ďťż
Sweety
sprzedam 2 bilety Resovia-PZU AZS Olsztyn 07.02.07
Kilka zdjęć z meczu KS Jastrzebie - Resovia 03.02.2007r.
Stal Mielec - Resovia czyli Jedzie pociąg z daleka...
Igloopol Dębica - Resovia, czyli jedzie pociąg z daleka 2
Wyniki Resovii - Runda Jesienna 2004/2005
Mostostal Azoty Kędzierzyn Koźle - Resovia Rzeszów
KKS Resovia Rzeszów sezon 2004/2005
JKS 1909 Jarosław - Resovia Rzeszów 1-2
Resovia Rzeszów - Runda Wiosenna Wyniki
Gdzie można kupić bluze w pasy i kolczyki w kształcie....?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl

  • Sweety

    http://www.pressmedia.com.pl/sn/prez.gif

    Solarz wraca do Resovii

    Rok temu Wiktor Solarz będąc zawodnikiem Resovii, która akurat spadła do IV ligi zdecydował się na bardzo odważny krok. Zawodnik przyjął ofertę lokalnego rywala, Stali Rzeszów, co z pewnością nie zjednało mu sympatyków wśród kibiców klubu z ul. Wyspiańskiego. Teraz piłkarz postanowił wrócić do Resovii.

    - Z moich usług zrezygnował trener Stali, Ryszard Kuźma - mówi piłkarz. - Szkoleniowiec powiedział, że na mojej pozycji będzie stawiał na młodzieżowców. Takie jest prawo trenera i mi pozostało się z tą decyzją zgodzić. Moją przygodę z biało-niebieskimi będę wspominał miło, choć tak do końca to ze swojej postawy nie jestem zadowolony. Po pierwsze nie udało nam się awansować do II ligi. Sam też jakoś nie mogłem odnaleźć się w nowym systemie gry preferowanym przez Stal. Jedna bramka i kilka asyst to za mało bym czuł się zadowolony.

    Solarz, po odejściu ze Stali miał kilka ofert z III ligi, ale zdecydował się na powrót do Resovii - Tworzy się tu ciekawa drużyna, która może nawet powalczyć o awans - nie ukrywa zawodnik. - Chcę w tym pomóc i myślę, że nie będziemy bez szans na końcowy sukces. Moim marzeniem wciąż jest gra przynajmniej na zapleczu ekstraklasy i jeśli otrzymałbym propozycję z klubu grającego w takiej lidze z pewnością bym z niej skorzystał. Na razie jest to jednak melodia przyszłości.

    Piłkarz jak na razie nie zastanawiał się jak go przyjmą kibice Resovii, ma jednak nadzieję, że dobrze- Jeśli będę grał to chyba nie będą na mnie gwizdali. Jestem w stanie pomóc tej drużynie i coś do niej wnieść. Mam nadzieję, że kibice będą umieli to docenić.

    PIOTR PEZDAN

    Super Nowości z dnia 19-07-2005

    [ Dodano: 2005-07-19, 14:06 ]
    Kolejny piłkarz wróci do Resovii?

    Wszyscy chcą tu grać

    Łukasz Smycz, obrońca Polonii Przemyśl, chce grać w IV-ligowej Resovii. Gdyby doszło do jego transferu, byłby czwartym piłkarzem, który wróciłby do tego klubu.

    Uczynili to już wychowankowie "pasiaków": Wiktor Solarz (ostatnio Stal Rzeszów), Maciej Biliński (Strug Tyczyn) i Krzysztof Kruczek (Pogoń Leżajsk). Łukasz Smycz po spadku Resovii z III ligi w 2004 roku trafił do Polonii Przemyśl. Był tam podstawowym zawodnikiem, ale teraz gdy ten zespół znalazł się w IV lidze bardzo chciałby wrócić do Rzeszowa. Z Resovią trenuje już zresztą jego brat Damian, związany ostatnio z Jaworem Krzemienica. Wczoraj resoviacy przeprowadzili pierwszy trening po powrocie z obozu w Rzepedzi.

