody. Pisaliśmy to o podnoszeniu poprzeczki, trzebna wymagać od siebie i innych powinnismy być coraz lepsi, po prostu beściaki! Nie wierzę też że nie chcą człowieka by jao wolontariusz w czyms pomógł - choćby prowadzenie strony swopjego koła w portalu PZW - albo strony nt. ichiotlogii naszych wód na przykład... Co do poufności danych dot. zarybień - tez tego nie rozumiem, ale rozumiem Prezesa i jego obawy. Oficjalnie mówimy o tym by nie można było przejąć obwodów opracowując lepsze operaty - a mi się wydaje że hodzi o to że do zwykłych wędkarzy mało pzremawiają zarybienia za 700-800 tys złoty złożone przede wszystkim z zarybku, wylęgu i kroczków. Praawda jest okrutna, musimy wziąć na klatę ten wysiłek finansowy by móc z czasem upominać się o inne środki. Co robimy zresztą bo jak pisałem z roku na rok coraz więcej mamy tych funduszy (wzrost z 80 tys. w 2006 na ponad 200 tys. w 2007 to chyba jest coś). PS: odjechaliśmy tak od tematu głownego, że może faktycznie trzeba by założyć nowy wątek? Proponuje taki: CZY KARTA WĘDKARSKA JEST WOGÓLE POTRZEBNA? no dobra czytam to forum od początku jego powstania i kilka rzeczy rzuciło mi się w oczy a kilka wręcz mnie wkurza, ale od początku. Nie tylko tutaj ale i na innych portalach wędkarski i w prasie można bardzo często znaleźć określenie "mięsiarz" w kontekście jakby jakiegoś zdeprawowanego mordercy . Nie bardzo łapię z całym szacunkiem do tych którzy wyznają zasadę "no kill" , ale mnie to wkurza do czerwoności lubię ryby nie tylko łowić ale je również jeść i sprawia mi niebywałą frajdę zeżarcie wraz z rodziną ryby własnoręcznie złapanej. Dla mnie osobiście bardziej niemoralne jest czynienie z wędkarstwa sportu , to tak jakby polować dla przyjemności bez jakiegokolwiek szacunku dla stworzenia. To raz druga sprawa o której głośno na tym forum to kłusownictwo. Czytając niektóre posty ma się wrażenie jakby kłusownictwo stało się w naszym regionie plagą nie do opanowania i trzeba powołać gwardię narodową aby go zwalczać. Od prawie 20 lat wędkuję i stwierdza z całą odpowiedzialności , że kłusownictwa jako takiego nie zauważam w ogóle, no chyba , że uznać za kłusowników kilku chłopaczków w wieku 12 lat szwendających się czasem nad Sanem , albo wędkarza który nie wpisał do rejestru , że jest właśnie nad wodą. Co do wymiarów czy też okresów ochronnych 90% wędkujących nie bierze niewymiarów dlatego że to po prostu wstyd i żadnego pożytku w kuchni z tego niema. Jakieś 10 - 12 lat temu widać było czasami gościa z podrywką , ale wbrew pozorom oni też wielkiej szkody rybom nie robili ponieważ przy normalnym stanie wody na Sanie łowili jeszcze mniej niż wędkarze a poza tym im "honor" nie pozwalał brać czegoś mniejszego niż 2 - 3 kg (w tym momencie proceder ten praktycznie ustał z tak zwanych przyczyn naturalnych - "fachowcy powymierali") . Następną sprawą jest poruszona przez Pana Mączkę sprawa karty wędkarskiej, pewnie zabrzmi to jak herezja ale mi nie jest do niczego potrzebna , chyba tylko do tego aby pozbyć się paru groszy. Wędkuję prawie wyłącznie na Sanie gdzie działalności PZW nie widać i zresztą bardzo dobrze bo rzeka daje sobie bardzo dobrze rade sama a sztuczna ingerencja mogła by coś najwyżej zepsuć. jestem za aby pobierać opłaty na zbiornikach czy rzekach zarybianych i utrzymywanych przez PZW ale za co ja płacę nie mam bladego pojęcia . Sytuacja wygląda mniej więcej tak jak zaproponowane przeze mnie kiedyś utworzenie PZG Polskiego