ďťż
Sweety
chcesz miec szybki niezawodny internet w systemie WIMAX pisz
DARMOWE!!! Studia Podyplomowe - systemy CAD, CAM, CAE, CAMD
VoIP2 - Najnowszy system łączności TELME- atrakcyjna praca
ECTS Europejski System Transferu i Akumulacji Punktów
Wyłączanie Dzwięku Migawki na telefonach z systemem s60v3
Nowy nabór do zespołu tańca nowoczesnego i współczesnego "HIT"
[WSiZ] TOP PROGRAMMERS & System bezpłatnych miejsc
Ochrona wód - zastosowanie nowoczesnych środków technicznych
Zamiast placu defilad - nowoczesne centrum handlowe
Nokia n95 Hackowanie Systemu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pax-vobiscum.pev.pl

  • Sweety

    Postanowiłem rozruszać trochę dział zakładając temat chwytliwy, a kontrowersyjny.

    Jak widać powyżej dotyczy on ogólnie pojętych nowych systemów magyicznych, tj. magyi chaosu (jeżeli można mówić o tym w kontekście "nowy"), operowania sigilami, oraz tematyce pokrewnej z wynalazkami min. Sparea.

    Tak zwana "magia dla kazdego".

    Chciałbym usłyszeć opinię i stanowiska, bo sądzę, że warto nad tym pogdybać.
    A o tym, że temat kontrowersyjny niech swiadczą zażarte dyskusje na innych witrynach.
    Sam oczywiście nie zajme żadnego stanowiska siadajac okrakiem na płocie, wsłucham się i raz za razem będę się właczał i zadawał pytania.


    Z jednej strony - magyia chaosu dość często mnie denerwuje swymi pomniejszymi przedstawicielami. Ogólnie od kilku lat jest prawdziwy wysyp na "magów chaosu", a z tego wysypu pewnie tylko 1 na 10 jest godny szacunku. Może trochę przesadzam, ale za dużo spotykałem takich którzy nazywali sami siebie "Magami" , a dopiero co poznali podstawy i jedyne co potrafią, to wrzeszczeć "IO XAOS!" ... :neutral: .

    Z drugiej strony - sam używam wielu z technik magyi chaosu, bo są proste i skuteczne. Używałem też liber kkk , ale dopasowywałem to do własnego systemu wierzeń.

    Najbardziej denerwujące jest dla mnie właśnie to, że jest to magia dla każdego. Dawniej trzeba było odznaczać się sporą inteligencją, wiedzą, nieprzeciętnymi umiejętnościami, silną wolą, przejść testy itp., żeby zasłużyć na nauczanie u mistrza.
    A teraz wystarczy wpisać w wyszukiwarce "magyia chaosu" i już.

    Zastanawiam się tylko, czy jest to dobre forum na taką dyskusję - mało tu odpowiednich do tego ludzi.
    Co do adeptów jest to sprawa dość płynna. Bo w myśl zasady, że tak na dobrą sprawę każdy jest "magiem", różnica jednak miedzy "magiem", a magiem jest taka, że ten drugi w przeciwieństwie do pierwszego świadomie wykorzystuje techniki i wiedzę by "naginać" sytuacje, gdy ten pierwszy robi to juz przypadkowo i nieświadomie-konkluzja taka, że w sumie to nikt tu nie kłamie. Problem pewnie leży w poziomie wiedzy i zdolności. Bo jakby na sprawę spojrzeć, ktoś kto stosuje jedynie sigile, a to z takiej racji, że są (pomijając, że tępe) proste, skuteczne i treściwe, a nie ma ochoty na poznawanie nowych technik jest zestawiany z kimś kto eksperymentuje, poznaje, odkrywa-kolejna różnica tym razem już nie między "magiem", a magiem, tylko magiem, a Magiem?

    Ale nie offtopujmy, sądzę, że na dłuższą metę i ten wątek mógłby sie doigrać odrębnego tematu. Sam dodam od siebie, że jakkolwiek razi mnie zjawisko przez Ciebie opisane, to niestety irytuje mnie i zadzieranie nosa przez tzw. "jaśnie oświeconych", co jak zawsze mawiam gadają cyferkami, kabalistycznymi zależnościami, prawią na prawo i lewo o etyce magyi naigrując się z innych jacy to oni płytcy w swych dążeniach i głupi w rozumowaniu. Ale mimo całej swojej wiedzy zapominają o jednej prawdzie, dość przykrej: najszybsze zaklęcie świata-kula w łeb- jest z reguły niepowstrzymywalne nawet przez najlepszych z najlepszych. (to co napisałem proszę traktować oczywiscie jako metaforę)

    "Tacy silni, a tacy słabi, tacy piękni, a tacy brzydcy, tacy madrzy, a tacy głupi"

    .........

    Wracając do tematu:

    Sam magyię chaosu i pokrewne techniki uznaję jako zwyczajny efekt ewolucji. Spójrz na to w ten sposób: swiat sie globalizuje, komputeryzacja postępuje, także miniaturyzacja jest w pędzie.
    Wszystko ma być prosciej i łatwiej i przystępniej. Tak jest i z magyią. Ktoś musiał się wyrwać i opracować nowe, przystępne techniki, na przekór wszystkiemu.
    Mimo, że wielu się wzbrania "magyia dla kazdego" to już fakt niezaprzeczalny.

    Pytanie, czy na dłuższą metę warto. Bo boję się, że niedługo będziesz mógł zamówić klątwę esemesem, a wróżka Dagmara w plastykowym okienku boxu numer 69 odbierze zamówienie i zgodnie z recepturą opracowaną przez nowy sztab od marketingu i okultyzmu ją rzuci.
    A potwierdzenie przyjdzie pocztą.

    I tu jest ten dylemat i cena: czy za cenę łatwości i skuteczności warto deptać kolejną wartość?
    Wyobraź sobie co by było gdyby używanie magii było popularne wśród wszystkich ludzi, nawet tych płytkich - co chwilę ktoś słałby ku Tobie jakieś klątwy; trudno załatwiało by się sprawy intymne, bo ktoś akurat mógłby mieć projekcję astralną :lol: itp.
    Było by też duże utrudnienie dla demonologów - przy wielu przyzwaniach wyższe demony, te o których gdzieś kiedyś napisano, były by przez większość czasu niedostępne.
    M. in. dlatego sądze, że nie warto, szczególnie jeśli miało by dojść do takiego spopularyzowania, jakie przedstawiłeś. To nie było by ułatwienie, a utrudnienie.

    Poza tym - czy każda ewolucja jest lepsza? Np. wojownik w średniowieczu był bardziej rozwinięty fizycznie i bardziej zależny od swoich umiejętności, niż dzisiejszy żołnierz, który dostanie kulą, nawet nie wiedząc od kogo, nie zaznawszy przy tym sławy.
    Tak samo jest z dawnym magiem, który musiał wiele ćwiczyć i przez wiele przejść, żeby udzielono mu kolejnego wtajemniczenia, a dzisiejszym cybermagiem, który ledwo poznał metodę używania sigili, a już rzuca tym na prawo i lewo.



    Sam oczywiście nie zajme żadnego stanowiska - a to dlaczego? Dla mnie nie jest to takie oczywiste, jak dla Ciebie. Jeśli dyskusja ma być zażarta, powinny się spotkać dwie strony "konfliktu"... a tak powstanie kółko wzajemnej adoracji.

    siadajac okrakiem na płocie - :lol: (chciałabym to ujrzeć...)

    [ Dodano: 2006-06-16, 17:54 ]

    mało tu odpowiednich do tego ludzi. - ta zniewaga krwi wymaga...

    [ Dodano: 2006-06-16, 17:59 ]
    Chłopcy, wykorzystując okazję, że jednak ktoś tutaj zaczął o tym pisać - chętnie poszerzyłabym swoją marną wiedzę w temacie (jeżeli oczywiście ciekawi Was świeże spojrzenie oraz mój zapał). Podsumowując, proszę o przetłumaczenie następujących zwrotów:

    [ Dodano: 2006-06-16, 18:02 ]

    operowania sigilami ,
    tematyce pokrewnej z wynalazkami min. Sparea. ,
    "magów chaosu ,
    "IO XAOS!" ,
    liber kkk ,
    najszybsze zaklęcie świata-kula w łeb- - wystarczy na początek...

    [ Dodano: 2006-06-16, 18:04 ]
    Mam pobożne życzenie, aby nie skończyło się na propozycji w stylu:

    A teraz wystarczy wpisać w wyszukiwarce "magyia chaosu" i już , bo to nie to samo...

    [ Dodano: 2006-06-16, 18:06 ]
    Z góry dziękuję :oops:
    Nie ma sprawy droga Rito.

    Dla zabawy zajmijmy stanowiska, dla przykładu ja będę ZA nowoczesnymi systemami magyicznymi (mimo, że nie jestem do końca, tj. mam sporo "ale") .

    Co do siadania okrakiem na płocie-to taka metafora, odzwierciedlająca zarówno moje nastawienie do tematu, jak i wyrażenie, że nie jestem ani za ani przeciw. Na płocie siadał nie będę, a to choćby z takiego powodu, ze w tym paskudnym molohu w którym przyszło mi mieszkać mało płotów z prawdziwego zdażenia :wink: Szczerze.

    Po krótce "ewolucja: wszelki rozwój, proces przechodzenia do stanów bardziej złożonych lub pod pewnym względem doskonalszych."
    Czy doskonalszych to kwestia względna, ale idąc za definicją i trzymając się jej można by uznać, że to co nastąpiło jest doskonalsze, bo nastąpiło w skutek ewolucji :wink: Czy ewolucja owa jest dobra, czy nie? A czy to ma znaczenie, w końcu już nie nam o tym decydować tym bardziej, że jest to rzecz dyskusyjna.
    Przytoczono przykład rycerza i żołnierza. Biolog ze mnie żaden, ale, jako ze podobno człowiek wyewulował z małpy to i jest od niej doskonalszy, bo jakoby inteligentniejszy, madrzejszy, twórczy, posiadł zdolność działania zespołowego, umiejętność abstrakcyjnego myślenia, wszystko dzięki skutkom ewolucji oddziałowujacym na odpowiednie elementy. ALE jest już mniej zwinny, nie przystosowanydo życia na drzewach, możesz próżno za nim biegać i tak ucieknie.
    W tym jesteśmy gorsi. Gorsi przez "G". Jaki z tego morał? Tylko taki, że ludzie nie potrzebuja być juz zwinni jak małpy, skakac z drzewa na drzewo. Ewolucja o tym zadecydowała.
    Tak wiec dziś nie walczą już średniowieczni rycerze, ale żołnierze z karabinami. Dzis nie zabija się mieczem, ale serią z karabinu. Dziś żołnierz albo przetrwa na polu walki i dostanie order za męstwo, więc otoczy sie chwałą (metalowej plakietki, ale zawsze)albo mina oderwie mu nogi i umrze w potwornych cierpieniach.

    Przyczyna i skutek=ewolucja

    Tak jest z magami. Kiedyś potężni, często zaufani doradcy władców, dysponowali mądrością i wiedzą. Dzis pryszczaty gnojek nie chce ich wiedzy, ich mądrości kabalistycznych zależności, zrozumienia głębokiej symboliki. On chce ładnej dziewczyny, dobrego samochodu, wroga w zbitej gwoździami skrzynce zwanej trumną, pieniędzy i czego tam dusza zapragnie. Dewaluacja wartości, czy ewolucja?
    Kiedyś, nawet w sredniowieczu o którym napomknięto, wykształcenie było marzeniem nieosiągalnym dla większości, poza bogatą arystokracją i mieszczaństwem o zasobnych sakwach.
    Dziś ten sam pryszczaty gnojek ma w poważaniu bezużyteczne cyferki na tablicy zwane matematyką, gardzi pierdołami na geografii. Nie potrzebuje tego. Potrzebuje pieniędzy, ładnej dziewczyny, dobrego samochodu itp.itd. I kombinuje jak to osiagnąć.