    (TSZ)


    http://miasta.gazeta.pl/i/30/rzeszow/00.gif

    Po znakiem powrotów

    Piłkarze IV ligowej Resovii Rzeszów wrócili z tygodniowego zgrupowania w Rzepedzi. Wzmocnieni kilkoma "nowymi-starymi" zawodnikami mają w nadchodzącym sezonie bić się o czołowe miejsca w lidze

    Po niezbyt udanym ubiegłym sezonie, kiedy Resovia walczyła o utrzymanie na czwartoligowym froncie, kibice "pasiaków" wreszcie mogą poczuć ulgę i popatrzeć z optymizmem w przyszłość. Z drużyny ubył tylko Dominik Koń, który wyjechał do USA. W jego miejsce przyszło kilku nowych zawodników. Do Resovii wrócili: Maciej Biliński ze Strugu Tyczyn, Krzysztof Kruczek z Pogoni Leżajsk oraz Wiktor Solarz ze Stali Rzeszów.

    Z drużyną trenują także: obrońca Witold Mazurek, bramkarz Tomasz Rzeźnik z MKS-u Kańczuga, Rafał Lech, napastnik Astry Medynia Głogowska oraz Damian Smycz, brat byłego obrońcy Resovii Łukasza. - Na zgrupowaniu pracowaliśmy głównie nad wytrzymałością. Trzy treningi dziennie powinny dać efekty - mówi szkoleniowiec Resovii Ferdynand Kanas. - Cieszy ogromne zaangażowanie piłkarzy w treningi - dodaje. Z nowych, młodych zawodników najbardziej przypadł do gustu trenerowi Rafał Lech, który może stać się według Kanasa "czarnym koniem" tej drużyny. - Oprócz nowych na zgrupowaniu było sporo młodych chłopaków od nas z klubu, którzy za kilka lat mają szansę stać się wartościowymi graczami. Trzeba tylko, aby solidnie podchodzili do treningów i spotkań - uważa Kanas. - Obóz ten miał więc też w pewnym stopniu charakter integracyjny starszych zawodników właśnie z tą młodzieżą - dodaje.

    Lepiej niż rok temu wygląda także sytuacja finansowa sekcji. - Nie obiecywaliśmy gruszek na wierzbie. Chcemy być w porządku wobec zawodników. Zaproponowaliśmy im takie pieniądze, na które obecnie stać sekcję - wyjaśnił prezes sekcji piłki nożnej, Alfred Szostek.

    Rzeszowianie do tej pory rozegrali trzy sparingi, w których odnieśli komplet zwycięstw. Dwukrotnie pokonali Pogoń Leżajsk po 1:0 i wygrali z Wisłokiem Strzyżów 5:2. W kolejnych meczach kontrolnych zmierzą się z Radzyniem Podlaskim oraz z Unią Nowa Sarzyna i JKS-em Jarosław.

    Rozgrywki ligowe "pasiaki" zainaugurują szóstego sierpnia meczem w Jaśle z Rafinerią/Czarnymi. Niestety dla swoich kibiców, Resovia mecze w roli gospodarza rozgrywać będzie nadal na stadionie przy ulicy Langiewicza. - Nie chcemy ryzykować i zastanawiać się czy stadion w obecnym stanie zostanie odebrany czy też nie, dlatego postanowiliśmy że jeszcze jedną rundę rozegramy na Podhalańczyku - mówi Szostek. Na szybki powrót Resovii na Wyspiańskiego się nie zanosi, gdyż roboty remontowe na stadionie nieco zwolniły tempo.
    http://miasta.gazeta.pl/i/30/rzeszow/00.gif

    Jeszcze przez pół roku piłkarze Resovii będą występowali gościnnie na stadionie Podhalańczyka przy ul. Langiewicza. Kibice, chcąc wejść na ich mecz będą musieli posiadać identyfikator

    - Odpowiednie plakietki są już w klubie. Paski, na których będą zawieszone są w kolorach klubowych z napisem Resovia. To powinno przekonać niektóre osoby, w końcu wszyscy będą ubrani w barwy klubowe - mówi prezes Resovii, Bogdan Kidacki.

    Identyfikator będzie musiał posiadać każdy kto zechce wejść na stadion. Klub już rozpoczął ich sprzedaż w swojej siedzibie przy ul. Wyspiańskiego codziennie w godzinach od 8.30 do 16. Koszt identyfikatora to 10 złotych. - Kto go wykupi przed pierwszym meczem, będzie miał od razu w tej cenie zapewniony bilet na inauguracyjne spotkanie - wyjaśnia Kidacki. Aby otrzymać ów dokument trzeba posiadać dowód osobisty lub prawo jazdy oraz jedno zdjęcie. Młodzież do 18 roku życia będzie musiała przedstawić legitymację szkolną. Identyfikator taki będzie obowiązywał przez całą rundę.