Związku Grzybiarstwa. Można przecież wybrać Zarząd Główny powołać okręgi, podokręgi, wyznaczyć wymiary i okresy ochronne powołać Straż Grzybiarską no i oczywiście ustalić opłaty , pytanie tylko po jaką cholerę. Wędkuję bo lubię na rzece którą znam od dziecka płacić muszę bo nie mam innej alternatywy. Możnaby umieścić dane o gatunku, sortymencie (narybek, kroczek, dwulatek itp.) i ilości. Tajne są kwoty zakupu i właśnie o to pieklą się wędkarze. Trudno zrozumieć laikowi, że kroczek karpia jest 2 razy droższy od handlowki. Tak jest i kropka, ale nikt nie wytłumaczy spokojnie, że na kilogram wchodzi niecały jeden karp handlowy, a kroczka 4-5 sztuk! Mam wiarę, że pewnych "gorących kwestii" można uniknąć, ale rolą ichtiologa jest WYTŁUMACZYĆ dlaczego Okręg robi tak, a nie inaczej. Niestety czasem to co prawidłowe ichtiologicznie nie jest popularne, ale można działaczom jakoś logicznie to wytłumaczyć. Baaardzo odeszliśmy od tematu Ożanny http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_lol.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_lol.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_lol.gif Twój nowy temat na pewno wywoła dyskusję http://www.fishing.org.pl/forum/imag...icon_smile.gif Dla jasności, dla mnie, mięsiarz to wędkarz który nie lubi ryb jeść (ja na przykład) i zabiera kilka kilo ryb aby obdzielić sąsiadów. Ja mieszkając w bloku 10 piętrowym (3 lokale na piętrze) "rynek" miałbym ooogromny. Ale po co??? Zabiorę tyle ryb ile zje rodzina, czasem odpalę sąsiadce i super... Co powiedziałbyś o koledze, który w roku łowi i zabiera 200-250 potokowców i chwali się niedomykającą zamrażarką??? Natomiast niecierpię no kill :oops: :oops: :oops: Szczytne idee niech sobie wsadzą... Jak ktoś łowi tylko żeby kaleczyć kolejne sztuki i odpoczywać nad wodą to niech weźmie żonę na spacer i nie mieni się dobroczyńca! Ja zabieram 2-3 ryby, resztę wypuszczam i dobrze mi z tym http://www.fishing.org.pl/forum/imag...icon_smile.gif Kłusownictwo na Sanie rzeczywiście wymiera... Mało kto już łowi trotylem z min czołgowych w Starym Mieście i Rzuchowie http://www.fishing.org.pl/forum/imag...icon_smile.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...icon_smile.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...icon_smile.gif Jeśli karta Ci niepotrzebna to witaj w klubie!!! Nam ze Stasiem też! Ale... kradzieżą jest łowienie ryb bez płacenia za to. Spróbuj w sklepie wziąć rybę i wyjść http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif Dlatego opłaty za wędkowanie zawsze będą. Jak nie widziałeś działalności PZW na Sanie to zapraszam do Okręgu, wytłumaczą Koledze za co płaci... Twoja postawa potwierdza moje apele o powszechny dostęp do danych z zarybień. Co roku mam protokoły w ręku i widzę co trafia do Sanu... Może nie każde zarybienie jest ideałem, ale tylko przy kompletnym braku dobrej woli można mówić o braku działań PZW. Niestety PZW niemało w Sanie "miesza"... Ja wędkuję 25 lat (mam ponad 30...) i wielu kłusowników widziałem. Gwarantuję Koledze, że wontonu czy drygawicy nie zauważysz dopóki się o nie nie "potkniesz" http://www.fishing.org.pl/forum/imag...icon_smile.gif Nocne łowienie często dostarcza wielu wrażeń. Chętnie zapiszę się do PZG. Drogie będą opłaty??? Haron a kto Ci powiedział, że jesteś mięsiarzem tylko dlatego, że lubisz zjeść rybę? Dla mnie mięsiarz to osoba, która zabiera wszystko, nie patrząc ile realnie może