    I ja go za to nie winię, jak mawia reklama Actimela "Różni ludzie różne potrzeby". I nie mi sądzić, czy są one złe czy dobre, bo co moje czyni dobrymi, a jego złymi?

    A teraz słownik pojęć:

    Moje ulubione: kula w łeb-najszybsze zaklęcie-to jak napisałem metafora. A ma ona dać mniej więcej do zrozumienia, że zawsze ktos/coś będzie silniejszego mądrzejszego, albo zwyczajnie bardziej wyrachowanego i okaze sie silniejsze. W ostateczności będzie to pistolet z pełnym magazynkiem. Bo chciałbym widzieć jak ten sam jaśnie oświecony mag pierwszej klasy swoimi Słowami Mocy sprawia, że pistolet przyłożony mu do skroni zamienia sie w bukiet kwiatów (to oczywiscie taka ironia, nikt tu nikogo nie morduje :wink: )

    Operowanie sigilami-moim skromnym zdaniem sigilizacja jako taka na większą skalę, właśnie popularną wśród mas dzięki wspomnianym osobnikom jak i Liber KKK, o ile dobrze pamiętam. A napomknąłem o tym, bo i na forum bodaj Fnorda ktoś strasznie psioczył na osoby tego nadużywające tj. owych technik. I w takim właśnie kontekście "masowym" to przywołałem, bo najczęściej wśród wspomnianych przeze mnie magów (pisownia) są one stosowane.

    "Z góry dziękuję"

    Nie ma za co. :wink:

    PS. Mam wrażenie, że Vlad stwierdzeniem o niestosowności takich tematów na tym forum komuś dosadnie na odcisk nadepnął i stąd ta dzika ofensywa :wink:

    [ Dodano: 2006-06-16, 19:17 ]
    Ale to oczywiscie dobrze, że jest jakis ruch

    Dla zabawy zajmijmy stanowiska, dla przykładu ja będę ZA nowoczesnymi systemami magyicznymi (mimo, że nie jestem do końca, tj. mam sporo "ale") . - jeśli pozwolisz Drogi Horancie, ja nie zajmę jeszcze stanowiska, ponieważ nie znam tematu oraz chciałabym poznać "za i przeciw".

    [ Dodano: 2006-06-16, 19:46 ]

    Co do siadania okrakiem na płocie-to taka metafora, odzwierciedlająca zarówno moje nastawienie do tematu, jak i wyrażenie, że nie jestem ani za ani przeciw. - tak, ale nie mogłam oprzeć się pokusie zobrazowania tego :). Ja wszystko, o czym czytam, czy słucham - staram się sobie wyobrazić, świetny trening umysłu.

    [ Dodano: 2006-06-16, 19:51 ]

    komuś dosadnie na odcisk nadepnął - myślisz, że chodzi tylko o jakąś moją słabą stronę?

    [ Dodano: 2006-06-16, 19:52 ]

    i stąd ta dzika ofensywa - zaraz dzika :cool: , ja się dopiero rozkręcam :lol:

    [ Dodano: 2006-06-16, 19:55 ]

    Kiedyś potężni, często zaufani doradcy władców, dysponowali mądrością i wiedzą. Dzis pryszczaty gnojek nie chce ich wiedzy, ich mądrości kabalistycznych zależności, zrozumienia głębokiej symboliki. On chce ładnej dziewczyny, dobrego samochodu, wroga w zbitej gwoździami skrzynce zwanej trumną, pieniędzy i czego tam dusza zapragnie. - myślę, że stosujesz tutaj zbyt duże uogólnienia, nie można wszystkich wrzucać do "jednego wora". Zarówno kiedyś, jak i teraz istnieją ludzie lepsi i gorsi (nie chcę pisać dobrzy i źli, bo to będzie tendencyjne). Oczywiście piszę w sensie ich motywacji, bo jakby to jest najważniejsze.

    [ Dodano: 2006-06-16, 19:59 ]

    Operowanie sigilami-moim skromnym zdaniem sigilizacja jako taka na większą skalę, właśnie popularną wśród mas dzięki wspomnianym osobnikom jak i Liber KKK, o ile dobrze pamiętam - własnie zrozumienie tej kwestii wydaje mi się najważniejsze, aby rozwinąć dyskusję. Podaj mi przykłady, konkretne sytuacje. Pozdrawiam.
    No to posłużę się prostym schematem i postaram sie zobrazować to do czego pije.

    Nowoczesne systemy magyiczne charakteryzują się właśnie tym, że z reguły są proste i skuteczne. Nikt mi nie wmówi, że zlepienie sigila jest trudne, nawet dla kogoś kto nie jest tematem zainteresowany głebiej, a zwyczajnie chce spróbować. Sigil nie jest tylko łatwy do wykonania i skuteczny przy odrobinie chęci ze strony stosującego, ale i najbardziej tendencyjny, bo najprostszy w użytku. A jako, że większości kojarzy się właśnie z magyią chaosu, bo po wklepaniu tegoż cholernego hasła w wyszukiwarce wątek "sigil" występuje najczęściej obok"Spare", "chaos" itp.-no cóż, ludzie w ten sposób uczą się rozumować, i nie mam zamiaru nikogo za to winić.

    A zamieszanie stad, bo i na pewnym forum (jak ktos będzie naciskał podam i link) jasno określił, że "bo to, że Pani nas na lekcji nie zapytała, to pewnie efekt naszego zrobionego na poczekaniu 5 min. sigila". Oczywiście to ironia. Ale z drugiej strony, co jeżeli to faktycznie jego efekt? Przeciez o skuteczności swiadczy min. właśnie podejście i pragnienie i skupienie. Jeżeli wiara pozostała niezachwiana, elementy zachowane-to można już przypuszczać, że odniesiono sukces? Nie? A dlaczego w takim razie nie?

    Idąc dalej owy osobnik próbuje poraz kolejny i kolejny, coraz częściej mu się udaje, jest coraz bardziej przekonany, że to co robi ma sens i jednak "działa". A skoro działa to będzie stosował dalej-bo niby dlaczego nie? I w ten sposób wśród środowisk min. młodzieżowych "magia" się rozprzestrzenia. Jeden próbuje to i drugi próbuje, jednemu sie udaje to i drugiemu. I na tym koniec.
    Jak wspomniałem nie trzeba nikomu kabalistycznych zależności, Thelemy, głebszego zrozumienia-bo i po co to im? Nie chcą oświecenia i góry filozofów-bo i po co to im? Oni chcą efektów nie farmazonów, bo magia jest po to by z niej czerpac i korzystać. Nieważne jak by nie działała.

    "Devil's dance"

    Idąc dalej owym tokiem rozumowania-nieważne błędnym, czy też nie-stare systemy magyiczne wydaja sie juz tylko naiwne. Jeżeli niosą za sobą jakąś madrość-to jest ona i tak nieistotna, bo nikt jej nie chce. Ktoś kiedyś krzyczał "perły przed świnie". Śmiem twierdzić, że świnie prychają i z sarkazmem kwiczą, że nie chcą tych pereł, bo są niestrawne. Trudne do zrozumienia, niesmaczne, a i tak efekt będzie ten sam-czy zje się coś lżejszego, czy cięższego. Kwestia tylko długości trawienia.

    Dlatego też nawiązałem do sigilizacji.

    Padł tu zarzut, że spłycam i uogólniam. A ja sądzę, ze wyciągam kwintesencję. Pewnie, ze istnieją wyjatki od reguły, ale na takiej zasadzie i sens stwierdzenia Vlada o średniowiecznym rycerstwie można i podważyć, bo w koncu wielu nie brało sie do wojaczki, ale innych zajęć, bardziej może lukratywnych a mniej niebezpiecznych. Nikt mi w koncu nie wmówi, że każdemu kolejnemu rycerzowi w łbie tylko chwała była.

    [ Dodano: 2006-06-16, 20:59 ]
    I w ten oto sposób zderzają się dwie koncepcje-nowoczesnej magyi prostej i intuicyjnej, bo łatwej i zrozumiałej. Oraz starych systemów, przy których trzeba włożyć trochę wysiłku by coś osiagnąć, zrozumieć. I tu sie pojawia konflikt i to na wielu podłożach.

    "A bo to oni nie szanują mądrosci, tylko czerpią nic nie chcą dawać..."
    "A bo to oni są śmieszni, tylko gadają cyferkami i zależnościami, a tak poza tym są bezużyteczni, nic nie potrafia osiągnąć.."


    Itepe itede

    Wiem, że moze i moje objaśnienie tematu jest jeszcze lakoniczne, ale jak trzeba to cos dodam.

    Sigil nie jest tylko łatwy do wykonania i skuteczny przy odrobinie chęci ze strony stosującego, ale i najbardziej tendencyjny, bo najprostszy w użytku - Horant, ja chcę wiedzieć, jak to wygląda praktycznie? Co to jest ten sigil w postaci namacalnej?

    Oni chcą efektów nie farmazonów, bo magia jest po to by z niej czerpac i korzystać. Nieważne jak by nie działała. - ale to się rozwiąże samo, każdy kij ma dwa końce. Jeżeli ktoś korzysta z tego nieumiejętnie, prędzej czy później za to zapłaci.

    Padł tu zarzut, że spłycam i uogólniam - to nie zarzut, ja sprawdzam tylko, czy dobrze zrozumiałam. Poza tym - uogólniać nie jest wyrażeniem jednoznacznym ze spłycaniem, to drugie ma wydźwięk ewidentnie pejoratywny :)

    [ Dodano: 2006-06-16, 21:08 ]

    I w ten oto sposób zderzają się dwie koncepcje-nowoczesnej magyi prostej i intuicyjnej, bo łatwej i zrozumiałej. Oraz starych systemów, przy których trzeba włożyć trochę wysiłku by coś osiagnąć, zrozumieć. I tu sie pojawia konflikt i to na wielu podłożach. - czy stara magia nie opiera się w ogóle na intuicji?

    [ Dodano: 2006-06-16, 21:11 ]

    "A bo to oni są śmieszni, tylko gadają cyferkami i zależnościami, a tak poza tym są bezużyteczni, nic nie potrafia osiągnąć.." - z tą bezużytecznością, to nie jest tak do końca. Pryszczaty wyrostek, czy jak tam go nazwałeś, nie zainteresowałby się tematem, gdyby nie miał podane na tacy.
    A może owe osobniki chcą zgłębić te wiedze tylko o tym nie wiedzą? A mistrz przecież nie będzie się zajmował uświadamianiem młodzików, bo na głowie wazniejsze sprawy. nawet nie mistrz, ktoś taki komu to przeszkadza. Może powinny powstać krucjaty-oświecające i zrobić swoje? Bierność stworzyła nam take dzieci jakie widać. Obojętność. Co taki mały żuczek może wiedzieć o magyi? Dowie się co nieco będzie używał sigili albo przyzywał demonki tudzież tworzył własne i koniec, więcej się nie dowie. Może nawet nie wie, że jest coś dalej? Może myśli, że osiągnoł szczyt? A może to jest właśnie jego szczyt i nie jest w stanie osiągnąć więcej? Dzieci nowej ery są niedowartościowane, widać to gołym okiem, właśnie przez takie tytułowanie się i chwalenie swoimi osiągnięciami, chcą zwrócić czyjąś uwagę. Najczęściej spotkają się z ignorancją, zostają wyśmiani lub spotykają takich jak oni sami. Czy to znaczy, że trzeba ich wyśmiać i odrzucić? To pójście na łatwiznę, a później pretensje! To jest lenistwo, a oczekujecie pokory? posłuszeństwa? chęci wiedzy i samodoskonalenia? Wtedy gdy odwracacie sie do nich plecami, niektórzy nie mają siły walczyć. Te dzieci mają umysły niemalże dekadenckie, czego oczekiwać?
    Zmierzam do tego, że ja zajmuję się interpretowaniem snów, więc przekładam to na siebie. Posłuchaj, gdybym musiała sama od początku zbierać wszystkie informacje na ten temat, posiadając jedynie własne sny jako "króliki doświadczalne" (ewentualnie posiłkując się wizjami najbliższych członków rodziny) - zabrakłoby mi życia na dojście do ciekawych wniosków. A tak... korzystam z jakiejś bazy, połykając w pigułce najpotrzebniejsze dane, nie tracę czasu.

