ďťż
Sweety
Polska strona poświęcona testom sprzętu wędkarskiego
Mapa wód wędkarskich okręgu PZW Rzeszów
Fly Fishing - wędkarstwo muchowe - nowe forum
Początkujący wędkarz chce łowić na muchę.
Kupiłem dzisiaj - pochwal się wędkarskimi zakupami
DZIWNE, ZABAWNE, ZASKAKUJĄCE WYPRAWY WĘDKARSKIE
TROCHĘ NA WESOŁO CZYLI - DOWCIPY WĘDKARSKIE
Forum podkarpackiego wędkarstwa jest zńów aktywne.
Plany wędkarskie na nadchodzący sezon.
Wędkarstwo i Wasza druga połowa.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • asfklan.htw.pl

  • Sweety

    Zauważyłem temat z petycją przeciw kłusownictwu. Jest tam kilka deklaracji solidarności z jej autorem który domaga się kar i wyroków. Jednak sprawa nie jest taka prosta jak to autor opisał a podpisy kilku wędkarzy i tak sprawy nie załatwią. Zapisów w kodeksach i ustawach dot. kar dla osób wyrządzających szkodę środowisku jest wystarczająco i jak mi się wydaje autor nie do końca się z nimi zapoznał. Rzecz w tym, że aby ukarać kogoś najpierw trzeba takiego doprowadzić przed sąd a potem udowodnić mu winę. A to już nie jest takie proste. Krzykaczy jest wielu, natomiast mało kto ma odwagę narażać się w swoim środowisku. Poza tym ryby ciągle jeszcze są uważane za przedmioty a nie za stworzenia żyjące i czujące tak samo jak ssaki i ptaki. Choć i myśliwi nie są od rybojadów lepsi. Wystarczy zapoznać się z ich żargonem i nazwami np. nie mówią że zwierzę krwawi tylko że puszcza farbę, my nie powiemy, że niesiemy w siatce martwą rybę lecz śniętą.
    No i co najgorsze to , że jest ogólne przyzwolenie społeczne na kłusownictwo. Niestety taka jest prawda. Kiedyś rozmawiałem z jednym wójtem właśnie o pladze kłusownictwa i karach. W odpowiedzi usłyszałem "...a co mam karać chłopa co mieszka nad wodą że złapał sobie ryby na obiad? On tam mieszka a woda od wieków karmiła mieszkańców. Ryb nigdy nie brakowało i nie zabraknie". Tak więc to co my nazywamy kłusownictwem dla innych to sposób na życie a dla niektórych to niezły biznes.
    Natomiast nas wędkarzy już obowiązują pewne normy i zapisy prawne. Określają je w szczególności Statut PZW i Regulamin amatorskiego połowu ryb, oraz uchwały podjęte na walnych. W praktyce wygląda to tak: wędkarz który złowi 80cm sandacza musi go wypuścić (uchwała walnego Leżajsk). Jeżeli tego nie zrobi może stanąć przed sądem koleżeńskim i w konsekwencji może zostać wykluczony ze Związku. Obok natomiast będzie stał miejscowy z podrywką. Nałapie worek leszczy i szczęsliwy sprzeda je na targu. Co możemy mu zrobić?
    Możemy zadzwonić na policję i złożyć zeznanie. A zanim sprawa stanie przed sądem zostaniemy przez sprawcę odpowiednio przekonani, że tak naprawdę to tych leszczy nie widzieliśmy.
    A jeżeli ktoś mimo wszystko nie da się przekonać i uparcie weźmie udział w kilku rozprawach sądowych to i tak się przekona że czyn miał małą szkodliwość społeczną bo pozwany znajdzie odpowiednie dojście tam gdzie trzeba.
    Jak więc walczyć z takimi niegodziwymi czynami?
    Wydaje mi się że tylko własnym przykładem, demonstracyjnie wypuszczając złowione ryby. I wypuszczając a nie wyrzucając do wody z wielkim pluskiem. Jak mówi mądre przysłowie "kropla skałę kruszy". Będziemy wyśmiewani, będziemy widzieli jak niektórzy pukają się w czoło ale znajdą się w końcu naśladowcy i z czasem takie zachowanie stanie normą. Jest to proces na długie lata ale tylko w taki sposób można zmienić ludzką mentalność.