zjeść. Klenie, jazie, płotki, krąpie, świnki, certy zgodzisz się ze mną nie przedstawiają jakichkolwiek walorów kulinarnych a chętnych na nie nie brakuje. Rozumie można zabrać szczupaka albo dwa do domu aby zjeść dobrą kolacje ale nie powiesz, że zabieranie kompletów co wyprawę jest normalne. Święta racja http://www.fishing.org.pl/forum/imag...icon_smile.gif Wziąłem w życiu dwa bolenie i więcej tego nie zrobię http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_lol.gif Papier toaletowy nie mięso, ale ludzie wszystko jedzą. z drugiej strony jak wypuszcza się ryby to patrzą na mnie jak na idiotę. Czasem więc jedną, dwie daję sąsiadom jak im nie bierze (nie dotyczy drapieżników http://www.fishing.org.pl/forum/imag...icon_smile.gif ). W tym roku byłem zmuszony do wzięcia 3 boleni (za głęboko łapły) Rozdałem je po znajomych moich znajomych co lubią zjeść wszystko co za darmo i im smakuje. Jak się później dowiedziałem to boleń jest bardzo dobry http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_eek.gif Osobiście nigdy nie spróbuje klenia, jazia czy innej tego typu ryby. Pamiętam taką akcje nad wodą, złapałem małego bolka ok 50cm. Zobaczył to żul przesiadujący w okolicy, przyleciał do mnie i mi mówi, że ładnego "pnioka" złapałem i żebym mu dał bo dawno bolenia nie złapał. Zdecydowanie mu odmówiłem chodź świetliki w oczach miał http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif Zasady "no kill" czy C&R to zasady dobrowolne, nikt tego nie narzuca nikomu na siłę. W dzisiejszych czasach gdy duża część wędkarzy zabija wszystkie ryby takie zasady są bardzo dobre bo pomagają w utrzymaniu populacji ryb w naszych wodach. Nie uważasz, że większym szacunkiem dla ryby jest jej wypuszczenie niż usmażenie na patelni? Sport w wędkarstwie to zawody wędkarskie gdzie występuje rywalizacja. Wypuszczenie ryby do wody nie czyni z wędkarstwa sportu. Ci co wyznają te zasady nie mówią Ci chyba, że zjedzenie ryby jest czymś złym. Oni mają świadomość z tego, że ryb jest coraz mniej i trzeba o nie dbać. Popieram Cię, sam nie przepadam za jedzeniem ryb - a moja małżonka akurat tak. I jak sama mówi "każdą złowiona rybe widzi juz na patelni...". Przy okajzi mogę usłyszeć co może wymyslec wędkrz by uzasadnić zabranie ryby choćby była niewymiarowa czy w okresie ochronym... http://www.fishing.org.pl/forum/imag.../icon_wink.gif http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_lol.gif A najbardziej denewuje ją to, że gdy widzę, że np. szczupak jest zapięty bardzo delikatnie, spinam go lub wypinam przynętę szczypcami i pozwalam odpłynąć ... "bez mierzenia" ... "a na pewno był wymiarowy".... itd. Dlatego nie potępiam tych co ryby zjadają. Popiera wręcz też "paprykarzy", potrafią przerobić wszystkogatunkowy asortyment na niezłe regionalne wyroby (mam nadzieję . Muszę to przyznać choć jak sam pisałem za rybami nie przepadam. Nie odławiamy ryb sieciami, przy zakłoconym pogłowiu drapieżników stanowi to problem - tu rybak mógłby się wypowiedzieć. Rok, dwa przerwy i później zbieramy setkami śniete płocie, okonie czy inne ryby (oczywiście zbiega się tu wiele czynników). Ale uważam, że to naturalna regulacja i niejako zmiana pokoleniowa, odświeżenie krwii w zbiorniku. Nie wyławiamy tych ryb więc same sobie to regulują. W ub. roku kontrolowałem na Ożannie wędkarza z Krakowa, łowił z zapałem płocie. Zapytany powiedział mi, że nauczył się od ojca że małe płocie usmażone na bardzo gorącej patelni można zjadać z