    Jednak gdy ktoś zdecyduje się na oglądnięcie na przykład tylko jednego meczu, będzie mógł w kasie nabyć identyfikator jednorazowy. Do jego otrzymania również będzie potrzebny dokument stwierdzajacy tożsamość. - Dopracowujemy jeszcze szczegóły całej akcji. Rozmawiamy ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Piłki Nożnej aby wszystko ruszyło od pierwszego spotkania - mówi prezes Kidacki. - Pomysł został pozytywnie oceniony zarówno przez Uniwersytet Rzeszowski jak i prezydenta miasta Rzeszowa, Tadeusza Ferenca - dodaje.

    Wprowadzenie identyfikatorów od tej rundy ma poprawić bezpieczeństwo na stadionie i przygotować kibiców na powrót na stadion Resovii, którego remont powoli dobiega końca.

    Prezes Kidacki nie obawia się bojkotu identyfikatorów ze strony kibiców. - Wśród starszych kibiców reakcja jest bardzo pozytywna. Myślę że liczba kibiców na meczach Resovii nie będzie uzależniona od konieczności posiadania identyfikatora tylko od poziomu prezentowanego przez naszych piłkarzy. Zresztą cała akcja jest robiona po to, aby na stadion przychodziło coraz więcej kibiców i myślę, że taki też będzie efekt wprowadzenia identyfikatorów - mówi.

    W związku z tym, że Resovia swe spotkania będzie rozgrywała nadal na "zastępczym" stadionie, klub wraz z właścicielem obiektu podjął decyzję, że przez całą rundę na mecze nie będą wpuszczane zorganizowane grupy kibiców drużyn przyjezdnych. Pierwsze spotkania "pasiaków" będą się rozpoczynały o godzinie 17 (w soboty i środy), zaś dopiero pod koniec września, godziny rozgrywania meczów będą się zmieniały.
    http://miasta.gazeta.pl/i/30/rzeszow/00.gif

    PIŁKA NOŻNA. Przed meczem Rafineria/Czarni Jasło - Resovia

    ml 05-08-2005 , ostatnia aktualizacja 05-08-2005 20:13

    Zespół Resovii, który do tegorocznych rozgrywek IV ligi przystępuje jako jeden z faworytów, walkę o ligowe punkty rozpocznie w Jaśle, gdzie zmierzy się z miejscową drużyną Rafinerii/Czarnych. Oba zespoły zapowiadają walkę o pełną pulę, co powinno zagwarantować dobre widowisko.

    Po dwóch miesiącach przerwy w rozgrywkach piłkarze IV ligi wracają na boiska. Drużyna Resovii, która w tym roku obchodzi jubileusz stu lat istnienia, w pierwszym meczu sezonu zagra na wyjeździe z Rafinerią/Czarnymi Jasło. - Będziemy chcieli wygrać to spotkanie. Trzy punkty leżą na boisku, a naszym zadaniem będzie je podnieść - mówi trener "Pasiaków" Ferdynand Kanas. - Po wzmocnieniach, jakich dokonaliśmy w letniej przerwie, apetyty z pewnością wzrosły, ale jak to wszystko będzie wyglądało w walce o ligowe punkty, przekonamy się dopiero w trakcie sezonu - dodaje. Rzeszowianom w Jaśle może być jednak trudno o komplet punktów, gdyż w ich szeregach najprawdopodobniej nie wystąpią kontuzjowani: Piotr Krawczyk, Witold Jakubowski, Grzegorz Woźny i Jarosław Mita. Jest jednak szansa, że chociaż ten ostatni zdoła się wykurować do niedzieli.