    Zastanawiam się tylko, czy jest to dobre forum na taką dyskusję - mało tu odpowiednich do tego ludzi. Tak, może nie ma ,a może są.

    Oprócz "IO XAOS" spotkałam się z jeszcze bardziej skróconą formą "XOI".


    Nowoczesne systemy magyiczne charakteryzują się właśnie tym, że z reguły są proste i skuteczne. Nikt mi nie wmówi, że zlepienie sigila jest trudne Bez wmawiania, jest takie sobie. A jaką formę "ładowania" masz na mysli?
    Dlatego i w Twojej i w mojej dziedzinie zwracam uwagę na przesłanki pobudzające daną osobę do działania. Ja chcę pomagać, starając się wyjaśnić człowiekowi coś, czego nie rozumie, a czego się obawia. To nie jest jeszcze wielki grzech, nie znać tych cyfr którymi posługiwali się starzy magowie, bo najwyżej czegoś tam się nie dokona i ograniczy się swoje możliwości. Chodzi głównie o to, aby nie zrobić nikomu ani sobie krzywdy, czyli należy poznać pewne zasady.
    Definicja sigila wg. wikipedii, zdecydowałem się przedstawić określenie właśnie z tego źródła by wiele nie urągnąć. Od siebie mogę tylko dodać i tłumaczyć. Przede wszystkim te stawanie na głowie i omdlewanie, jak i orgazmy to jakieś dziwne, skrajne metody. Sam eksperymentowałem na wstrzymanym oddechu wpatrując się w nakreślony symbol usilnie myśląc i wizualizując efekt. Gdy zaczynasz się dusić sigil ulega ładowaniu( nie bez powodu pisze się, że cierpiący organizm wydala najwięcej energii). Jest to metoda testowana, potwierdzana. I o takiej droga Mefisto metodzie raczej mówię, bo w zaistniałych powyżej sytuacjach orgazmy i stania na głowach są...no właśnie.

    Sigil (l.mn. sigila) to symbol stworzony dla specyficznego celu magicznego. Termin ten pochodzi z łacińskiego słowa sigilum, co oznacza "pieczęć". Przykładem samej idei sigili są nordyckie runy. Różnią one się jednak od siebie tym, że sigile nie składają się na alfabet, lecz tworzone są tak, by uformować znak złożony z wielu symboli, który posiadać ma zamierzone niejasne znaczenie.

    Austin Osman Spare, w swoim Kulcie Zos Kia, sugeruje używanie sigili samych w sobie, tzn. poza rytuałami. Jego technika, zwana dziś sigilizacją, stała się centralnym elementem magii chaosu i stąd przedostała się także do wielu innych odłamów zachodniej magii.

    Teoria sigili opiera się m.in. o nauki Freuda. Jeśli pewne głęboko zakorzenione w podświadomości fakty mogą wywierać wpływ na nasze działania, to, jak uznał Spare, można wykorzystać ten fakt w odwrotny sposób. Wystarczy, iż wprowadzi się do podświadomości pewien symbol (sigil), uprzednio nadając mu pewne znaczenie. Następnie należy zapomnieć znaczenie owego sigilu, zaś przypominać trzeba sobie co pewien czas jego wizerunek. W ten sposób wpływamy na naszą podświadomość.

    Sigil może posiadać abstrakcycją, obrazkową, lub semi-abstrakcyjną formę. Może występować zarówno fizycznie, wirtualnie jak i jedynie w myśli. Wizualne symbole są najpopularniejszą formą sigili, ale stosowane bywają także dźwięki i kształty. Istnieje wiele rodzajów sigili: alfabetyczne, runiczne, obrazkowe...

    By stworzyc sigila alfabetycznego zapisujemy na kartce nasze życzenie w formie fonetycznej (czyli tak, jak słyszymy). Następnie wykreslamy wszystkie powtarzajace sie litery a z pozostałych tworzymy rysunek - Grafika:Untitled 1.bmp W tym przykładnie z liter WMPB zrobiono taki sigil. Gdy już stworzymy taki sigil następnym krokiem jest wchłoniecie go. Istnieje wiele metod, wciąż opracowuje się nowe. Najskuteczniejszą i nieco kontrowersyjną jest wpatrywanie sie w sigil podczas orgazmu, lecz istnieją także inne, np. wpatrywanie sie w niego bez mrugania stojąc na rękach czy podczas wywoływanych krótkich, chwilowych omdleń. Niektórzy twierdzą, że są w stanie wchłonąć sigil rozszerzając własną aurę.


    By stworzyc sigila alfabetycznego zapisujemy na kartce nasze życzenie w formie fonetycznej (czyli tak, jak słyszymy). Następnie wykreslamy wszystkie powtarzajace sie litery a z pozostałych tworzymy rysunek - Grafika:Untitled 1.bmp W tym przykładnie z liter WMPB zrobiono taki sigil. Gdy już stworzymy taki sigil następnym krokiem jest wchłoniecie go. Istnieje wiele metod, wciąż opracowuje się nowe. Najskuteczniejszą i nieco kontrowersyjną jest wpatrywanie sie w sigil podczas orgazmu, lecz istnieją także inne, np. wpatrywanie sie w niego bez mrugania stojąc na rękach czy podczas wywoływanych krótkich, chwilowych omdleń. Niektórzy twierdzą, że są w stanie wchłonąć sigil rozszerzając własną aurę. - to bardzo ciekawe, kontynuuj...
    Wklepywarka tekstów mnie nienawidzi i wywala, więc musiałem przerwać pisanie.

    Kontynuując: w kwestii sigilizacji ogranicza cię tylko fantazja. A możliwości jest sporo, każdy kto chce czegos nowego i pragnie sie czegoś nauczyc w materii ma pole do popisu. Z reguły sigil powinien być prosty, zrozumiały i jednoznaczny. Nie powinien dawać złudzeń i zawierać negacji. Musi być pewny, nie powinno występować "chciałbym", "a może". Z tą jednoznacznością trzeba uważać. Nawiązujac do pryszczatego Jasia w szkole od sigili przedstawię sytuację:

    Treść sigila: Dziś nie będzie fizyki
    No i po udanej operacji, nie zrobionej na odpieprz, fizyki faktycznie nie było.
    Bo nauczycielka wpadła pod samochód i nie żyje. Śmieszne? Nie, nie jest śmieszne jest możliwe. Tak było najprościej mimo, że niezamierzenie. I tyle.
    Bo akurat tamtą drogą samochód Pana D. przejeżdżał, co miał jakieś problemy z układem hamulcowym ,a przez kolejny przypadek nawalił akurat wtedy, kiedy [rzez kolejny przypadek nauczycielka zdecydowała się przejść AKURAT tądrogą bo po drodze był warzywniak, w którym przyszło jej do głowy by...

    Materia przypadku.

    Treść sigila: Dziś nie będzie fizyki - jak powinna w takim razie brzmieć w tym przypadku treść sigila?
    Co do zdania Mefisto- TAK sa niedowartosciowani, szukaja oryginalności, nie chcą być szarzy-to przykre, smutne i porusza nawet moją osobę. A widać to dookoła: zobacz ile "wampirów", "magów", "demonologów", "inkarnacji bóstw" jest dookoła Ciebie. Istny rzymski panteon.
    I jakie istnieją skutki uboczne? Tzn. jakich zasad powinno się przestrzegać, oprócz tego że należy 15 000 razy zastanowić się nad sformułowaniem życzenia?
    Po wykreśleniu? Wykreśl powtarzające się wyrazy, zlep najlepiej nie patrząc na kartkę co zostało, niech to nie przypomina już pierwotnej formy, a potem sie tym zajmij. Same hasło "Dzis nie będzie fizyki" jest dobre, bo sądzę, że zostały zachowane reguły podstawowe.

    Oczywiscie metoda prezentowana jest najbardziej sztampowa.

    Same hasło "Dzis nie będzie fizyki" jest dobre, bo sądzę, że zostały zachowane reguły podstawowe. - ale jest "niebezpieczne", jak sam opisałeś ciąg dalszy... więc nie jest dobre - za dużo w nim swobody.
    Na psychice rzucającego? Teoretycznie na początku żadne, ale proponuję lekture słownika wyrazów obcych pod hasłem "neuroza" albo "schizofremia" .
    A najbardziej ciekawe w całej zabawie jest to, że teoretycznie, na upartego, może nie być skutków ubocznych. Idąc koncepcją wiary i nie wiary wystarczy uwierzyć, że efektów ubocznych NIE MA. TRUDNE, nawet bardzo, ale wykonalne. Zrubikuj umysł.
    Oczywiście pozostaja wyrzuty sumienia i tym podobne, ale i z tym można sobie poradzić. Ale to już chyba Liber MMM i likwidacja emocji. Na dłuższą metę i uczuć, ale to inna sprawa.
    Taka cena.

    Chyba zbaczamy z tematu.

    [ Dodano: 2006-06-16, 22:31 ]
    Oczywiscie, ze jest niebezpieczne. Ale rozumiem, że oczekujesz warunkatorów?
    Sgil raczej nie obsługuje. Zbyt prosta konstrukcja oparta na zbyt prostych zasadach, by zawierała tego typu elementy. Ale mogę się mylić przecież.
    To już kwestia serwitorów, myślotwory maja bardziej rozbudowane możliwości.

    [ Dodano: 2006-06-16, 22:36 ]
    Tak poza tym to licze na to, że ktos doswiadczony i głebiej zainteresowany tematyką też sie wypowie, w razie czego skoryguje.

    Pozdrawiam.

    Same hasło "Dzis nie będzie fizyki" jest dobre, bo sądzę, że zostały zachowane reguły podstawowe. doprawdy tak sądzisz
    no bo cóż: nieprawda
    uzycie wolnego "nie" w sigilu moze, aczkolwiek nie musi, doprowadzić do poważnych błędów myslowych w sensie pracy podświadomości.

    bardziej prawidłowym (oczywiście skutkowo a nie gramatycznie) było by: "Fizyka będzie nieodbyta", "fizyka będzie niedoszła" itp tak skonstruowane zdania działają na podświadomość
    pewnie bedzie polemika
    ale ok moge polemizować i poprzeć czymś gdyby ktoś nie rozumiał
    Może, ale nie musi. Wychodząc z założenia, że moze, ale nie musi, osoba stosująca moze nie zdawać sobie sprawy z złej konstrukcji i wierzyć, ze jest prawidłowa, mimo błędu. Choć to niewiele da.

    Ale zapewne masz rację. Tak czy inaczej był to tylko schemat i nie ma jak sadzę wpływu na temat dyskusji.

    [ Dodano: 2006-06-17, 08:51 ]
    Jeżeli miałbym dodać coś jeszcze w temacie-proponuję pewien tekst o dogmatach na forum bodaj właśnie fnorda (jest to rodzaj apelu) choć zapewne już go przeczytano.
    Co więcej proponuję poniższy eksperyment, który zresztą mam za sobą.

    Chętnego w nauce technik magyi poinstruuj o używaniu, konstrukcji itp sigili nie zaznaczając przy tym, że "nie" najlepiej nie używać. Potem poleć, by przez określony czas stosował właśnie sigile z negacją, nieważne w jakiej sprawie, byle nie niebezpiecznej. Niech cię informuje przed i po zastosowaniu, zarówno o treści jak i efektach.
    A efekty bywają, wiem z doświadczenia, dość zaskakujące i dające do myślenia.
    Dlaczego:wiesz chyba najlepiej.
    Grunt by adept był sprawdzony, ale o tym już wiesz pewnie o wiele więcej ode mnie.