płetwami i oścmi, jego ojciec twierdzi że dużo wapnia się wten sposób do organizmu dostarcza, tego nie wiem, ale ryby tak zrobione sa smaczne. Moja małżonka udoskonaliła ten przepis tak usmażone płotki częściowa zjadamy a resztę do słoika i zalewa octowa. Za tydzien dwa smaczne i zdrowe rybki na stół są gotowe. No i musze jeść bo sa zdrowe ... Czytałem kiedyś że na pograniczu Francji i Niemiec wędkrze łowią i jedzą tylko małe ryby - bo to gwarancja tego że nie mają w sobie całej tablicy Mendelejewa... Do rzeczy jednak, popieram model zabierania małych ryb - nielimitowanych wymiarem czy okresem ochronnym itd (płoć, karaś, leszcz, krąp itd), a wypuszczania dużych (np. zrobieniu zdjęcia, czemu nie?). Gdyby tu wypracował się jakiś zdrowy mechanizm byłboy fajnie. Trzeba promować zdrowe odżywanie. Tu omogłoby też o czym już pisałem zezwolenie z ograniczonym zabieraniem ryb (jak w Krośnie np.). Np. 10 - karpii, linów, 10 - szczupaków, sandaczy, 10 - pstrągów, lipieni itd. To tak na przykład bo trzeba by to przekalkulować. Daleko już Nam do "Ożanny" http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif Jeśli ktoś ma wątpliwości co do efektów niezabierania małych ryb zapraszam na stawy w Głogowie. Okoni tysiące... ale palczaków. Ale takie własnie palczaki są przepyszne smarzone na głębokim maśle. Rzeczywiście je sie jak szproty, czyli odrywa kolczastą płetwę i chrupie resztę. Z zalewu w Rzeszowie najsmaczniejsze są okonie 18-25 cm. 30- taki śmierdzą... Jeśli chodzi o wpływ zabierania małych czy dużych sztuk na zbiornik to rybacy roziązują to inaczej. ichtiolog ustala ile kg/ha danego gatunku można odłowić w danym roku. Paradoksalnie sandacze łowi się też w styczniu-lutym, krąpie i płoteczki idą często na mączkę lub paszę dla kotów, a zbiornik kwitnie i jest znany z dużych i częstych okazów http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif Trudno uwierzyć, ale to daje nadzór ichtiologiczny i COROCZNE ustalanie połowów... Tak, tylko przekonaj lokalnych wędkarzy do tego typu działania - odłowów "sanitarnych", że je tak nazwę. Utłukli by ekipę rybacką w 5 minut http://www.fishing.org.pl/forum/imag.../icon_evil.gif BYć może jednak coś się będzie działo w tej sferze, paradoksalnie w zarybieniach problemem są np. płocie - ciężko je gdziekolwiek kupić, chodowcy ryb wolą ją pzreznacać do skarmiania drapieżników bo im się to lepiej opłaca. Może i Głogów będzię trzeba odłowić z okonia? Przy odławianiu Glinników Starym Mieście zawze nam się trafiaja inne ryby - w tym kilkadziesiąt okoni, niekiedy ładnych. Odłowy sanitarne są czesto koniecznością. Każdy z nas woli zjeść szczupaka czy sandacza, a krąpia-suchotnika http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_lol.gif wpuszcza z powrotem do wody. Tak ogranicza się pogłowie drapieżników, a powoduje "przeleszczenie". Może zamiast sanitarnych odłowów sieciami "odpalić" agregat i złowione płotki przeznaczyć na zarybienie??? Płoć nie jest gat. hodowlanym i hodowcom szkoda miejsca w stawie na "chwast". PZW może samo chować płoć w stawach, ale PO CO??? Są zbiorniki z dużą jej populacją i można odłowić trochę powiedzmy przed tarłem. W odławianym zbiorniku ograniczy się ilość tegorocznego narybku, a w zarybianym (jak dobrze pójdzie) się wytrą. Niepozorna płotka jest bardzo ważnym ekologicznie gatunkiem. Zawsze moment rozpoczęcia żerowania narybku szczupaka jest zsynchronizowany z wykluciem się wylęgu płotki. Dlatego szczupak