    Apetyty na trzy punkty mają także miejscowi. Ich trener Zdzisław Żmigrodzki zapowiada walkę przez całe spotkanie. - Nie ma innej możliwości, jak tylko wyjść na boisko po zwycięstwo - mówi. - Na pewno nie oddamy pola Resovii i będziemy walczyć, a co uda się ugrać, to się okaże - dodaje. Szkoleniowiec jaślan w meczu z Resovią będzie mógł skorzystać ze wszystkich zawodników, którzy są obecnie w kadrze pierwszego zespołu. - Nikt nie pauzuje za kartki ani też nie narzeka na kontuzje. Zagramy więc najsilniejszym składem, na który obecnie nas stać - mówi Żmigrodzki. - Mamy młody zespół, więc pewnie w lidze będziemy musieli zapłacić frycowe, ale myślę, że stać nas na środek tabeli. Dlatego też w każdym meczu będziemy walczyć o punkty - dodaje. Gospodarze największego zagrożenia ze strony Resovii upatrują w osobie powracającego do zespołu "Pasiaków" Wiktora Solarza i na niego też zwrócą baczniejszą uwagę. - Solarz grał ostatnio w Stali Rzeszów, więc z pewnością potrafi wiele. Nie będziemy jednak desygnować nikogo do indywidualnego pilnowania go - wyjaśnia trener jaślan.

    Siły podopiecznych trenera Żmigrodzkiego nie chce oceniać szkoleniowiec Resovii. - Między rozgrywkami w każdym zespole zaszły zmiany, dlatego ciężko jest ocenić ich potencjał przed sezonem - mówi Kanas. - Rafineria straciła Dawida Lachowicza, co z pewnością osłabi siłę jej ataku - dodaje. Kanas zastrzega jednak, że w jego drużynie może w tym spotkaniu zabraknąć jeszcze zagrania. - Doszli do nas nowi zawodnicy, co spowodowało pewne roszady w składzie. Na dopracowanie wszystkiego w najmniejszych szczegółach potrzeba czasu - wyjaśnia.

    W poprzednim sezonie w meczu pomiędzy obiema ekipami lepsi okazali się jaślanie, którzy wygrali 1:0 po bramce Pawła Kasprzyka. W rewanżu, w Rzeszowie, lepsi okazali się resoviacy, zwyciężając 2:0. Początek spotkania w niedzielę o godzinie 11.

    Pozostałe mecze 1. kolejki IV ligi: Błękitni Ropczyce - Polonia Przemyśl, Nafta Jedlicze - Wisłoka Dębica, Kolbuszowianka Kolbuszowa - Stal Mielec, Piast Tuczempy - Unia Nowa Sarzyna, Sokół Nisko - Izolator Boguchwała, Strug Tyczyn - Igloopol Dębica, Żurawianka Żurawica - Rzemieślnik Pilzno, Elektrociepłownia Rzeszów - Siarka Tarnobrzeg.


    http://miasta.gazeta.pl/i/30/rzeszow/00.gif

    PIŁKA NOŻNA. Po meczu Rafineria/Czarni Jasło - Resovia

    ml 09-08-2005 , ostatnia aktualizacja 09-08-2005 10:20

    Niezwykle udanie rozpoczęli rozgrywki w IV lidze piłkarze Resovii. W pierwszym swoim meczu pokonali na wyjeździe Rafinerię/Czarnych Jasło 4:2 i zostali pierwszym liderem tabeli.

    - Nie było wcale tak łatwo jak wskazywałby wynik. Sami zgotowaliśmy sobie nerwową końcówkę, bowiem przy stanie 3:1 mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, które powinniśmy wykorzystać - ocenił spotkanie trener resoviaków, Ferdynand Kanas. Faktycznie, gdyby rzeszowscy piłkarze nieco lepiej ustawili celowniki, wynik meczu mógłby być jeszcze lepszy. Chwila dekoncentracji na tyłach i strata drugiej bramki, spowodowały jednak, że kibice "Pasiaków" do końca drżeli o wynik. - To było naprawdę niepotrzebne. Wiadomą sprawą jest, że na mecze z Resovią wszyscy się dodatkowo sprężają, co było widać także w Jaśle. Na szczęście, udało się nam dowieźć zwycięstwo do końca meczu - tłumaczy Kanas. - Mogliśmy uniknąć straty tych dwóch bramek, ale niestety brakuje nam jeszcze trochę zgrania. Tak to jest, gdy do drużyny dojdzie kilku nowych zawodników. Potrzeba nam czasu, abyśmy mogli się zgrać - dodaje. Właśnie dwóch zawodników, którzy latem wzmocnili rzeszowską drużynę, już w swym pierwszym występie wpisało się na listę strzelców. Dodatkowo, Wiktor Solarz został okrzyknięty graczem meczu. - Nie lubię wyróżniać nikogo indywidualnie, bo wygrywa lub przegrywa zawsze cały zespół, ale gołym okiem dało się zauważyć, że Solarz był najlepszy na boisku. Bardzo dobrze zagrał też Domoń, który wykonał kawał dobrej roboty w obronie - ocenia Kanas.