    Co więcej, nigdy, przenigdy nie aspirowałem do tytułu jakiegoś eksperta owych nauk, toteż też popełniam błędy, pewnie i czasem liczne i cieszę się, że moje pobożne życzenie zanotowane gdzieś powyżej się spełniło i ktoś doświadczony i głebiej zainteresowany się pojawił.
    Ufam, że skoryguje co trzeba i poinstruuje w razie czego.
    Cóż...
    dodam coś od siebie o sigilach w takim razie
    Zacznijmy od początku magya chaosu jako tako nie jest nowoczesna i łatwa
    To o czym my mówimy to "magya chaosu" kształtowana przez internautów. Bo to internet wpłynął na to jak się ją postrzega. Slogany "unikaj dogmatyzmu" nagle zmieniły się na "idź na łatwiznę, nie przemęczaj się, idź zawsze najprostszą drogą" . Przesłanie Carolla zostało wypaczone ale śmiało mozemy nazwać to wypaczenie : ewolucją.

    Pewnie już się zastanawiacie do czego ten ceremonialny smutas zmierza tą paplaniną?
    Czy on się czepia? wypaczenie = ewolucja ?

    Więc przejdę do rzeczy
    Ewolucja sama w sobie jest pozytywna ale w tym wypadku jest niezwykle obłudna
    Czyż "Nowoczesny Chaos"(tak będę nazywał to wyewoluowane zjawisko)(tu uwaga do chaotów nie piszę o magyi chosu tylko o nowym dośc popularnym nurcie, który się pod nią podszywa) nie zakłada robienia wszytkiego w najprostszy możliwy sposób bez rzekomo zbednej mistycznej otoczki ? TAK takie są załozenia
    Więc ja pytam się po kiego sigile ? One przecież też mają mistyczną otoczkę.... a współczesna psychologia pozwala stwierdzić dlaczego sigil działa i mniej wiecej jak działa podświadomość ( NLP się kłania). Więc czyż taki nastolatek który zwie się nowoczesnym magiem nie powinien kożystać z najnowszych odkryć ?
    A więć proponuję takim zamiast onanizować się nad sigilem, kórego jeszcze dodatkowow trzeba wykonać użyć uproszczonej wersji... przeciez tak samo zadziała wypowiadanie sobie w myślach odpowiednio skonstruoawanej formułki (zgodnie z zasadami NLP) podczas orgazmu bądź chociażby zwykła autohipnoza nagrana na kasetę...

    To właśnie nazywam obłudą w nowocvzesnej magii
    ma się za nowowczesną a tak naprawdę są to odgrzewane kotlety z resztek magyi Chosu

    Pozdrawia i zaprasza do dyskusji
    Zupełnie Nieboski Frater
    Jakby się zastanowić w tym co mówisz jest sporo racji.
    Tylko, że my teraz babramy sie w tym jak zjawisko nazwać, nie czy ktoś jest za tym wszystkim czy też nie. Jest to i mój błąd, bo moze zbyt lakonicznie i zdawkowo określiłem temat, teraz są tego konsekwencje, prawdę mówiąc nie sądziłem, że aż taki huk z tego wyjdzie. Ale to dobrze.

    Więc jaśniej formuując-jakkolwiek byśmy tego nie nazwali i tak gdybamy nad sytuacją obecną, a jaka jest każdy widzi. sigilizacja, magia chaosu, itp. itd-to wszystko elementy niemal pop kultury, ktore moze i została wypaczona przez internet, ale została i nic nikt na to nie poradzi. Nie mówmy wiec jak "to wszystko" powinno wyglądać odwołujac sie do przeszłości, ale spróbujmy zdecydować też, czy to co jest jest dobre. Bo nie ukrywajmy, niektórym może pasować (nie kłammy z kolei, że nie nie może)
    Stwierdzono, że i w isgilach istnieje jakaś mistyczna otoczka, a inymi metodami w myśl psychologii można sobie poradzić. Uważam, że założenie to jest o tyle błędne, bo odniesione właśnie do wspomnianych kręgów użytkowników. A jest to o tyle naiwne, bo zakłada, że każdy wyrostek ma ochotę wiedzieć z czym to się je i jak to działa.
    Wspominając moje" chcą efektów nie farmazonów", oraz ritowe" podane na tacy" powstaje mniej więcej obraz zjawiska.

    "Starsze" systemy magyiczne były lepsze o tyle (ja tak uważam), bo bardziej skomplikowane i czegoś od adepta wymagały, czyż nie? Jeżeli nawet przeczytania ksiag, o których szczwany Mistrz wiedział, że ich przeczytanie i tak niewiele da, bo merytorycznych informacji w nich zadnych, to zabieg był słuszny o tyle, że niektórzy karierowicze juz się wykruszali.

    Daaawno temu, kiedy naprawdę lubiałem fantastykę ( z tego się wyrasta niestety)
    pamietam pewna scenkę rodzajową z jednej z książek.
    Mistrz każe uczniowi mieszać składniki na miksturę, która ma dać jakiś tam efekt, uczeń miesza, miesza i miesza raz za razem coś dosypujac to dolewając. Wreszcie mistrz nakazuje dolać krwi bowiazkowo dziewicy. Gdy uczeń trochę niepewnie pyta, dlaczego akurat z dziewicy mistrz odparował:

    "Bo gdyby jasnym było, że i z głupiego prosiaka wystarczy to każdy by zaczął czary odprawiać"

    Wydaje mi sie, że adekwatne

    [ Dodano: 2006-06-17, 14:53 ]
    PS. Rito, nie zapomnij sobie scenki wyobrazić, tym bardziej, że z okna pracowni wspomnianych bohaterów widać płot na którym ktoś okrakiem siedzi :wink:

    "Starsze" systemy magyiczne były lepsze o tyle (ja tak uważam), bo bardziej skomplikowane i czegoś od adepta wymagały, czyż nie? Jeżeli nawet przeczytania ksiag, o których szczwany Mistrz wiedział, że ich przeczytanie i tak niewiele da, bo merytorycznych informacji w nich zadnych, to zabieg był słuszny o tyle, że niektórzy karierowicze juz się wykruszali. Z tym się jak najbardziej zgodzę

    Jeśli chodzi o moje stanowisko to wprawdzie jest ono domyslne z powyższego posta
    ale sprecyzuję
    Magia ceremonialna jest moze i miejscami zbyt mistyczna by nie powiedzieć zabobonna ale jest to niezawodna droga do magicznej potęgi. Ta droga ja podążam więc śmiało mogę powiedzieć, że jak dla mnie jest najbardziej słuszna

    Magia chaosu jest bardzo dobrym wynalazkiem, łączącym to co w magii dobre z psychologią i socjologią oraz promującym nie ograniczanie się dogmatami.

    Ale cóż... jest jeszcze ten nowy nurt, o którym pisałem post wyżej i to najbardziej pasuje mi do określenia nowoczesna magia , a że jest to obłudne już w swoich założeniach a w dodatku podszywa się pod magie chaosu to nie powiem by był to słuszny kierunek rozwoju magii...


    Uważam, że założenie to jest o tyle błędne, bo odniesione właśnie do wspomnianych kręgów użytkowników. Drogi Horancie to założenie ukazuje w jaki sposób ten system magiczny powinien funkcjonować by nie być obłudnym, a naturalna presupozycja tego jest fakt, ze przyczyną takiego stanu rzeczy jest właśnie grupa odbiorców

    doprawdy tak sądzisz
    no bo cóż: nieprawda
    uzycie wolnego "nie" w sigilu moze, aczkolwiek nie musi, doprowadzić do poważnych błędów myslowych w sensie pracy podświadomości.
    - ja również gdzieś się spotkałam ze stwierdzeniem, że podświadomość nie rozumie "nie". Z przyczyn oczywistych. Wyobrażając sobie pewną sytuację, która w założeniu nie powinna dojść do skutku - karmimy umysł tą, a nie inną wizją. I małe "nie" już nie wystarczy, aby wymazać obraz.

    [ Dodano: 2006-06-18, 14:47 ]
    W naszym "sztandarowym" przykładzie widzimy odbywającą się fizykę. Obie półkule mózgu nie współgrają ze sobą. Tutaj należałoby zawęzić obszar możliwości rozwiązania. To dość głupi przykład, ale można sobie wybrazić panią od fizyki zatrzaśniętą w windzie, albo najlepiej siebie na słoneczku zamiast na klasówce. Problemem pozostaje jednak w takim przypadku czas realizacji.

    [ Dodano: 2006-06-18, 14:50 ]

    bardziej prawidłowym (oczywiście skutkowo a nie gramatycznie) było by: "Fizyka będzie nieodbyta", "fizyka będzie niedoszła" itp tak skonstruowane zdania działają na podświadomość - w związku z tym również taka konstrukcja zdania wydaje mi się nieodpowiednia, bo nadal widzimy odbywająca się fizykę.

    [ Dodano: 2006-06-18, 14:56 ]

    A więć proponuję takim zamiast onanizować się nad sigilem, kórego jeszcze dodatkowow trzeba wykonać użyć uproszczonej wersji... przeciez tak samo zadziała wypowiadanie sobie w myślach odpowiednio skonstruoawanej formułki (zgodnie z zasadami NLP) podczas orgazmu bądź chociażby zwykła autohipnoza nagrana na kasetę... - więc może sprzeczka jest tylko o nazwę, a generalnie chodzi o to samo? Zmierzam do tego, że wszystko zamiast magią może być psychologią lub odwrotnie.

    [ Dodano: 2006-06-18, 14:59 ]

    "Bo gdyby jasnym było, że i z głupiego prosiaka wystarczy to każdy by zaczął czary odprawiać"

    Wydaje mi sie, że adekwatne
    - no własnie, może tak naprawdę wszystko jedno, czy krew należy do dziewicy czy do prosiaka. Chodzi o umysł, a reszta jest tylko otoczką dla wywołania wrażenia.

    [ Dodano: 2006-06-18, 15:01 ]

    [ Dodano: 2006-06-17, 14:53 ]
    PS. Rito, nie zapomnij sobie scenki wyobrazić, tym bardziej, że z okna pracowni wspomnianych bohaterów widać płot na którym ktoś okrakiem siedzi
    - i bez Twojego reminder'a nie zapomniałabym o tym... to działa automatycznie. Czy ten płot Cię aby nie uwiera?

    [ Dodano: 2006-06-18, 15:04 ]

    Horant napisał/a:
    "Starsze" systemy magyiczne były lepsze o tyle (ja tak uważam), bo bardziej skomplikowane i czegoś od adepta wymagały, czyż nie? Jeżeli nawet przeczytania ksiag, o których szczwany Mistrz wiedział, że ich przeczytanie i tak niewiele da, bo merytorycznych informacji w nich zadnych, to zabieg był słuszny o tyle, że niektórzy karierowicze juz się wykruszali.

    Z tym się jak najbardziej zgodzę
    - czyli magia nie dla wszystkich... coś na zasadzie aplikacji.

    [ Dodano: 2006-06-18, 15:06 ]
    Pozdrawiam.
    Nie mogę się nie zgodzić, że wszystko jest kwestią umysłu i tylko jego. W pewnym artykule o "magii" jaki miałem okazję kiedyś tłumaczyć dla pewnej strony te najtańsze i z reguły najbanalniejsze ksiażki o tematyce ezoterycznej zostały okraszone mianem "shitty books". ALE nawet i w nich stało jasno, że naiwnym jest ten co myśli, że magia znajduje się w "różdżkach", "amuletach", czy nawet "zakleciach". Ale w magu.
    Wszystko to ma tylko upewnić stosujacego co do sensu jego działań, "podziałać" poprzez umocnienie w przeczuciu, że podczas rytuału uczestniczy się w czymś specjalnym, niezgłębionym, właśnie mistycznym. Dzięki temu "samookłamaniu", moze i nawet nieświadomym, wiara w cel swoich działań rośnie. A więc i szansa na efekt wzrasta.