jest "regulatorem" pogłowia płoci. Okonie z Głogowa też może gdzieś się przydałyby http://www.fishing.org.pl/forum/imag...on_biggrin.gif Paradoksalnie na zalewie czy żwirowni w Rzeszowie przydałby się wymiar ochronny okonia. W tym upatruję wyższości gospodarki rybackiej nad wędkarską- CO ZBIORNIK TO INNE ZASADY ODŁOWU... Jestem dokładnie tego samego zdania. Drobna rybka jest bardzo pożądana w każdej wodzie. Często szukamy drapieżników w wodzie gdzie nie widać drobnicy i zastanawiamy się dlaczego nie biorą. Odpowiedź jest prosta - bo drapieżnik idzie za drobnicą. Przerzucanie płoci przed tarłem na zbiorniki gdzie akurat jej zaczyna brakować to chyba najprostszy i najbardziej efektywny sposób na pozyskanie nie tylko tego żywego sreberka w zbiorniku, ale przede wszystkim możliwość na przeżycie narybku szczupaka. Ale nie zapominajmy też o innych drobnych rybkach typu jelce czy uklejki. Poszanujmy ten drobiazg a przestaniemy się martwić o sandacza i szczupaka. O sumie nie wspomnę. apropo Ożanny ja nienażekam na połowy jak narazie złowiłem już kilka pięknych drapieżników (sum sandzacz i szczupak) jestem miejscowy może i dlatego mam takie udane połowy bo wiem na co bierze dany gatunek ryby, w czasie czyszczenia zalewy na jesień 2007 woda była moim zdaniem prawidłowo spuszczana(stawidała były podnoszone około co 10 cm więc ryby miały niewielkie szanse na przedostanie sie) kułsownictawa nie było bo bym na to niepozwolił. Zalew w Ożannie powoli zarasta ale z drugiej strony ryby mają lepsze warunki do życia a wędkarzowi je jest coraz ciężej złowić. Dzięki Tuna za ten głos w tym temacie. Kiedy zaczniemy działać coś w sprawie czyszczenia tego zbiornika. To jets temat gminy Kuryłówka. Wolałbym by nie robili tego, im bardziej zarosnieta Ożanna tym lepiej dla wędkarz - mniej turystów. Life i s brutal. Jestem za czyszczeniem zalewu. Niby wiadomo ze jak zarośnięty to mniej ludzi przyjeżdża i można spokojnie łapać. ale to juz długo nie potrwa i zarośnie całkiem i wogóle nie bedzie można łapać. tak ze powinno sie go wyczyścić. !!!!!!!!!! Nie o to chodzi, koszt gruntownego czysczenia tego zbiornika to są miliony zotych. A cała to robota poszłaby na marne w ciągu kilku lat, wystarczy jedna większa woda, która wymyje z pól odpady z gorzelni i po ptakach będzie to samo bardzo, bardzo szybko. W tej chwili jedynym wyjściecm jest montaż dużych pzrenośnych aeratorów. Ich zadaniem byłoby podnoszenie osadów i "uwalnianie" ich sustancji do środowiska. Skorzystałby zbiornik i wędkarze, przy takich zabiegach wydajność z hektara jest jak na stawach hodowlanych. Przy czyszczeniu pasowałaby budowa przepławek, na zaporze i na jazie "Zachary" - przepis mówi, że wrazie generalnych remontow powinno się budować przeławki. PS: a co powiesz o ew. kolejnym zbiorniku na Zotej w Tarnawcu, duży zakręt Złotej w lewo, przed wzgórzem kościelnym? Wg mnie bardzo malownicze miejsce na ładny, kolkuhektarowy zbiornik. Chodzę tam nieraz z Tuną troche porzucać na spinning od zapory u Zachary do kładki koło kościoła. Piekna rzeka. Miejsca niektóre takie ze chce sie łowic . Piekne. I Uważan ze zbiornik tak to tylko zniszczył by tylko urok tej rzeczki.Ale to i tak są za duże koszty. wiec teraz nie ma o czym raczej mówić. ale osobiście jestem przeciw. Wolał bym zeby coś zaczeło sie dziąc z tą Ożanna. A i jeszcze pytanie. Może jak by wpuścił amura to by troche zrobił robote z tą moczarką ? Niestety amura nie możemy wpuścić. Zabraniaja