    Nie czytałem owej petycji i się pod nią nie podpisałem, ale … w jednym masz rację petycje pisane okazjonalnie przez Pana X czy Y poparte przez kilkudziesięciu czy kilkuset wędkarzy niczego nie zmienią, niczego nie poprawią, niczego nie naprawią. Potrzebne jest zaangażowania co najmniej takie jak w przypadku obrony Dunajca przed MEW-ami (częściowo skuteczna doprowadziła do wstrzymania budów), a najlepiej zaangażowanie całego PZW na czele z ZG, potrzebna jest petycja całego naszego wędkarskiego środowiska, petycja znosząca w przypadku KŁUSOWNICTWA i ZANIECZYSZCZENIA WÓD POWIERZCHNIOWYCH chorą instytucję „MAŁEJ SZKODLIWAŚCI SPOŁECZNEJ”, petycja która wprowadziła by nieuchronność kary za KŁUSOWNICTWO. Druga sprawa to moim zdaniem skandaliczne zachowanie Zarządów Okręgów PZW, jak i przedstawicieli Państwowej Straży Rybackiej, działających przecież w imieniu tysięcy wędkarzy, które to nie wiedzieć dlaczego przegrywając sprawę w sądzie (a za przegraną uważam orzeczenie sądu o małej szkodliwości ….) nie wnoszą odwołań dziwnie usatysfakcjonowane chorym niesprawiedliwym wyrokiem. A można pozytywnym przykładem jest ZO PZW Krosno, który korzystając z usług prawników, udowadnia przed sądem, że ryba pozyskana nielegalnie z rzeki czy też z jeziora to nie koszt 5,- czy 10,- zł, jak w przypadku tuczenia zakupionego narybku w stawach hodowlanych, lecz znacznie, znacznie większy bo to koszt odłowu tarlaków, pozyskania ikry, wychowu narybku, zarybienia, ochrony wody itp. Dobry przykład nad wodą, owszem zdecydowanie tak i choć nie akceptowany dzisiaj jutro może być standardem, tylko że to dotyczy to tylko wędkarzy bo kłusownik nie zobaczy przykładu i go nie zaadoptuje do swoich zwyczajów. Smutny to obraz naszej wędkarskiej rzeczywistości.
    Problem kłusownictwa trzeba rozpatrywać w różnych aspektach: kłusownikiem nazywa się zarówno wędkarza nie stosującego się do okresów czy wymiarów ochronnych, miejscowego "podrywkarza" pompującego siatką podczas przyboru wody, zorganizowane grupy, często nie widząc ludzi mających odpowiednie pozycje społeczne, zlecających lub przyzwalających na tego typu zachowanie. A właśnie ci ostatni robią największą szkodę środowisku. Karani są zazwyczaj ci najsłabsi działający w pojedynkę dla własnej korzyści. Dlatego często orzekana jest tzw. "mała szkodliwość" i nakładane są symboliczne wręcz kary. W stosunku do pozostałych SSR i PSR właściwie jest bezradna. I nawet jeżeli sprawa trafi na drogę administracyjną często szybko ginie pod nawałem innych ważniejszych. W stosunku do kłusownictwa wodnego odważył bym się nawet zacytować jednego z autorów publikacji o reklamie, który tak ją definiował: ..."reklama jest jak dziwka - każdy z niej korzysta a nikt się do niej nie przyznaje". Myślę , że gdyby oprócz policji w akacji przeciw kłusownikom brali również udział dziennikarze prasy codziennej, którzy potrafiliby trafić od osoby przyłapanej do osoby zlecającej lub chociażby przyzwalającej na taki czyn, było by o czym poczytać a i sądy pod naciskiem opinii publicznej nie byłyby takie pobłażliwe.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nea111.keep.pl
  • ďťż
    Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! Sweety Design by SZABLONY.maniak.pl.