    - Zwycięstwo zadedykowaliśmy "Kwiatkowi" [Grzegorz Kwiatkowski - przyp. red.] i jego nowo narodzonemu synowi - mówi kapitan Resovii Jarosław Mita. - Szkoda tych dwóch straconych bramek. Nasi pomocnicy poszli za bardzo do przodu, co zrobiło lukę w obronie. Wina za stratę bramki spada zawsze na obrońców, ale należy pamiętać, że za grę obronną odpowiada cały zespół - dodaje.

    Dużo trudniejszy sprawdzian niż w niedzielę czeka "Pasiaków" już w następnej kolejce, kiedy podejmą drużynę Błękitnych Ropczyce. Piłkarze z Ropczyc w pierwszym spotkaniu odprawili z kwitkiem spadkowicza z trzeciej ligi, Polonię Przemyśl.
    http://miasta.gazeta.pl/i/30/rzeszow/00.gif

    PIŁKA NOŻNA. Po meczu Resovia - Błękitni Ropczyce (1:2)

    ml 17-08-2005 , ostatnia aktualizacja 17-08-2005 09:35

    Po drugiej kolejce spotkań w piłkarskiej czwartej lidze na czele tabeli znajduje się drużyna Błękitnych Ropczyce. Podopieczni trenera Pacanowskiego tydzień temu odprawili z kwitkiem przemyską Polonię, zaś w ten weekend dość niespodziewanie wygrali z Resovią 2:1, na jej boisku.

    - Zagraliśmy słabe spotkanie - mówi bramkarz Resovii Marcin Pietryka. Zabrakło nam nieco konsekwencji w kryciu i w grze ofensywnej - dodaje. Ciężko się z nim nie zgodzić, gdyż przez całe spotkanie gospodarze nie potrafili stworzyć żadnej składnej akcji zakończonej strzałem na bramkę. A że bez tego ciężko jest wygrywać, nawet w czwartej lidze, nikomu mówić nie trzeba. Jedyny gol, który padł dla miejscowych, to bardziej efekt błędu Błękitnych niż wypracowanej przez nich sytuacji. - Szkoda straconych punktów, ale nie załamujemy się. Ten mecz będzie dla nas nauczką i na pewno wyciągniemy z niego wnioski - kontynuuje Pietryka. Punktów żal, tym bardziej że od 53. minuty resoviacy grali z przewagą jednego zawodnika, po tym jak czerwoną kartkę obejrzał Sławomir Orzech. - Od tego momentu zaczęliśmy grać jeszcze gorzej niż wcześniej. Z kolei Błękitni coraz groźniej nas kontrowali - mówi zawodnik. Z nimi zawsze grało się nam nie najlepiej i tym razem również się to potwierdziło - dodaje.

    Po spotkaniu nie brakowało w szatni Resovii głosów, że o porażce zadecydowało złe ustawienie zespołu. Młody Łukasz Bryk został desygnowany do indywidualnego krycia Bogusława Pacanowskiego, przez co przy rozgrywaniu akcji w środku pola była przysłowiowa dziura. - Mówi się, że zwycięskiego składu się nie zmienia, a tu Bartek Madeja zasiada na ławce rezerwowych. Myślę, że gdyby był on na boisku, to prowadziłby nam grę i wszystko by znacznie lepiej wyglądało. Ale to tylko moje zdanie - wyjaśnia bramkarz "pasiaków". Na szczęście dla resoviaków punkty pogubili także ich rywale w walce o czołowe lokaty. - Nie można jeszcze mówić, że walczymy o awans. Próbujemy grać swoje i wygrywać jak najwięcej meczów. Dopiero później się okaże, w jakim punkcie jesteśmy i o co będziemy walczyć. W tej chwili najważniejsze jest dla nas to, aby ustabilizować formę i zgrywać się ze sobą - mówi Pietryka. - Nie patrzymy na przeciwników, tylko na siebie i na swoją grę. Tak czy inaczej w tej lidze będzie jeszcze sporo niespodziewanych wyników, bo drużyny są dość wyrównane i każdy z każdym może wygrać - zakończył.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nea111.keep.pl
  • ďťż
    Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! Sweety Design by SZABLONY.maniak.pl.