    Przewaga tego co nazywamy nowoczesną magią (moze i zapętliłem się w pojeciach) polega na tym, że dziś coraz częściej wszystko da się uargumentować, uzasadnić. Magię celowo "obdziera się" z tej mitycznej otoczki, poprzez to może i staje sie czymś poważniejszym w oczach innych. Bo zastanówcie się kogo autorytet i nazwisko bardziej podziała i zrobi wrażenie na laiku w dzisiejszych czasach? Starożytnego perskiego maga o niewymawialnym nazwisku, czy np. Freuda? Skoro magia to umysł, psychologia, to niebawem i magya przestanie sie nazywać magyą, bo i to będzie brzmiało naiwnie, tak jak kiedyś uroczyste inkantacje do Wenus, w smugach kadzideł. Bo i autohipnoza na kasecie wystarczy. A inkantacja do Wenus jest tylko trochę inną formą owej kasety.

    Jeżeli mam być szczery, to muszę rzec, że nie chciałbym doczekać czasów, kiedy ktoś ostatecznie wybiegnie ze zwojem wydruków i analiz udowadniających, że ta właśnie naiwna magia jednak jest. Co prawda jajogłowi zdążyliby już nazwać zjawisko dosć niewymawialnie, jak to mają w zwyczaju, ale "jest".

    I tu pojawia sie pytanie, które mnie nurtuje:
    Czy starsze, nawet te najstarsze systemy magyczne były na tyle skomplikowane, bo dawnym czarownikom wydawało się, że jest to tylko jedyna słuszna droga, czy moze za tym kryje się głębsza mądrość, może i rodzaj dalekowzroczności.
    Bo, jakby nie patrząc, nowoczesna magya ukazujac sobie samej i innym swoja prostotę, autentycznosć poprzez naukę może i kopie własny grób.

    Pozdrawiam.

    PS. Co do płotu, co prawda miałem kolejna cietą ripostę i zakładam, że i Ty, droga Rito byś ją miała, to zdecydowałem powściągnąć swój typowo barani upór i dać sobie spokój. Tak sie tylko przedrzeźniam i przekomarzam, mam to w zwyczaju :wink:

    Bo, jakby nie patrząc, nowoczesna magya ukazujac sobie samej i innym swoja prostotę, autentycznosć poprzez naukę może i kopie własny grób. - lubię prostotę, nic w niej złego. Wracam jeszcze do jednej sprawy, o której już mówiłam. Rzeczywiście, jeżeli magia stanie się czymś, co każdy może uprawiać... pod warunkiem tego, że zechce i uwierzy - nie widzę tego w "różowych barwach". Ludzie są różni, a co za tym idzie ich motywacje bywają bardziej lub mniej pozytywne. Jeżeli sedno sprawy tkwi w niewykorzystanych umiejętnościach umysłu i lawinowo społeczeństwo zda sobie z tego sprawę oraz rozpocznie zabawy we własnym zakresie, pojawi się wielki problem.

    [ Dodano: 2006-06-18, 18:08 ]
    Ja myśle, że ta cała otoczka, o której wspominaliśmy służyła jeszcze do innego celu - oprócz tego, że wspomagała umysł osoby praktykującej, stanowiła jeszcze barierę dla ludzi "niepowołanych", gdzie istniało np. jakieś prawdopodobieństwo, że źle będą się umiejętnością posługiwali... z wiadomych przyczyn do tego wora musieli wpaść i tacy i tacy. Dla mnie dość jasne jest, że jeżeli ktoś już w ogóle zdecydował się i przeszedł kolejne etapy wtajemniczenia, musiał cechowac się niezwykłą determinacją, a to może świadczyć o ważnych, nie płytkich intencjach (tutaj należy jeszcze pamiętać, że ważne mogą być równoznaczne z negatywne, ale to inna bajka).

    [ Dodano: 2006-06-18, 18:11 ]

    PS. Co do płotu, co prawda miałem kolejna cietą ripostę i zakładam, że i Ty, droga Rito byś ją miała, to zdecydowałem powściągnąć swój typowo barani upór i dać sobie spokój. Tak sie tylko przedrzeźniam i przekomarzam, mam to w zwyczaju - tak myślałam, że skądś Cię znam... Baranku. Witam w klubie ludzi, którzy mają to w zwyczaju.
    Pozdrawiam. Rita - z kwietnia :lol:

    [ Dodano: 2006-06-18, 18:20 ]

    Czy starsze, nawet te najstarsze systemy magyczne były na tyle skomplikowane, bo dawnym czarownikom wydawało się, że jest to tylko jedyna słuszna droga, czy moze za tym kryje się głębsza mądrość, może i rodzaj dalekowzroczności. - acha, no właśnie... jeżeli czarownicy byli na tyle mądrzy, aby wpaść na "magię", byli też na tyle przezorni, aby zabezpieczyć się przed "niepożądanymi karierowiczami"... to dalekowzroczność i widzenie w długiej perspektywie.

    Horant napisał/a:
    Czy starsze, nawet te najstarsze systemy magyczne były na tyle skomplikowane, bo dawnym czarownikom wydawało się, że jest to tylko jedyna słuszna droga, czy moze za tym kryje się głębsza mądrość, może i rodzaj dalekowzroczności.
    - acha, no właśnie... jeżeli czarownicy byli na tyle mądrzy, aby wpaść na "magię", byli też na tyle przezorni, aby zabezpieczyć się przed "niepożądanymi karierowiczami"... to dalekowzroczność i widzenie w długiej perspektywie.
    taaak ale jest coś jeszce Nowoczesna magia opiera się na psychologii
    a magia ceremonialna na mitologii jednak pewne namacalne różniece są w efektach magicznych oraz tego do czego zmierza mag
    Wystarczy przyjżeć się blizej Kabale by zauważyć, ze ten mistycym oprócz celów "marketingowych" ma takze pewien przymiot, jesli się uwierzy w jego działanie oraz w potężne siłydo których się odwołujemy mozęmy osiągnąć niewyobrażalnie większe efekty niż w wypadku magii nowoczesnej


    Fra. Teon napisał/a:
    bardziej prawidłowym (oczywiście skutkowo a nie gramatycznie) było by: "Fizyka będzie nieodbyta", "fizyka będzie niedoszła" itp tak skonstruowane zdania działają na podświadomość
    - w związku z tym również taka konstrukcja zdania wydaje mi się nieodpowiednia, bo nadal widzimy odbywająca się fizykę.
    zauważ jedną rzecz..... jak powiedziałem jedynie wolne "nie" sprawia taki efekt bo jest stosowane przy czasownikach a to czasowniki własnie sprawiają, ze podświadomosc próbuje wykonać czynność w nich zawartą.
    PIsząc : " nie myśl o pomarańczy" i tak powodujemy ze podświadomośc rozumie i wykonuje czasownik
    Pisząc : " ... będzie nieukończony... " czasownikiem działającym jest "będzie"
    a nieukończony to zaledwie przymiot

    pozdrawiam
    Prosiłbym byś trochę rozwinął swoja ostatnią wypowiedź o efektach i oparciu systemów, nie jestem przekonany, czy wszystko dobrze zrozumiałem, więc nie wypowiem się. Podaj też proszę jakieś przykłady. tak by łatwiej wszystko zilustrować.

    Pozdrawiam.
    No prosze, jak się dyskusja rozwinęła :smile: . Owe "nadepnięcie na odcisk" może być uznane za magiczny wpływ na przekorne i uparte umysły :wink: .
    Teraz wypada mi grzecznie przeprosić - przepraszam jeśli uraziło to czyjąś dumę :mrgreen: .

    Co do Twojej ostatniej wypowiedzi Bracie Teonie - to trzeba dodać, że piszesz trochę jak chaota - "jeśli się uwierzy". Tymczasem w tamtych czasach to dogmaty, do odrzucania których teraz namawia magyia chaosu, były ich siłą. Tu widzę tylko utrudnienie ze strony nowych systemów,bo po co odrzucać dogmaty, jeśli za chwilę przyjmie się inne do jakiegoś rytuału? Sądze, że takie "na szybko" przyjmowanie wiary w inne bóstwa jest dość trudne do wykonania i do niczego szczytnego nie prowadzi. A wiara wpojona od dziecka i potem wykorzystana w magii może dać prawdziwą siłę, o której wspominałeś.
    Poza tym nowoczesne systemy nastawiają się głównie na magię praktyczną, a np. taki Mag zgłębiający Kabałę jako główny cel wybrał sobie osiągnięcie oświecenia i poświęcił na to całe swoje życie. I prawda, że nie powstrzymał by "kuli w łeb" , ale mógłby to np. dokładnie przewidzieć. A to było by prawie jak powstrzymanie.

    A co do sigili - sądze, że to jest to, jak pokazał to Horant - kwestia tego w co kto wierzy. Ja np. nie używał bym żadnego z tych stwierdzeń(co do "lekcji fizyki"), bo mam inne przekonania. I u mnie brzmiało by to "Zamiast fizyki będzie wolna lekcja".
    Hm,hm,hm.
    Tylko w takim razie to niewiele zmienia, tj. kwestia przyjęcia jakichś wierzeń na dana chwilę by uzyskać lepszy efekt swoich działań. Oczywiście nie mogę nie zgodzić się, że mag, który opiera swoje działania o system wierzeń wpojony od dziecka to i szansa sukcesu większa, bo i wiara głębsza, siegająca swoimi korzeniami właśnie i do dziecinstwa.
    Zmierzam do tego, że jeżeli siła wiary jest w magu i to od niej takze zależy efekt operacji-to nie widzę problemu w dowolnej manipulacji systemem wierzeń JEŻELI mag jest na tyle zdolny i wyrobiony, by być w stanie od ręki "przekonać się święcie", że Mars jest naprawdę żadny krwi jego wrogów, a Wenus chętna w pomocy podczas podbojów miłosnych.
    Hm. A jeśli mówić o bogach nie jako o wspomagaczach dla podświadomości, a jako o potężnych istotach, które chce się prosić o pomoc np. przez channeling. Nie sądzisz, że po kilku takich operacjach magowi może się stać, lekko powiedziawszy, krzywda ze strony zdenerwowanego boga? :>
    Już jestem z powrotem.

    Co do tego co napisałeś-zapewne TAK. Morał z tego taki-albo używasz wiary w bogów jako wspomagacza działań, albo korzystasz z doraźnej pomocy poprzez channeling. W przypadku pierwszym raczej efektów ubocznych być nie powinno, w przypadku drugim, może i tak, ale się nie wypowiem, bo nie stosowałem. Pewnie i w drugim przypadku efekt działań i mocniejszy. Takie moje gdybanie.

    Wystarczy przyjżeć się blizej Kabale by zauważyć, ze ten mistycym oprócz celów "marketingowych" ma takze pewien przymiot, jesli się uwierzy w jego działanie oraz w potężne siłydo których się odwołujemy mozęmy osiągnąć niewyobrażalnie większe efekty niż w wypadku magii nowoczesnej - może rzeczywiście pewne przedmioty, czy narzędzia "pracy" pozwalają lepiej korzystać z umiejętności (z uwagi np. na zdolność koncentracji, kolorystyki i jeszcze Bóg wie czego...), ale przez cały czas na zasadzie ich wpływu na umysł, a nie ich wpływu na coś, co dzieje się poza magiem.

    [ Dodano: 2006-06-24, 19:02 ]

    Pisząc : " ... będzie nieukończony... " czasownikiem działającym jest "będzie"
    a nieukończony to zaledwie przymiot
    - nie wiem, jak to jest u Ciebie - ja natomiast nie potrafię sobie wyobrazić fizyki nieukończonej, nie widząc przy okazji tejże...

    [ Dodano: 2006-06-24, 19:04 ]

    przepraszam jeśli uraziło to czyjąś dumę . - spoko, gniewam się bardzo intensywnie i czasem nawet głośno, za to krótko... jak wiosenna burza :lol:

    [ Dodano: 2006-06-24, 19:07 ]

    Tu widzę tylko utrudnienie ze strony nowych systemów,bo po co odrzucać dogmaty, jeśli za chwilę przyjmie się inne do jakiegoś rytuału? - tym bardziej, że ich moc może się brać tylko i wyłącznie z tytułu tradycji i przyzwyczajenia... ale zawsze to jakaś siła :)

    [ Dodano: 2006-06-24, 19:08 ]

    A wiara wpojona od dziecka i potem wykorzystana w magii może dać prawdziwą siłę, o której wspominałeś. - jw.