tego przepisy powstałe na bazie Unijnych. Za wpuszczenie do zb. Ożanna (w terminologii ustawy woda płynąca) grozi do 5 lat więzienia i wysoka grzywna. Jak od dłuższego czasu lobbuję w Okręgu o zakup profesjonalnego, pływającego kombajnu do koszenia zbiorników wodnych - mamy 75 zbiorników zamkniętych w okręgu więc miałby co robić, a można też go usługowo i odpłatnie wypożyczać prywatnym właścielom wód. Za moczarkę (i innąr ośłiność) odpowiada zbyt wysokie stężenie azotanów i fosforanów w wodzie napływowej (patrz odpady-ścieki z gorzelni i ferm drobiu). Łatwo się w wodzie rozpuszczają, trudno je usunąć. A w tak przenawożonej wodzie rośliny zielone rozwiją się w piorunującym tempie. Proces atrofizacji wód, skąd inąd naturalny, ulega rzyśpieszeniu tysiąckrotnemu - co to naturalnie nastąpiłoby za 1500-2000 lat na Ożannie przebiega w ciągu 5-10 lat. Zavbiegi typu opuszczenie wody i przesuszenie dna (dopływ tlenu wiąże, mineralizuje azot i fosfor zawarty w osadach), co wpływa na zmniejszenie grubości ich pokładów nie jest rozwiązaniem. rośliny bardoz szybko docierają do tych pokładów nawozów i rosną, rosną. Trzeba by wybrać ten muł i go wywieźć to kolosanle koszty, a nie ma gwarancji że zawartość aztu i fosforu nie przenikneła do głębszych pokładów, do naturalnego dna zbiornika. Czysta walka z wiatrakami. I jeśli mówimy o witrakach, tylko aeratory, nawet takie mechaniczne, napędzane wiatrem zrobiłby robotę. W zależności od ich ilości zbiornik można doprowadzić do stanu niemal "czystego dna", dużej przeźroczystości wody nawet w ciągu lata. Poczytajcie sobie w internecie o tym. Dwa lata temu dawałem Wicewójtowi Skibie namiary na firmę w Polsce, która zajmuje się takimi pracami. Ale ona wypożycza tylko aeratory na jakiś określony czas, daje jednak gwarancję skuteczności swoich działań. Wszystko ładni pieknie by było. Jak by ten cały sprzęt udało sie sprowadzić i zrobic nim robote. ale skąd na to KASE wziąść. Pigon niematrw się jak wygram w jakiejś loterii to ja już zafunduje:D:D:D I nasz Zalew będzie czyściutki i piękny Źle postawione pytanie. Kasę z tego samoego źródła, które jest planowane na ew. remont -czyli z Unii. Pytanie dlaczego nie? W całej Polsce sprawdza się pewien mechanizm remont wykona jedyna i słuszna firma, wyłoniona w przetargu. Zakup takie sprzętu czy ew. usługi spowoduje że zarobi ktoś inny... A może się mylę... i coś mi się pierniczy... Tak wygladala tafla wody na Ożannie dzisiaj rano. Mysle ze to nie jest zwykle tzw."kwitniecie" wody.A moze ma cos z tym wspolnego gorzelnia w miejscowosci Dąbrowica? Miejscami tafla wody byla bardzo ale to bardzo niebieska, wygladalo to jak farba olejna unoszaca sie na wodzie. A i tak wygląda rzeka w okolicy mostu w Ożannie: http://img125.imageshack.us/my.php?i...sc00281tg7.jpg http://img152.imageshack.us/my.php?i...sc00282qp1.jpg A powyżej mostu jekieś do 0,5km to już naprawde szkoda gadać, za niedługo tam będzie łąka.... Woda co roku kwitła. ALe to co jest obecnie to szok. Nie dość ze zarosniety ten zalew to do tego dochodzi to tego ciecz w taki kolorze. Bo wodą to tego nazwać nie mozna. http://www.fishing.org.pl/forum/imag...s/icon_eek.gif http://img212.imageshack.us/my.php?i...scn0560dq4.jpg http://img516.imageshack.us/my.php?i...scn0561ye0.jpg http://img530.imageshack.us/my.php?i...scn0557ov2.jpg |
||||
Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! Sweety Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||