    [ Dodano: 2006-06-24, 19:12 ]

    "Zamiast fizyki będzie wolna lekcja". - ja bym w ogóle tej przykładowej fizyki nie umieszczała w życzeniu, po co mącić w umyśle? Wolałabym to urządzić inaczej - wyobrażałabym sobie tę wolną lekcję i generalnie skoncentrowałabym się nad dopracowaniem czasu spełnienia... czy to w ogóle możliwe posiadać wpływ na okres realizacji? Wiele by to ułatwiło i skończyłby się problem ze zbytnią swobodą formułowanych zdań.

    [ Dodano: 2006-06-24, 19:25 ]

    to nie widzę problemu w dowolnej manipulacji systemem wierzeń JEŻELI mag jest na tyle zdolny i wyrobiony - zakładajac teorię, że magia jest dziełem umysłu, nie wyobrażam sobie sytuacji, że mag z prawdziwego zdarzenia nie wiedziałby o tym fakcie oraz karmił się bajkami, że jego siła tkwi w różdźce. W związku z tym nie istniałby problem zamiany owej na zwykły kijek, własny palec, czy cokolwiek innego. Tutaj mogłoby chodzić co najwyżej o fakt przyzwyczajenia do danego narzędzia (ja np. też posiadam ulubiony długopis, który pozwala mi się lepiej skoncentrować na mojej pracy i jestem prawie "nieżywa", gdy nie mogę go odnaleźć pomiędzy papierami na biurku, już nie wspomnę o tym - to dość infantylne - że w ogóle nie zaczynam "roboty", dopóki nie znajdzie się we właściwym miejscu).

    [ Dodano: 2006-06-24, 19:29 ]
    Zmierzam do tego, że to wszystko, o czym napisałam - to psychologia. Świetnie poradziłabym sobie pisząc innym długopisem, w ostateczności ołówkiem - ale nie robię tego, aby niepotrzebnie nie tracić energii na przyzwyczajanie się do nowego obiektu... to wszystko.

    [ Dodano: 2006-06-24, 19:30 ]

    przez channeling - że jak? Proszę o tłumaczenie, najlepiej z przykładami :)

    [ Dodano: 2006-06-24, 19:34 ]

    Co do tego co napisałeś-zapewne TAK. Morał z tego taki-albo używasz wiary w bogów jako wspomagacza działań, albo korzystasz z doraźnej pomocy poprzez channeling. W przypadku pierwszym raczej efektów ubocznych być nie powinno, w przypadku drugim, może i tak, ale się nie wypowiem, bo nie stosowałem. Pewnie i w drugim przypadku efekt działań i mocniejszy. Takie moje gdybanie. - pod warunkiem, że wierzymy w tego Boga oraz w jego możliwość ukarania nas. To jest tak, że skoro myślimy, że nasza moc pochodzi z góry... logiczna konsekwencją jest alternatywa kary (też jako aspekt dziejący się poza nami). Ale podkreślam, że to jest tylko konsekwencja takiego myślenia, a nie faktów.

    - ja bym w ogóle tej przykładowej fizyki nie umieszczała w życzeniu, po co mącić w umyśle? Wolałabym to urządzić inaczej - wyobrażałabym sobie tę wolną lekcję i generalnie skoncentrowałabym się nad dopracowaniem czasu spełnienia... czy to w ogóle możliwe posiadać wpływ na okres realizacji? Wiele by to ułatwiło i skończyłby się problem ze zbytnią swobodą formułowanych zdań. Jednak zbaczasz z tematu o nowoczesnych systemach magicznych, na własne przekonania. Tu o chodzi o sformułowanie zdania, z którego ma się utworzyć sigila. A sigil ,nawet jeśli wkodowywany jakąś techniką medytacyjną, to zawsze będzie sigilem i wyobrażenia są zbędne, bo to właśnie on jest zdaniem uproszczonym i zapisanym w pieczęć tak, żeby jak najszybciej i najskuteczniej wkodować to w podświadomość.


    pod warunkiem, że wierzymy w tego Boga oraz w jego możliwość ukarania nas. To jest tak, że skoro myślimy, że nasza moc pochodzi z góry... logiczna konsekwencją jest alternatywa kary (też jako aspekt dziejący się poza nami). Ale podkreślam, że to jest tylko konsekwencja takiego myślenia, a nie faktów. Masło maślane :> . "Albo wspomagacz dla podświadomości, albo wspomagacz dla podświadomości." :wink:
    Tu trzeba powiedzieć, że channeling to kontakt z bogiem, a nie wciskanie swojemu NJ tego :wink: . Nie wiem jak to mądrze ująć w słowa, więc pójdę na łatwiznę - w sumie to tak jak w dawnej demonologii, tylko że tym razem to my bardziej wychodzimy do niego, niż on do nas :mrgreen: . Chociaż różnie bywa, bo często jest teraz tak, że wielu wpada w trans i po prostu oddaje swoje ciało jakiemuś bytowi i potem wieszczy. Ale mówiłem tu raczej o takich, którzy są na tyle dobrzy, że potrafią "pójść do boga"( :mrgreen: ) i go o coś poprosić.
    A przykłady - wszelkie objawienia :wink: .


    Zmierzam do tego, że to wszystko, o czym napisałam - to psychologia. O właśnie - i dlatego dodajesz swoje wypowiedzi z taką pewnością, nie pytając się, czy jest inne rozwiązanie :wink: .

    Jednak zbaczasz z tematu o nowoczesnych systemach magicznych, na własne przekonania. - może dlatego, że znam temat od tygodnia? I nie wiem jeszcze za bardzo, co się mieści w ramach tych systemów, a co nie.
    A że na własne - cóż, rozpoczęłam proces wprowadzania nowych informacji do swojego umysłu, więc siłą rzeczy je troszkę zniekształcam, aby dopasować, a nie zupełnie odrzucić.

    [ Dodano: 2006-06-25, 20:20 ]

    bo to właśnie on jest zdaniem uproszczonym i zapisanym w pieczęć tak, żeby jak najszybciej i najskuteczniej wkodować to w podświadomość. - i dotarliśmy do sedna. To o czym mówisz, ma charakter pigułki... a w literaturze, którą miałam przyjemność do tej pory studiować - mowa jest o wizjach, bardzo kolorowych, realistycznych i jak najszerzej zobrazowanych życzeniach.

    Tu trzeba powiedzieć, że channeling to kontakt z bogiem, a nie wciskanie swojemu NJ tego - no akurat tutaj poszedłeś po bandzie, skąd właściwie wiesz, że istnieje jakaś różnica poza nazwą pojęcia? Wszystko można wytłumaczyć jakimś aspektem psychologii, nawet objawienia.

    O właśnie - i dlatego dodajesz swoje wypowiedzi z taką pewnością, nie pytając się, czy jest inne rozwiązanie . - ta pewność wynika z osobowości, a nie z pewności jako takiej. Zakładam po prostu, że rzucając zdanie w formie aksjomatu, wywołam tym większą reakcję. Ale mam wrażenie, że Cię to denerwuje, choć zdaje egzamin. Pozdrawiam.

    - no akurat tutaj poszedłeś po bandzie, skąd właściwie wiesz, że istnieje jakaś różnica poza nazwą pojęcia? Wszystko można wytłumaczyć jakimś aspektem psychologii, nawet objawienia. Hehehe... niektórzy tak to sobie tłumaczą. A prawda jest taka, że można to tłumaczyć sobie w obydwie strony. Egzorcysta widzi opętanie, a psycholog - nagłe ujawnienie się schizofrenii. Mag spalił się żywcem, a naukowcy będą twierdzić, że to przez nagle wydzielające się z jego ciała łatwopalne gazy. Ktoś doznał objawienia, a ktoś znający się na psychologii stwierdzi, że to z czym rozmawiał było tylko częścią jego podświadomości, a uczucie "wybuchu Mocy" było spowodowane jakimiś anomaliami układu nerwowego.
    Wszystko zależy, od tego w co wierzysz. Jednak ja nigdy nie starałem się wyjaśniać takich zagadnień czystą psychologią, bo można sobie "wytłumaczyć" tak każdą wiarę - dzieci też uważają, że Jeleń to ta sama rasa co sarna.

    bo można sobie "wytłumaczyć" tak każdą wiarę - ... to dopiero argument... chyba z krzesła spadnę z wrażenia... :roll: (ten w żaden sposób nie podważa mojego zdania).
    Dlatego umieściłem to w cudzysłowie, bo miała być to lekka ironia.
    Od kiedy ludzie zaczęli nazywać się cywilizowanymi, odtąd zaczęli sobie wyjaśniać świat i występujące w nim zjawiska. Nazwali to nauką i postanowili przekazać „misję odkrywania” dalej. Tylko w tym problem, że w pewnym momencie skończyły się rzeczy do jednoznacznego i pełnego wytłumaczenia. Ale mimo to oni spróbowali wytłumaczyć niewytłumaczalne i ogarnąć w materialne ramy nauki Coś, co nie ma swojego początku w naszym świecie.
    Wyszła im nauka która nie ma poparcia ani na świecie materialnym, ani na duchowym, a powołuje się na umysł – coś, co wywodzi się z filozofii, a zostało pozbawione duchowego pochodzenia. No i w większości sprawdza się dobrze, i oczywiście w większości nie mam nic przeciwko, bo w końcu stworzono ją na podstawie długich badań.
    Jednak niedociągnięcia, a raczej naciągnięcia psychologii na czystą Magię, wychodzą w skrajnych przypadkach, takich jakie podałem wcześniej – egzorcysta mógłby na stałe wyleczyć przyczynę opętania, a naukowcy będą podawać leki uspokajające ciało ,które działają na objawy, a nie na przyczynę i w końcu zamkną takiego klienta na zawsze w domu bez klamek, bo stwierdzą, że jest niebezpieczny dla otoczenia.
    Ktoś skontaktował się z dawnym bogiem np. właśnie w formie channelingu, a ktoś inny wytłumaczy to właśnie obrazami z podświadomości. Jednak nikt nie wytłumaczy już naukowo tego, że mówił w tym czasie językiem, którego nie miał prawa znać i opisywał zdarzenia o których nie mógłby wiedzieć.

    Magia nie może być ogarnięta przez teraźniejszą naukę, bo wychodzi poza granicę materialności.
    To najwyższa z nauk, najświętsza ze sztuk.
    Ktoś kto nagle przeżył objawienie nie jest w stanie nazwać wszystkiego co przeżył słowami, dlatego inni dopatrują się w tym innych rozwiązań, które próbują poprzeć nauką.
    Doigrałem się. Poniższy tekst z jednej z gazet telewizyjnych:

    "Masz kogoś dosyć? Ktoś ciągle stoi na twojej drodze? Pozbądź się kłopotów raz na zawsze, rzuc na na kogoś klątwę!
    Skuteczność gwarantowana!
    Wyślij SMS na..."


    Dział: Wszystko na twoją komórkę

    To taka mała dygresja, bo Królowa Ironia znowu śmieje mi się w twarz.
    I bynajmniej nie chodzi mi o jakiekolwiek wartości takiej "klątwy", ale o sam fakt podejscia do tematu.
    A jako, że Królowa Ironia nikomu swego szyderstwa nie skwapi to i ja na takiej zasadzie dam SMSowe odpuszczenie grzechów, telefoniczną spowiedź, albo możliwość wykupu "odpustu" na miesiac po zakupie karty o wartości....itd.

    I niech tylko kto będzie obrażony

    Pozdrawiam.
    Hehehe. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej :> .
    "DaemonSecurity - najlepsza i najdyskretniejsza ochrona Twojego lokalu" :lol:
    Watek humorystyczny był, teraz wolałbym przedstawic troszke głebszą refleksję juz w pełni na temat.

    Najbardziej obeznani i doswiadczeni magowie (jakkolwiek nie cierpię tego słowa), o wieloletnim stażu są w stanie sami dobierają z poszczególnych systemów magyicznych to, co im najbardziej odpowiada. Tworzą z tego własny system o elementach odpowiednio dobranych i spasowanych w całość na którym skutecznie operują.

    Czy nie na tym to właśnie polega? Na ostatecznej syntezie fragmentów układanki i ulepieniu z tego czegoś co nas właśnie przede wszystkim PRZEKONUJE? Sam do takiego wniosku doszedłem juz dość dawno i nie widzę problemów w korzystaniu z sigili, operowaniu technikami Liber KKK przy jednoczesnym ustawianiu rytuałów w oparciu o typowo wiccańskie zasady dobrania kolorystyki, faz ksieżyca/pory dnia, odpowiedniej symboliki. Przy tym zwrócenie się ku Kabale, zgłebianiu filozofii Thelemy nie wydaje sie też niczym specjalnym. Wszystko dla osiagnięcia celu. To wszystko jest o tyle istotne, bo płynie z twórcy i jest od twórcy. Jest jego intuicją w oparciu o wiedzę i doswiadczenie.
    Inwokacje w innych jezykach płyną z umysłu jako efekt potrzeby chwili, zaraz po przemyśleniu swej Woli, która zostaje ubrana w szaty iście barbarzyńskiej mowy, ale nie zaczerpnietej z jakiegoś internetowego słowniczka, ale z umysłu.

    Ktos kiedyś rzekł, by nie korzystac z gotowych receptur, poradników, bo jest to skrajny dowód, ze taki czarownik nie wierzy w siebie. Więc spala na starcie. Potrzebuje, by ktoś go za rączkę poprowadził i pokazał mu co i jak. Z drugiej strony za takim rozwiązaniem stoi siła tradycji, którą też warto docenić, ale docenia ja tylko ci, którzy poznali juz zasady odwarunkowania od zasad. Bo co bardziej przyciągnie i przekona tym razem siebie, jak starożytny rytuał przyzywania potężnego "Wpisztuimię", który zaraz sprawi samą swoja postacią, ze staniesz sie warzywem do konca życia :wink: Takie moje zdanie.

    Pozdrawiam.
    Jedak nie sądze, że taki mag nazwał by się wtedy chaotą. To po prostu obeznanie, doświadczenie i głęboka wiedza z wielu dziedzin. Nie mieli swojej wiedzy "podanej na tacy" przez jakiś system, a sami sobie ją wypracowali.
    Kierowanie się jakimś schematem uznaję właśnie na starcie, bo od czegoś trzeba zacząć i poczuć "o co w tym wszystkim chodzi". A następny etap gdy dobrze jest się kierować tradycją i recepturami z grimuarów to właśnie czas, gdy ktoś poznał już dość o własnych siłach, odwarunkowywując się od zasad, jak to powiedziałeś. Można by to przedstawić jako coś w rodzaju spirali - po pewnym czasie jest się w miejscu podobnym do początku - jednak znacznie bliższym środka.
    I tu tkwi problem nowoczesnych systemów - chciałyby iść "na szagę", prosto do samego środka. Podają wszystko - łącznie ze wspomnianym słownikiem "języka barbarzyńskiego". I w efekcie wielu nie złapie "ścieżki" i wypadnie ze spirali, bo szli drogą prostą, bez własnych przemyśleń, długich badań i starań na odkrycie tego co "za zakrętem" , bo nie ma "zakrętów" , jak nie ma nawet celu.

    No i w większości sprawdza się dobrze, i oczywiście w większości nie mam nic przeciwko, bo w końcu stworzono ją na podstawie długich badań. - to w co w końcu Ty wierzysz?

    egzorcysta mógłby na stałe wyleczyć przyczynę opętania, a naukowcy będą podawać leki uspokajające ciało ,które działają na objawy, a nie na przyczynę i w końcu zamkną takiego klienta na zawsze w domu bez klamek, bo stwierdzą, że jest niebezpieczny dla otoczenia. - to jest tendencyjne sformułowanie, na dobrą sprawę egzorcysta "może" wykorzystywać sposoby, które dają się wytłumaczyć zdolnościami umysłu (zarówno strony aktywnej, jak i biernej).

    [ Dodano: 2006-06-29, 20:40 ]

    Jednak nikt nie wytłumaczy już naukowo tego, że mówił w tym czasie językiem, którego nie miał prawa znać i opisywał zdarzenia o których nie mógłby wiedzieć. -... reinkarnacja, przeznaczenie, intuicja...

    [ Dodano: 2006-06-29, 20:45 ]

    Ktoś kto nagle przeżył objawienie nie jest w stanie nazwać wszystkiego co przeżył słowami, dlatego inni dopatrują się w tym innych rozwiązań, które próbują poprzeć nauką. - oczywiście i żeby było jasne, ja wcale nie umniejszam przeżyć takiej osoby - po prostu myślę, że ona sama w duzej mierze nie rozumie tego, co się właściwie stało, nie może być obiektywna. Jej odczucia są naładowane wieloma emocjami - dlatego dobrze się dzieje, gdy do tematu wchodzą "inni", którzy próbują swoimi argumentami sprowadzić sprawę do prawidłowych proporcji. Co nie znaczy, że ci "inni" mają w 100% rację. Ale aby kiedyś dojść do najbardziej prawdopodobnych wniosków, należy dostrzegać dwie strony medalu.

    [ Dodano: 2006-06-29, 20:53 ]

    I bynajmniej nie chodzi mi o jakiekolwiek wartości takiej "klątwy", ale o sam fakt podejscia do tematu. - to jest oczywiste trywializowanie sprawy i to z punktu widzenia "czystej magii", jak również podejścia psychologicznego.

    A jako, że Królowa Ironia nikomu swego szyderstwa nie skwapi to i ja na takiej zasadzie dam SMSowe odpuszczenie grzechów, telefoniczną spowiedź, albo możliwość wykupu "odpustu" na miesiac po zakupie karty o wartości....itd. - ... kartę członkowską, rabaty dla stałych klientów oraz gratisy w formie odpuszczania pomniejszych grzeszków, a raz w roku cięższego :lol:

    [ Dodano: 2006-06-29, 21:01 ]

    "DaemonSecurity - najlepsza i najdyskretniejsza ochrona Twojego lokalu" - całodobowo: kamery, czujniki, ... czapki niewidki

    Vladimir napisał/a:
    No i w większości sprawdza się dobrze, i oczywiście w większości nie mam nic przeciwko, bo w końcu stworzono ją na podstawie długich badań.
    - to w co w końcu Ty wierzysz?
    To wcale nie musi się kłócić z tym w co wierzę. Mówiłem tu o przypadkach kiedy nie miesza się to z magią i kiedy pomaga. Byle by trzymali się z daleka ode mnie.

    - to jest tendencyjne sformułowanie, na dobrą sprawę egzorcysta "może" wykorzystywać sposoby, które dają się wytłumaczyć zdolnościami umysłu (zarówno strony aktywnej, jak i biernej). Nie miałem na myśli egzorcysty katolickiego, który głównie rozmawia z kientami, których tak naprawdę nie nękają złe duchy, a ich własne słabości.

    dlatego dobrze się dzieje, gdy do tematu wchodzą "inni", którzy próbują swoimi argumentami sprowadzić sprawę do prawidłowych proporcji. Co nie znaczy, że ci "inni" mają w 100% rację. Ale aby kiedyś dojść do najbardziej prawdopodobnych wniosków, należy dostrzegać dwie strony medalu. "inni", którzy nigdy niczego takiego nie przeżyli? Którzy nawet nie wiedzą "o co chodzi"?
    To by było podobne do reportażu o satanistach nakręconego wyłącznie przez katolików. Jedynie stronniczość i przegłosowanie ilością krzyków.

    -... reinkarnacja, przeznaczenie, intuicja... -naukowo?

    -naukowo? - intuicyjnie to ja w każdym razie wyczułam, że przyczepisz się do tego wątku, właśnie ze względu na to niebezpieczne słówko - naukowo... :lol:

    [ Dodano: 2006-06-29, 23:40 ]
    Resztę to ja dopiszę jutro, bo późnawo się zrobiło... Dobranoc, kolorowych snów, Vladimir.
    A jako, że Królowa Ironia nikomu swego szyderstwa nie skwapi to i ja na takiej zasadzie dam SMSowe odpuszczenie grzechów, telefoniczną spowiedź, albo możliwość wykupu "odpustu" na miesiac po zakupie karty o wartości....itd.
    - ... kartę członkowską, rabaty dla stałych klientów oraz gratisy w formie odpuszczania pomniejszych grzeszków, a raz w roku cięższego


    I zbawienie na telefon.

    I bynajmniej nie chodzi mi o jakiekolwiek wartości takiej "klątwy", ale o sam fakt podejscia do tematu.
    - to jest oczywiste trywializowanie sprawy i to z punktu widzenia "czystej magii", jak również podejścia psychologicznego.


    No cóż, jakoś nie mogę sobie wmówić, że małpę da sie nauczyć strzelania, Taka usługa jaka opisałem powyżej jest, z mojego punktu widzenia, przeznaczona przede wszystkim dla "młodychgniewnychnielubianych,którzywamtampokażą". Jeżeli nawet na jakiejś tam podstawie cokolwiek zaskoczy, to na dłuższą metę to i tak nie moja broszka. Bo coraz mniej mnie interesują ogólnie pojęci obłąkańcy, schizofremicy, czy młodzież wybijająca się, łamiąca sobie nogi metodami innymi, bo bardziej subtelnymi, niż baseballowe.

    Szory Winetu.

    "inni", którzy nigdy niczego takiego nie przeżyli? Którzy nawet nie wiedzą "o co chodzi"? - ograniczasz możliwość poznania "prawdy" do grona osób, które coś takiego przeżyły? A co z tymi, którzy się tym po prostu interesują, korzystają z różnych źródeł, aby "na ślepo" nie podążać tylko w jednym kierunku?

    To by było podobne do reportażu o satanistach nakręconego wyłącznie przez katolików. Jedynie stronniczość i przegłosowanie ilością krzyków. - ja miałam na myśli raczej dyskusję i współpracę, stąd porównanie do dwóch stron medalu.
    Pozdrawiam.

    - ograniczasz możliwość poznania "prawdy" do grona osób, które coś takiego przeżyły? A co z tymi, którzy się tym po prostu interesują, korzystają z różnych źródeł, aby "na ślepo" nie podążać tylko w jednym kierunku? No to chyba oczywiste, że więcej do powiedzenia mają ci, którzy coś takiego przeżyli. Reszcie niczego nie zabraniam, ale skąd oni mogą coś wiedzieć? Jeśli się interesują, to w końcu też skądś muszą mieć te podstawowe wiadomości. Podążanie "na ślepo" to właśnie uczenie się z innych źródeł. Jak to mówią - "Nie ten mędrzec tęgi, co ma rozum z księgi".

    - ja miałam na myśli raczej dyskusję i współpracę, stąd porównanie do dwóch stron medalu. A ja pokazałem jak taka dyskusja mogła by wyglądać, na podstawie własnych doświadczeń.
    Pozdrawiam.

    No to chyba oczywiste, że więcej do powiedzenia mają ci, którzy coś takiego przeżyli. - w sensie subiektywnym, masz rację... ale prawda powinna być obiektywna.
    Widzisz Vladimir, Ty w ogóle nie dopuszczasz do głosu ludzi, którzy mogliby przynieść świeże spojrzenie na sprawę... a przecież sam mógłbyś z tego wiele wynieść. To wszystko kojarzy mi się z takim ograniczeniem i zamknięciem - liczy sie tylko to, co wiem... a reszta mnie nie obchodzi. Czy masz w sobie coś z pokory, czy wydaje Ci sie że zjadłeś wszystkie rozumy?

    "Nie ten mędrzec tęgi, co ma rozum z księgi". - pod warunkiem, że tylko z księgi, nie popadaj w skrajność. Również nie ten tęgi, który się posiłkuje wyłącznie własnymi subiektywnymi odczuciami.
    Pozdrawiam.
    Nie mogę być "pokornym sługą", bo jeśli by tak było, to nadal za każdą myśl o okultyźmie przepraszał bym w wieczornym pacierzu.
    Ale zawsze wysłucham kogoś, kto i mnie wysłucha. Mam pokorę wobec ludzi, którzy także ją mają. Mam szacunek dla tych, którzy są go godni.
    I tu jest właśnie znowu wychodzi nasz temat - nie wiem czy wiesz, ale wielu magów chaosu uważa się za bogów. I jak mam mieć w sobie coś z pokory w stosunku do kogoś, kto dawno o niej zapomniał?
    Z drugiej strony - nie jesteś pierwszą osobą, która twierdzi, że robię się czasami "nadęty" :neutral: . Cóż... coś z tym trzeba zrobić. Ale na pewno nie uważam, że "zjadłem wszystkie rozumy". Stwierdzam raczej, że "jeszcze daleka droga przede mną", co nie oznacza, że będe słuchał tych, którzy nie słuchają.

    Nie mogę być "pokornym sługą", bo jeśli by tak było, to nadal za każdą myśl o okultyźmie przepraszał bym w wieczornym pacierzu.
    Ale zawsze wysłucham kogoś, kto i mnie wysłucha. Mam pokorę wobec ludzi, którzy także ją mają. Mam szacunek dla tych, którzy są go godni.
    I tu jest właśnie znowu wychodzi nasz temat - nie wiem czy wiesz, ale wielu magów chaosu uważa się za bogów. I jak mam mieć w sobie coś z pokory w stosunku do kogoś, kto dawno o niej zapomniał?
    Z drugiej strony - nie jesteś pierwszą osobą, która twierdzi, że robię się czasami "nadęty" . Cóż... coś z tym trzeba zrobić. Ale na pewno nie uważam, że "zjadłem wszystkie rozumy". Stwierdzam raczej, że "jeszcze daleka droga przede mną", co nie oznacza, że będe słuchał tych, którzy nie słuchają.
    - ale ja nie do końca miałam na myśli bogów chaosu, Vladimir. Bo oni również są zaślepieni swoją wiarą, poza tym tam też pojawiają się odczucia subiektywne. Chodziło mi bardziej o to, aby poszerzać swoją wiedzę o inne dziedziny - wysłuchać, co ma na ten temat do powiedzenia psycholog, teolog... także socjolog (itp.), chodzi mi o wielokontekstowe podejście do tematu i wyciągnięcie wniosków.
    I jeszcze jedno - wychodzę z założenia, że w Twoim dobrze rozumianym interesie powinno być wysłuchanie nawet tych, którzy Ciebie mają gdzieś. Z prostej przyczyny - Ty zyskujesz możliwość zebrania nowych informacji, oni tę okazję zaprzepaszczają. Tutaj nie ma miejsca na fałszywą ambicję. Pozdrawiam.
    W takim razie trzeba zakończyć wątek, bo już zbyt daleko zaszliśmy od tematu.
    I jeszcze jedno, na koniec - masz rację, że to powinno być w moim interesie. Ale często dusza Wikinga nie może znieść takiego traktowania i w takich chwilach wszelkie noże pochowane po butach i tasaki za pasem wyciągają się same ;> .

    Ale często dusza Wikinga nie może znieść takiego traktowania i w takich chwilach wszelkie noże pochowane po butach i tasaki za pasem wyciągają się same ;> . - cóż... prawdziwy mężczyzna.
    Jednak liczy się przede wszystkim efekt końcowy, a nie "bezbolesne" środki. Warto zacisnąć zęby i ugryźć się w język w imię wyższych celów. Pozdrawiam - bardzo miło i ciekawie się rozmawiało :)
    Zawsze można założyć ciasny, niemiecki mundur.

    Faktycznie trochę z tematu zboczyliśmy, choć i te ostatnie pogaduszki nie są bezowocne. Jak zapatrujecie sie na kwestie pokory w nowych jak i starych systemach magyicznych? Stare, z racji swego hermetyzmu racze wymagały go o wiele więcej, co też przedstawiłem gdzieś wyżej w opisie sytuacji o księgach. "Nowe" popierają dowolność i jak Vlad napisał "ubóstwienie się".
    Prawda. Szczególnie, że dawniej magia rzadko była dostępna dla "przypadkowych" ludzi. Wiedzę magiczną przekazywano albo w zakonie, albo poprzez "prywatnego" mistrza. W obu wypadkach trzeba było być posłusznym w stosunku do swoich mentorów. Magia była też jednym z przedmiotów na Uniwersytecie Jagiellońskim - w tym wypadku także nie było braku pokory, bo tylko nieliczni szli wtedy na studia.
    Można było pewnie dostać także jakąś księge od wędrownego kupca, ale takie często były falsyfikatami robionymi dla pieniędzy.

    A dziś przez dostępność w internecie wielu artykułów o magii, jak i wszystkich grimuarów o jakich słyszano, każdy może posiąść dostateczną ilość wiedzy, jak sądzą niektórzy. No i to "ubóstwianie się"... nie wiem nawet do końca z czego ono wynikło, a jedynie spotykałem już niektórych takich.

    nie wiem nawet do końca z czego ono wynikło - z chęci bycia "unikatowym". To trudne w czasach, gdy wszyscy mają dostęp do wszystkiego - stąd też coraz bardziej wyrafinowane (i śmieszne) metody.

    [ Dodano: 2006-07-02, 17:45 ]
    P.S. Śmieszne, nie w sensie rozbawiające, a bardziej - godne politowania.
    Hm... :> sądze, że teraz rzeczą bardziej unikatową jest kierowanie się jakimś dawnym, "tradycyjnym" sytemem. Chaos jest najbardziej rozpowszechniony i to od niego zaczyna większość.

    Chaos jest najbardziej rozpowszechniony i to od niego zaczyna większość. To chyba dobrze, cóż za wyrafinowana iluminacja :wink:

    A ja i tak na upartego będę twierdził, że każdy powinien smakować WSZYSTKICH owoców i ostatecznie wybrać ten, który mu najbardziej odpowiada. Nie jestem za usilnym pchaniem wszystkich przez Prawe drzwi, niech każdy chętny zajży co jest i za Lewymi-może znajdzie tam coś co mu NAPRAWDĘ odpowiada, coś w czym się odnajdzie na magyicznej ścieżce i co do niego faktycznie przemówi.

    Pozdrawiam.

    co jest i za Lewymi - gdyby to, co napisałeś przenieść na każdą dziedzinę życia... nie chciałabym żyć w takim świecie, jeżeli "lewe" można zrozumieć tak, jak ja zrozumiałam. Pozdrawiam.
    Pewnie. Próbować można.
    A ja i tak będe twierdził, że stare systemy magiczne i stare metody szkolenia czyniły o wiele silniejszym.

    Pozdrawiam.

    A ja i tak będe twierdził, że stare systemy magiczne i stare metody szkolenia czyniły o wiele silniejszym. - oczywiście zakładając, że masz porównanie w obu aspektach. Pozdrawiam.
    Nie cierpię przyznawać racji, a tym bardziej przyznawać się do błędu, ale...

    Ostatecznie się poddaje.

    Przemyślałem wszystkie argumenty, słowa, opinie, które tutaj padły. Zdecydowałem się przeszukać zakamarki internetu i obejrzeć to, co dzieje się na forach o tematyce ezoterycznej.

    Żal. Rozpacz. Wstyd.

    Młodociani okultyści, którzy ciskają klątwami na lewo i prawo, "bo im się tak podoba". Chcą radzić o czyimś losie, sami nie mogą poradzić sobie z trądzikiem.
    Pseudo ezoteryczne zakony, które nagminnie wycierają sobie gębę mianem "eiltarny", całkowicie bezpodstawnie.
    Cyberokultystyczna hołota, "Fraterzy" z sąsiedztwa, młodociani "eksperci" od ciskania uroków.

    Wstyd. Rozpacz. Żal.

    Wniosek dla mnie jeden: nie tyle nowoczesne systemy magyiczne są złe, a mierni ludzie, którzy się do tego biorą. I nie chodzi mi nawet o nastawienie, bo jeżeli ktoś chce być złym, egoistycznym, zepsutym czarownikiem, niech nim będzie. Niech sieje zepsucie i dekadencje, ale niech posiada jedno- WIEDZĘ przez "W", a wtedy nie będę się wzdragał.

    Na popacie mógłbym podać sporo linków, ale odkryłem w sobie jakieś dotąd nieeksploatowane złoża współczucia, więc tego nie zrobię.

    Dziękuję za uwagę.

    Nie cierpię przyznawać racji, a tym bardziej przyznawać się do błędu, ale... - przyznawanie racji (nie wynikające z konformizmu) świadczy co najwyżej o nieograniczaniu się na słowa innych oraz... rozwoju, co tutaj jest do "niecierpienia"? Pozdrawiam.
    Horant - Tak jest. Choć pisałem już o tym wcześniej.
    Kiedyś przyjrzałem się kilku takim cyberokultystom. Nieważne jakim sposobem pokaże się takiemu jego błędy - czy w formie dobrej rady, "zjazdu po plecach", czy całkowitego "zniszczenia" - nigdy nie posłucha. Odejdzie najwyżej z takiego forum, żeby wymyślić sobie nowy mroczny nick i przyłączyć się do forum o jeszcze niższym poziomie. A na takim poziomie, to młodociani "eksperci" będą wspierali się nawzajem w pogłębianiu własnej głupoty i podniecaniu się własną POTENGOM.
    System jest jedynie sposobem, którym jedni się uczą, a inni kopiują. Cenić trzeba osoby które uczą się samemu, przez doświadczenie, metodą prób i błędów. W dzisiejszych czasach nie ma Magów wartych uwagi, choć mogę się mylić, bo takowych nie spotkałem na mojej drodze. Tylko osoby mające wiedze, lecz braki w praktyce, bądź pozerów, którym brak jednego i drugiego. Czas Magi przemija...
    zawężanie magii chaosu do sygili a sygili do "nie będzie klasówki" albo "przelecę Ankę Kowalską" to nieporozumieni0e
    sam system sygili jest potężnym rozbudowanym, nurtem. Sygile są znakomitym narzędziem eksploracji nieświadomości. Polecam materiały TOPY na ten temat.
    A sięgnięcie po prace Hine'a czy Carola pokazuje że możliwości w magii chaosu są równie potężne jak w dawnych systemach ceremonialnych.
    I błędem (popełnianych przez owych magów z trądzikiem) jest wyobrażanie sobie że jest to łatwa i nie wymagająca lat pracy droga.
    Perfekcja techniczna, doskonała umiejętność koncentracji (powiązana z głębokim wglądem medytacyjnym), praktyka zmiennych wierzeń to podstawowe umiejętności. Ich dostateczne rozwinięcie wymaga lat ciężkiej pracy. Nota bene najlepszą znaną mi droga do tego jest praktyka buddyjska- zresztą doktryna siunjaty czy nauki Pradżnaparamita Sutry doskonale łączą sie z koncepcjami chaosu.
    No i naprawdę ogromna ilość wiedzy do przyswojenia- jak mogę przećwiczyć rózne systemy duchowe/magiczne/religijne jeśli nie miałbym wiedzy.
    Co do cybermagii/techgnozy/cyberszamanizmu- to jest to nowa dziedzina, moim zdaniem dająca bardzo wiele możliwości i często niedoceniana. Tylko ze trzeba pamietac ze jej podstawę stanowi model informacyjny. Bez tego będzie to równie sensowne jak kócie sie cyrklem żeby nie było klasówki z fizyki. Zadziała, zapewne ale niewiel wiecej ktos taki zwojuje.
    A nastolatkowie uważajacy się za mrocznych magów 12-ego levelu (z halabarda kradnącą dusze) to zupełnie inna sprawa. Jest takich wielu nie tylko wśród "chaotów"

    btw- zachwycił mnie pomysł inwokowania "Wpisztuimie". Brzmi prawie jak imię jakiegos babilońskiego bóstwa. Pewnie przeprowadzę w najbliższym czasie jego zbiorowe inwokacje. :)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nea111.keep.pl
  • ďťż
    Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! Sweety Design by SZABLONY.maniak.pl.